Ink P.O.V
Weszliśmy do UT, staliśmy przed Grillbim. Niewiem co stało się Errorowi że ma ochotę że mną przebywać, może nareszcie się zmienił? Albo planuje zmasakrowanie jakiegoś AU i po prostu chce zwieść moją uwagę? Sam już nie wiem. Spojrzałem się w stronę Errora który był wpatrzony w sufit na którym błyszczące kamienie tworzyły złudzenie gwiazd, a śnieg na wysokich koronach pobłyskiwał przez odrobiny światła które dawały. Nagle poczułem że ktoś chwycił mnie za nadgarstek i pociągnął w stronę Grillba. Error... Mnie... Dotknął... Teraz to już na bank wiem że on coś kombinuje.
-Co CHcesZ zJEść INk?
-Umm... Narazie wystarczy mi szklanka wody
-SEriO WoDA W PuBIe? Jak ChCEsz...Przeszliśmy obok stolików w którym różne potwory jadły lub
piły. Doszliśmy do lady ja zająłem miejsce a Error poszedł złożyć zamówienie.*** Time Skip***
Wypiliśmy kilka(naście) drinków i postanowiliśmy iść na spacer po UT. Po pewnym czasie doszliśmy do "Wodospadów" usiedliśmy na brzegu i gapiliśmy się w tafle wody.
-Ej Error co myślisz, gdy patrzysz się na siebie w lustrze
-GŁupiE pyTAniE,NIe MamY LUStrA
-ahh no tak zapomniałem...
Nastała dłuższa chwilą ciszy
-Nie jest ci zimno Error
-NOpE. A tOBiE?
-Tak właściwie to tak.Zacząłem popierać dłońmi ramiona, nagle poczułem że jest mi cieplej... Error zarzucił na mnie swoją bluzę
-Dzięki Error, wiesz, spodziewałem się że mnie wrzucisz do tego jeziora...
-SKorO cHceSz...
-Nie Er-I zostałem wrzucony do jeziora... A było tak miło...
-HAhaHa jakbyŚ wIdzIAł teraz SwOJą minĘ
-Bardzo śmieszne Error!Error P.O.V
Oh, on jest taki słodki... To znaczy śmieszny! Tak to chciałem powiedzieć. Pomogłem
Inkowi wyjść z wody. Siedzieliśmy jeszcze chwilę nad wodą, poczym Ink stwierdził że idzie po lody dla nas, wstał powiedział że za chwilę wróci i odszedł, nie rozumiem go jeszcze przed chwilą było mu zimno a teraz idzie po lody...Ink P.O.V
Szedłem w stronę sklepu gdy nagle z uliczki obok wyszło kilku gości w kapturach z kijami basketbollowymi(nwm jak się to pisze dop.aut.) Czułem że się do mnie doczepią
Error P.O.V
Ink długo nie wracał więc poszedłem go poszukać, gdy byłem już na ulicy na której był sklep,usłyszałem krzyki, pobiegłem w stronę z której pochodziły, niestety były to krzyki Inka, który najwyraźniej podpadł jakimś dresą. Nawet chwili się nie zastanawiałem przywołałem Blastery i nitki i ruszyłem na pomoc Inkowi. W kilka minut po napastnikach został tylko proch. Pobiegłem w stronę Inka, który z powodu licznych ran ledwo się ruszał
-D-dziękuję Error i... Żegnaj-j
-NiE CHce się żegnać InkPrzez to wszystko nawet przestałem się zacinać do moich oczu napłynęły łzy
-Pomogę ci Ink! Błagam nie zamykaj oczu!
Teleportowałem nas do lekarza który pomógł Inkowi i zalecił aby narazie się nie przemęczał. Nie spałem przez cały noc nie chciałem tracić Inka z oczu nawet na chwilę, nie wiem co bym bez niego zrobił.
------------------------------------------------------
Hello!
To znowu ja!
Postaram się wrzucać teraz rozdziały systematycznie codziennie ale nie obiecuje że mi się to uda
Paaaaa! Luna~