W sali było jakoś ponuro. Redańskie sztandary zafalowały od podmuchu wieczornego wiatru, który wdarł się do komnaty przez uchylone okno. Dijkstra zdjął ze ściany wielki topór o dwóch, fantazyjnie zdobionych ostrzach. Na płaszczyźnie stali widniały wilcze paszcze i powyginane płomienie.
Zerknął na stojącego po drugiej stronie stołu hrabiego. Ten zaś miał przy pasie długą, skórzaną pochwę, a w niej - miecz zakończony bogato zdobioną, srebrną głownią. Obaj przywdziali czarne uniformy i ruszyli w kierunku wyjścia.
Szatyna zatrzymała łuczniczka z kręconymi lokami koloru blond i szepnęła:
- Nie opuszczaj mnie znowu...
- Mirabelle, muszę towarzyszyć królowi - wycedził, nawet na nią nie spoglądając.
- Caleb, przestań wreszcie traktować mnie jak powietrze! - krzyknęła, a echo odbiło się od ścian i wróciło.
Król ruszył dalej, do sąsiedniej komnaty, zostawiając kochanków samych. Kobieta znów się odezwała, już o wiele ciszej:
- Nie kochasz mnie już? - Nagle poczuła jego delikatną, chłodną dłoń na swym policzku. Powoli sunęła od ucha do podbródka i z powrotem. Wtuliła się w nią, przymrużyła oczy i już jej twarz znajdowała się ledwie kilka milimetrów od jego ust. Pocałunek nastąpił nagle i zdawał się trwać całe wieki. Wreszcie jednak, skończył się.
- Wrócę jeszcze przed pierwszymi śniegami.
- Tylko oszczędnie z gwałtami. - Uśmiechnęła się szelmowsko i puściła hrabiego wolno.
*
Wiedźmin i dziewczyna, oboje lekko bladzi i z czarnymi włosami, wjechali na rynek, rozstawiony nieopodal Drzewa Wisielców. Zabójca potworów kazał nie patrzeć na nie swej, młodej towarzyszce.
Nagle, niemal zeskoczyła z konia i pomknęła w stronę kolorowego kramu, który zdobiły realistycznie namalowane jednorożce i smoki w najróżniejszych, szalonych, kolących oczy kolorach.
- Mistrzu Dervenie, rzućże okiem! Jakie śliczne konie na biegunach, lalki... ile łakoci, owoców...
- Vida, wracaj na konia.
- Ojeeeej, ten, drewniany mieczyk jest piękny! Patrz, ma nawet redański herb.
- Vida...
- Kupisz mi taki? Proooooooszę...
- Ile ty masz lat?
- Siedem i pół - rzekła i wyprężyła dumnie pierś.
- To kupię ci, jak będziesz miała osiem. Teraz nie mam pieniędzy.
- To niesprawiedliwe! - krzyknęła i tupnęła obcasem.
- "Nie" znaczy nie.
- Ponoć jestem księ... - Wtedy Ponury Dzik zatkał jej usta.
- Dobrze, kupię ci to diabelstwo. Ekhem, dobry człowieku! - zwrócił się do fantazyjnie odzianego sprzedawcy. Wtedy ten wyszczerzył pozbawione zębów, wstrętnie wyglądające dziąsła.
- Fuuuj! - Księżniczka odsunęła się lekko, obejmując nogę wiedźmina.
- Vida, zachowuj się. Miły panie, po ile te miecze?
- tsydzieśścji olenuf - wydukał szczerbaty, jeszcze szerzej się uśmiechając.
- Trzydzieści?! To tylko pomalowany kawał sztachety! I to pewnie z tamtego ogrodzenia! - Derven wzkazał palcem na płot, w którym brakowało kilku desek.
- Bissnes jest bissnes - zarechotał kupiec, gubiąc nieco śliny przy niemal każdej sylabie.
- Wrrr... dobra - wydukał warkliwie łowca i rzucił drobny mieszek, wcześniej wyciągając z niego kilka monet.
Wręczył towarzyszce zabawkę i obejrzał się wokół. Nasłuchiwał... i usłyszał treść szeptów. Gdy znów zwrócił wzrok ku drobnej następczyni tronu, ta miała już swój oręż zawieszony tak, jak on, na plecach, niby kołczan.
- Mistrzu Dervenie...
- Tak?
- Jak dorosnę, to kim ja będę? Bo ja nie chcę...
- Ale musisz - wtrącił. - Takie jest Twoje przeznaczenie.
- Ale ja... ja...
-No co?
- Gdybym nie była jego córką... to czy mogłabym zostać wiedźminką?
Dzik Znikąd zamarł na chwilę. Ta, mała istotka widziała wymarzone życie w tym, co on miał za przekleństwo. Uśmiechnął się. Na chwilę, bardzo krótką, ale jednak. Natychmiast spoważniał ponownie.
- Musimy jechać dalej. Chodź, pomogę ci wsiąść na konia.Fragment taki krótki, gdyż zauważyłem, że ujęcie reszty rozdziału w jednej części oznaczałoby zdecydowanie zbyt długi tekst, jak na typowego Wattpadowicza. Nie oszukujmy się, nie każdy kocha czytać fragmenty, które mają tysiące słów. Tymczasem, do zobaczenia wkrótce!
CZYTASZ
Wiedźmin: Opowieść o Dervenie
FanficHistoria w świecie Wiedźmina, mająca miejsce na kilka miesięcy po zakończeniu Wiedźmina 3. Gdy Wieczny Ogień gaśnie, a Nilfgaard cofa się za Jarugę, czarodzieje wiodą godne życie. Żmije kryją się pod kamieniem, zaś na trakt wyruszają dziki. Wśród ni...