5

1K 80 70
                                    

Let's go!

***

Kakashi POV

Wyszedłem z łazienki i zobaczyłem, że [kolor] włosa raczej śpi. Co wydawało się dziwne stwierdzając, po tym ile zajmuje jej zaśnięcie. Podchodząc do łóżka odezwałem się.

- Śpisz? - nawet nie drgnęła - Milczenie uznaje za potwierdzenie. - dodałem, po czym położyłem się na swojej części. Będąc już pod kołdrą przysunąłem się bliżej środka posłania, aby po chwili objąć moją towarzyszkę w pasie i przyciągnąć ją do siebie.
Wtuliłem głowę w jej włosy.

- Dobranoc. - szepnąłem.

Zadrżała, gdy to zrobiłem, czyli jednak nie śpi. Uśmiechnąłem się z tego powodu. Cieszyło mnie też, że mnie od razu nie odepchnęła i nie zbeształa. Chociaż było to dziwne. Byłem pewny, że gdyby nie spała to natychmiast dostałoby mi się. Nie chciałem na razie o tym myśleć. Byłem szczęśliwy, że mogę mieć ją przy sobie. Łatwiej mi się przy niej zasypiało oraz nie martwiłem się wiedząc, że ona wtedy też zasypia. Nawet nie zauważyłem, kiedy zasnąłem.

Obudziłem się przed dziewczyną, za co dziękowała mi moja podświadomość. Od razu podniosłem się i powędrowałem do łazienki. Gdy wyszedłem ona już nie spała.

- Nie wiele brakowało. W nocy była chyba zbyt zmęczona, aby mi coś powiedzieć, ale czułem, że rano może być inaczej. Nie chciałbym stracić życia za to, że ją przytuliłem. - pomyślałem.

Ona w tym czasie poszła się ubrać. Potem śniadanie, wyjście z pałacu z Lordem, podążanie za nim. Nic się nie dzieje, mija cały dzień, wracamy. Następnie kolacja kąpiel i do łóżka. Czekam aż jōninka zaśnie, przytulam ją i sam zasypiam. Wstaję rano zanim się obudzi i idę do łazienki. I tak przez cały tydzień. Pewnego rodzaju rutyna.

~Time Skip~

Reader POV

Byliśmy już niedaleko Wioski Ukrytego Liścia. Stwierdziliśmy, że nie ma sensu skakać dalej po drzewach i możemy iść już normalnie drogą. Podążaliśmy w milczeniu. Nie miałam ochoty z nim rozmawiać po tym całym tygodniu. Nie wiem czy on jest tego świadomy, ale wiem, że co noc przytulał mnie do siebie. Przeszkadzało mi to, ale stwierdziłam, że nie ma co się pieklić. Misja nie była długa, więc byłam w stanie to znieść. Tym bardziej, że ułatwiało mi to zasypianie.

Po jakiś 15 minutach drogi widać było już bramę Konohy. Szłam, oglądając przyrodę wokół mnie, a Kakashi szedł kilka kroków przede mną czytając "Eldorado Flirtujących". Będąc na oko 20 metrów od głównego wejścia zauważyłam dwie dobrze znane mi sylwetki. Automatycznie ruszyłam biegiem w ich stronę.

Kakashi POV

Szedłem czytając swoją ulubiona lekturę, gdy nagle zauważyłem, że [Imię] biegnie. Przyśpieszyłem trochę kroku, aby mieć ją w zasięgu wzroku i słuchu. Pierwszy przy bramie stał Izumo, na którego od razu się rzuciła i zaczęła z nim witać. Kotetsu rozmawiał trochę dalej z jakimś shinobi.

- Cześć Izumo - powiedziała szczęśliwa - dawno się nie widzieliśmy.

- Miło cię znowu widzieć. I nie tak dawno. Minął tylko tydzień. - odparł przyjaciel mojej towarzyszki, po czym odezwał się do mnie - Witaj Kakashi - odpowiedziałem skinieniem głowy.

- Tydzień to strasznie dużo! - krzyknęła, nadymając policzki niczym małe dziecko. Uśmiechnąłem się na ten widok.

W tym czasie Kotetsu skończył rozmowę i podszedł do nas, stając blisko rozmawiającej dwójki.

Kakashi x Reader [CHYBA NIGDY NIE DOKOŃCZĘ BO NIE MAM WENY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz