Rozdział 2

49 14 6
                                    

Dalej wpatruje się w pustą przestrzeń. Chłopak wbiegł już do szkoły. Zastanawiam się skąd go znam. Kogo mi przypomina? Raczej nie zadawałam się nigdy ze starszymi osobami, zawsze wolałam rówieśników. Ale on jest inny... Chociaż przed chwilą ujrzałam go pierwszy raz to mam wrażenie, że się znamy, że rozmawialiśmy... A może przykuł moją uwagę gdzieś na mieście w czasie wakacji, a teraz zupełnie bezsensownie bije się z myślami? Z moich rozważań wybija mnie nauczycielka, która najwyraźniej stoi nademną dobrą chwilę, bo tym razem podnosi głos i z całej siły klepie ręką w moją ławkę. Podnoszę wzrok na kobietę i nie wiem co powiedzieć. Ostatecznie wyduszam tylko:
- Przepraszam, zamyśliłam się.
- Wstań, kiedy ze mną rozmawiasz. Mówi wychowawczyni podniesionym głosem. Posłusznie podnoszę się z miejsca i patrzę na nią. Szczerze to mogłaby być milsza. Przecież nic takiego nie zrobiłam, tylko się zamyśliłam. To wszystko przez tego chłopaka. W tym momencie przypominam sobie skąd znam jego twarz, ale nauczycielka nie pozwala mi na dalsze rozważania, bo znów się odzywa. Tym razem łagodniej.
- To jest wasza nowa koleżanka -Kate. Kate, powiedz coś o sobie.
O nie, nie przygotowałam sobie wcześniej przemówienia. Nie spodziewałam się, że o co kolwiek mnie zapyta i teraz kompletnie nie wiem co mówić. Ostatecznie wymyśliłam coś na poczekaniu.
- Jestem Kate i mam 15 lat... Moja pasja to piłka nożna. Mimo, że jestem dziewczyną po prostu to uwielbiam. W poprzedniej szkole grałam nawet w drużynie... Kocham też rysować i słuchać muzyki, a w wolnym czasie jeżdżę na deskorolce- chyba nie wyszło najgorzej- myślę.

Po rozpoczęciu roku szkolnego znowu wracam myślami do chłopaka, którego widziałam przez okno. Teraz jestem w zupełności pewna skąd go znam. To on mi się wczoraj śnił. To on bawił się moimi włosami i mówił, że jestem piękna. Może nie jest identyczny jak w moim śnie, ale rażąco podobny! Bujna brązowa czupryna... Zgrabny nos... Tą samą twarz widziałam wczoraj, gdy śniłam.
Koniecznie muszę  mu się przyjrzeć. Postanawiam posiedzieć przed szkołą i zaczekać, żeby znowu go zobaczyć.

Usiadłam na ławce. Dziwnie się czułam. Wszędzie obce twarze. Tylko jego jest znajoma...
Czekałam tak około kwadransu, ale dalej go nie widziałam. W pewnym momencie podeszła do mnie jakaś dziewczyna.
- Hej, Luna. Wyciągnęła do mnie rękę.
-Kate.
- Jestem z twojej klasy. Czekasz na kogoś?
-Tak... To znaczy nie...
-To co tutaj robisz? Nie idziesz do domu?
- Zaraz będę szła. Tylko... Chciałam się dowiedzieć czy jest tutaj jakaś drużyna piłki nożnej... - wymyśliłam na poczekaniu- czekam, aż będzie mniejszy tłum...
- W takim razie poczekam z Tobą. Autobus mam dopiero za pół godziny.
No nie... To teraz będę musiała iść pytać o tą głupią drużynę...
- Ok. Jeśli chcesz...
- To może już pójdziemy? Z tego co wiem to drużynę szkolną prowadzi trener Mike Smith. Powinien być gdzieś w szkole.
-Dobra, chodźmy...

Poszłyśmy do pokoju nauczycielskiego.  Luna zawołała Pana Smith'a.
- Dzień dobry. W czym mogę pomóc? Zapytał mężczyzna.
- Koleżanka jest nowa i chciała dostać się do pana drużyny.
- Dobrze, przyjdź jutro na trzeciej przerwie na salę gimnastyczną. Pokażesz co potrafisz. Luna Cię zaprowadzi.
- Dziękuję- powiedziałam.

Dzięki tej dziewczynie przegapiłam okazję na zobaczenie chłopaka z mojego snu. Mówi się trudno... Przynajmniej stracę kilka kilogramów biegając za piłką i poprawie swoją marną kondycję...

I że Cię KochamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz