Rozdział VI

84 13 6
                                    

-Co masz na myśli?- wtrącił się Sehun, przerywając napiętą sytuację w pokoju.

Bardzo napiętą, można powiedzieć nawet, że nawet stresująca. W końcu dowiedzieli się o bardzo dziwnym zdarzeniu, który już nie powinien mieć miejsca.

-Sam nie wiem, ale to wszystko mi śmierdzi. – Szybko odpowiedział Suho, trochę zestresowany. – Cały gang mojego ojca rozpadł się równo po jego śmierci, kiedy ja im to nakazałem.

-Możliwe, że tylko panikujesz. – Wtrącił się w końcu Kyungsoo, który usiadł obok swojego przyjaciela. – Możliwe, że po prostu przechodzili całą trójką. Pewnie szli na imprezę do barku, w którym pracowała dziewczyna. W końcu pracowali dla twojego ojca tyle lat i to normalne, że znajomi chcą...

-Śledziłeś mnie? – zapyta w końcu Kai.

I to rozbawiło nie tylko Suho, ale i Sehuna. Obaj głośno się zaśmiali, tak jakby ta cała sytuacja była dla nich bardzo zabawna. To jedynie o wiele bardziej rozzłościło Jongina. Automatycznie wstał i spojrzał na dwójkę, a raczej na trójkę osób.

-Dlaczego mi o tym nie powiedziałeś? – zapytał się Do, z wielkimi pretensjami.

-Sam o tym nie wiedziałem.

-To prawda. – wtrącił się Suho.- Nikt nic o tym nie wiedział, oprócz Sehuna, który załatwiał tanio sprzęt szpiegowski od policji. Pomagał mi też znaleźć jakiś przydupasów, którzy za marne grosze zachciały by cię śledzić.

-Dlaczego? Po co wam to było?

-Szczerze, byłem ciekawy, co będziesz robił dalej. Czy będziesz się kontaktować z tą dziewczyną. Ale wybrałeś wygodne życie, uciekłeś od syfu, który narobiłeś.

-Narobiłem tego syfu, jak każdy z nas. – przybrał groźny ton. – Nie ukazuj mnie tu jako wyjątek.

-Kai, Kai...

-Najpierw oczekujesz ode mnie, że będę płacił ci za milczenie, a potem mnie śledzisz?!

-Zaraz. – wtrącił się między nich Do. – Jak to płacić?

-Suho zachciał pięcioprocentowych zysków z mojej firmy za to, że odszedłem, a raczej za jego i moje milczenie. Gdyby nie to, wygadałby się o mojej tożsamościl. Miałaby to być także kara za moje odejście, nie tylko miałem milczeć, ale i płacić.

Tymczasem Kim Hyesung wrócił do Mii, która z niecierpliwością czekała na swojego chłopaka. Widząc jej cudowny tył jak zawsze miał ochotę się na nią rzucić. Delikatna skóra przyciągała każdego, tak samo jak seksowne założenie nogi na nogę. Jedyne co mógł zrobić, to westchnąć i oprzeć się o bar, aby spojrzeć w jej kipiące seksem oczy. W końcu nie rzuci się na nią jak jakiś parszywy gwałciciel, którym nigdy nie chciał być. Gardził takimi ludźmi i do teraz uważa, że są oni nienormalni.

Ciało kobiety trzeba odkyrwać powoli, niczym książkę. Z każdym nowym przeczytanym rozdziałem wiemy więcej, a nawet chcemy więcej. Dlatego nie rozumiał toku myślenia tych zboczeńców. Czytanie książki od ostatniej strony nie jest ciekawe...

-I jak? Dogoniłeś go, agresorze? – zapytała figlarsko i delikatnie stuknęła go swoim ramieniem w jego.

-Uciekł mi, wariat. – odpowiedział z uśmiechem. W środku czuł, że prawda wysysa jego chęć do życia. – Nie będę go gonić, nie jestem jakimś psem na posyłki.

-Posyłki? Nie kazałam ci, żebyś go gonił.

-Nie to miałem na myśli. – odburknął i zawołał barmana.

Mów mi Mia - "Mów mi Kai" Part 2Where stories live. Discover now