0~3

752 90 5
                                    

Mijały dni i noce od tamtego spotkania i momentu w ktrym Ikane i Chuuya zostali przyjaciółmi. Zbliżali się do siebie, mówili więcej i nawet częściej się uśmiechali. Jednak dalej pozostawała kwestia morderstw. Musieli je robić. W końcu taka jest ich rola.

Gdy byli w złych humorach po prostu siedzieli w ciszy patrząc na biały sufit, aż wreszcie im przechodziło. Mówili o sobie i o swojej przeszłości. Dowiadywali się więcej. Ich relacje szły w dobrym kierunku.

Właśnie taki był zamiar Kouyou. Zbliżyć do siebie dwójkę podobnych dzieciaków, aby te zaprzyjaźniając się poprawiły swoje zachowanie. Lepiej zabijać i używać mocy. O to jej głównie chodziło. Jeśli opanują swoje zdolności zajmją w przyszłości wysokie stanowiska w organizacji. Chciała dla nich dobrze, co w tym złego?

Od kilku ostatnich dni za oknem cały czas padało. Przytłaczający klimat dawał się we znaki. Kraiobraz był ponury i mokry. Dziewczynka samotnie oglądała nocne niebo w pełni. W idealnej ciszy słychać było tylko uderzanie kropel deszczu o małe okno w jej pokoju.

Lubia spokój. Wtedy miała natchnienie i odpoczynek od codzienności. Mogła wsłuchać się w coś, o czymś zazwyczaj zapomina. Wsłuchać się w rytm swojego serca. Przez te wszystkie okropieństwa zapominała o nim. Myślała, że nie ma serca. Tylko w takich spokojnych momentach może je usłyszeć.

Tymczasem do budynku ktoś się zbliżał. Dwie, ciemne postacie szły w tą stronę. Jedna wyższa, druga mniejsza. Żadne z dwójki nie wiedziało kto to jest. Jednak wkrótce...

Chuuya wrócił od pielęgniarki po bardzo brutlnym morderstwie przy którym sam ucierpiał. Już wyobraża sobie co zrobi Ikane na jego widok. Podszedł bliżej opiekunki i spojrzał jej w oczy.

           - Czy możemy teraz iść do Ikane? - spytał zniecierpliwiony. Zmarszczyła zmwartwiona brwi i poklepała go po plecach.

          - Obawiam się, że dzisiaj wasza wizyta przesunie się później w czasie. - odpowiedziała na co rudzielec drgnął. Chciał się z nią zobaczyć. Teraz. W tej chwili jej potrzebował.

           - Czemu?

             - Musimy coś jeszcze załatwić. - odparła i pchnęła chłopca w głąb korytarza. Zerknął wzrokiem na jedne z drzwi. Drzwi do jej pokoju. Normalnie Kouyou weszłaby do nich teraz i zostawiła ich samych sobie, ale nie tym razem. Tym razem muszą załatwić coś ważniejszego.

Ciemnowłosa czekała niespokojna na przyjście przyjaciela. Z każdą minutą coraz bardziej się denerwowała. Co jeśli coś się stało? Co jeśli Chuuya jest z jakiegoś powodu zły na nią i nie przyjdzie do niej już nigdy? Zacisnęła mocniej pięści i postanowiła się takimi myślali nie przejmować. On na pewno przyjdzie. Zawsze przychodzi. Wyciągnęła z pułki książke i zaczęła ją czytać, aby zabić czas. Zaczynała się jednak coraz bardziej denerwować.

W tym czasie rudowłosy stał przed innymi, nieznanymi drzwiami. Zerknął na kobietę chcąc uzyskać jakieś wskazówki, ale nic mu nie powiedziała. Pchnęła drzwi i weszła z nim do środka. W pomieszczeniu panował porządek i czystość. Na środku, oparty o stół, stał pewien mężczyzna z chłopcem w wieku Chuuyi. Uśmiechał się i podszedł do kapelusznika.

            - Więc to o nim mówiłaś? - spytał czarnwołosy mężczyzna unosząc podbródek chłopca do góry tak, aby ten spojrzał mu w oczy.

My Nightmares / PrologOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz