Usiada na łóżku. Dzisiaj nabłagała Kouyou, aby dała jej trochę odpoczynku od zabijania. W końcu musi odpocząć i zregenrować siły. Zastanawiała się, czy Chuuya poważnie mówił o ucieczce. To byłoby bardzo ryzykowne. Kręciła się po pokoju co jakiś czas zerkając na nowe skrzypce i sztylet od Osamu. Chciała go wyrzucić, ale z drugiej strony przyda jej się do na przykład odstraszenia wroga. Co ona zrobi jak ucieknie? Gdzie pójdzie? Co będzie robić? Nie ma pojęcia, ale w chwili obecnej wszystko jest lepsze niż zabijanie.
Wzdrygnęła się słysząc pukanie do drzwi. Odpowiedziała ciche "Proszę" a do środka wszedł nie kto inny jak Dazai. Spięła się widząc ów osobnika. Nie bała się go. Po prostu nie chciało jej się już słuchać jaka słaba jest.
- Hej. Chciałem przeprosić za wczorajsze słowa. - odpowiedział przez co dziewczynka o mało co nie puściła z rąk jabłka, które jadła. Patrzyła na niego wielkimi oczami. Jednak po chwili odpuściła sobie wyczówając kolejny żart z jego strony.
- Prawie ci uwierzyłam. - prychnęła wkładając jabłko do ust i przytrzymując je w zębach sięgnęła po książkę, która akurat była wysoko na półce. Stanęła na palcach i już miała ją zdobyć, gdy czyjeś palce ją uprzedziły.
- Czytasz książki Akutagawy? Nie za młoda na takie dzieła? - spytał przegladając kartki czytając fragmentami. Wykorzystał także fakt, że dziewczyna jest niska i zaczął się z nią droczyć unosząc książkę poza jej zasięg. Zachichotał pod nosem widząc jej daremne starannia.
- Oddaj mi ją! - krzyknęła i uderzyła go w brzuch przez co zgiął się i wypuścił arcydzieło z ręki. Prychnęła coś pod nosem i odeszła od niego ze zdobyczą w dłoniach. Zaśmiał się cicho zatrzymujac ją.
- To bolało. Podobno nie lubisz ranić, a właśnie to zrobiłaś. - zaświergotał przez co odwrócila się w jego stronę i ujrzała coś strasznego. Chłopiec podniósł koszulę do gory ukazując bandaże na brzuchu przesiąkające krwią. Otwarta jego rany. Wypuściła dzieło z rąk i zbliżyła się do niego.
- Ja... Nie chciałam... - zaczęła patrząc na czerwień na jego bandażach. Mimowolnie jej tętno skoczyło do góry. Serce przyspieszyło i dłonie zaczęły się trząść.
- Opatrz mnie teraz. - zażądał pewnym głosem z uśmiechem łobuza. Spojrzała na niego zaniepokojona. Igrał sobie z nią. Wiedziala o tym, ale fakt faktem otwarła mu ranę. Nie mogła go tak zostawić, nie jest egoistą w końcu.
Usadowił się na jej łóżku i zaciskając ranę czekał na jej posunięcie. Podeszła do małej szafeczki i wyciągnęła z niej apteczke. Wyjęła z niej badaż i przystąpiła do zciągania mokrego opatrunku z brzucha chłopca. Nie mógł się powstrzymać od zbędnych komentarzy i odgłosów przez które dziewczyna dostawała ataku irytacji.
- Nawet się nie waż komentować. - syknęła obejmujac go zakładając nowy bandaż wokół jego zranionego brzucha. Zaśmiał się i zaczął wąchać jej zgłębienie w barku przyprawiając ją o okropne dreszcze.
- Ładnie pachniesz, Ikanuś. - skomentował melodyjnie, na co odskoczyła od niego cała w rumieńcach.- Miałe przestać komentować! - obużyła się głośno, na co Dazai już nie mógł powstrzymać śmiechu. Po chwili dokończyła opatrywanie chłopca i schowała apteczke w swoje miejsce. Nagle poczuła, że ktos ją obejmuje od tyłu.
CZYTASZ
My Nightmares / Prolog
FanfictionNie słuchaj ludzi, którzy wytykają cię palcem. Oni cię po prostu nie znają.