10.

3.3K 484 132
                                    

Po dwóch godzinach studiowania karty NamJoona w kawiarence internetowej, Jin wiedział już prawie wszystko. Ogromną pomocą okazał się Internet, w którym znalazł sporo informacji o sprawie Min Yoongiego.

Ale potrzebował jeszcze czegoś.

Perspektywy NamJoona.

Wrócił do szpitala, żeby zająć się przydzielonym na jeden pacjentem. Przed spotkaniem z nim zdążył przejrzeć jeszcze jego kartkę, którą dał mu Hoseok. Kim Taehyung, trochę młodszy od niego chłopak. Trafił do szpitala po próbie samobójczej, ale zaczął wychodzić ze swojego "dołka".

Właśnie po to były takie szpitale.

Po to, żeby pomóc, nie więzić.

Kiedy wszedł do stołówki, w której miał czekać na niego nowy pacjent, spodziewał się mało chętnego do kontaktu człowieka podobnego do NamJoona, ale na pewno nie uśmiechniętego nastolatka, który był wręcz zupełnym przeciwieństwem mężczyzny.

- Kim Taehyung? - zapytał, ciągle nie wierząc, że to może być jego pacjent. Chłopak uśmiechnął się jeszcze szerzej i pokiwał głową.

- Kim SeokJin? - zaśmiał się cicho, naśladując głos starszego, na co ten uśmiechnął się delikatnie. - Wow, nie spodziewałem się, że będziesz taki... młody i... przystojny... - zaśmiał się cicho, na co policzki Jina przybrały nieco żywszego koloru.

- Wezmę to za komplement. Chodź, przejdziemy do innej sali, tutaj jest dosyć niewygodnie. - powiedział lekko onieśmielony Jin, czekając, aż chłopak wstanie i za nim ruszy. Ten mruknął coś pod nosem i po chwili podniósł się z miejsca. Razem wyszli ze stołówki i rozmawiając, szli przez korytarze. Taehyung co jakiś czas w swoją wypowiedź wplatał jakiś komplement, a to o wyglądzie Jina, a to o jego charakterze, co powodowało, że twarz SeokJina zaczęła przypominać coraz bardziej dorodnego pomidorka.

Gdy przechodzili przez jeden z dłuższych korytarzy, drzwi na drugim końcu otworzyły się.

Jin zadrżał, widząc, że z pomieszczenia wychodzi NamJoon, prowadzony przez Hoseoka.

Nie był gotowy na takie spotkanie.

Nie teraz.

Nie w takim momencie.

Wziął głęboki wdech, po czym przeniósł wzrok na uśmiechniętego Taehyunga, lekko odwzajemniając uśmiech. NamJoon i starszy lekarz powoli szli w ich stronę, jedyną możliwością było zignorowanie.

Młodszy pacjent ciągle zasypywał go komplementami, nie zwracając uwagi na okoliczności, w których się znajdują. Jin nie chciał mu mówić, że nie ma tego dosyć, nie chciał być nieuprzejmy.

Gdy mijali NamJoona i Hoseoka, lekarz miał wrażenie, że czas się zatrzymał. Taehyung cały czas coś mówił, ale Jin nie słuchał.

I w momencie, w którym dłoń NamJoona zacisnęła się z całej siły na nadgarstku Taehyunga, a on sam rzucił się na chłopaka, przyciskając go do ściany, Jin modlił się, żeby to był tylko koszmar.


(ZAKOŃCZONE) Psychiatryk | NamJinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz