13

3.1K 476 23
                                    

- Spróbujmy jeszcze raz. - zaproponował Jin, wyciągając rękę w stronę siedzącego na fotelu NamJoona. - Jestem Kim SeokJin. Będę twoim nowym lekarzem. - uśmiechnął się uprzejmie do nieco zbitego z tropu mężczyzny.

- Naprawdę zamierzasz udawać, że nic się nie stało? - zapytał cicho młodszy, wywołując u Jina jeszcze szerszy uśmiech. 

W końcu się odzywał, to naprawdę ogromny progres. Co prawda przez pierwsze dwadzieścia minut w ogóle nie reagował na próby nawiązania z nim kontaktu, ale lekarz już praktycznie o tym zapomniał. Wolał się cieszyć z ogromnego sukcesu, niż wspominać niewielkie przegrane.

- Tak, a co? - odpowiedział pytaniem na pytanie, odchylając się lekko do tyłu na fotelu.

- Jesteś taki sam jak wszyscy. Udajesz, że chcesz mi pomóc, a tak naprawdę współpracujesz z policją i oczekujesz, że przyznam się do czegoś, czego nie zrobiłem. Zgadłem? - warknął NamJoon, a Jin odsunął się lekko do tyłu, obawiając się wybuchu agresji. Zmarszczył lekko brwi.

- Jestem za głupi na pracę w policji, uwierz mi. - próbował zamienić całą sytuację w żart, ale nie przyniosło to pożądanych przez niego skutków. Westchnął cicho i wrócił do poprzedniej taktyki nawiązywania dobrego kontaktu, czyli do przekonywania o swoich dobrych intencjach ze szczerym uśmiechem na ustach.

- Uspokój się. Próbuję ci tylko pomóc i zrozumieć lepiej dlaczego zachowujesz się...  w taki sposób. - wytłumaczył spokojnie starszy, uśmiechając się delikatnie. - Zacznijmy powoli. Możesz mi powiedzieć, dlaczego nie rozmawiasz z lekarzami?

- Wszyscy chcecie tylko jednego. Chcecie, żebym wygadał wam cokolwiek  sprawie śmierci jedynej osoby, na której mi zależało.  - powtórzył NamJoon, zaciskając dłoń w pięść. Jin zagryzł wargę, zastanawiając się przez chwilę. - Powiem ci coś. - warknął młodszy, podnosząc się ze swojego miejsca i patrząc prosto w oczy lekko przestraszonego lekarza. - Nie ty pierwszy i nie ostatni będziesz próbował swoich głupich sztuczek na mnie. Ale tobie też się nie uda. Nie mam z tą sprawą nic wspólnego.

- A powiedziałem, że masz? - nagłe pytanie Jina odrobinę zbiło pacjenta z toru. - Chcę ci pomóc, NamJoon. Nie wierzę w to, że zrobiłeś coś swojemu chłopakowi. - starszy wstał zza biurka i podszedł do drzwi, otwierając je na oścież. - Doktor Jung za chwilę tu po ciebie przyjdzie. Zobaczymy się jutro, w tym czasie przemyśl czy chcesz mojej pomocy. - powiedział poważnie Jin, patrząc na mężczyznę.

Aż do przyjścia starszego lekarza, trwali w niewygodnym milczeniu. Żaden z nich nie miał drugiemu już nic do powiedzenia.

Ale Jin wiedział, że już ma NamJoona po swojej stronie.

Był zbyt niepewny, żeby nie zgodzić się na pomoc.

Jin widział to w jego oczach.

(ZAKOŃCZONE) Psychiatryk | NamJinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz