Była sobota. Hermiona chciała odespać poprzednie dni. W momencie, w którym się obudziła pukanie do drzwi.
- Proszę. - nie wiedziała kogo może się spodziewać.
- Witaj kochanie. - do pokoju wszedł Ron z tacą w ręku. Na tacy był płatki z mlekiem, kanapki i filiżanka herbaty. - Nie przyszłam na śniadanie, więc śniadanie przyszło do ciebie.
- Nie trzeba było, ale dziękuję. Chciałam odespać ostatnie nieprzespane noce.
- Znam to. Gdy przygotowywałem się do sprawdzianu z Eliksirów też nie spałem. Koszmarnie wyglądałem po tych nieprzespanych nocach.
Dziewczynie przypomniał się żart Harrego. Ledwo udało jej się powstrzymać wybuch śmiechu.
- Jeszcze raz dziękuję. - pocałowała go w policzek.
- Pij herbatę póki jest gorąca.
- Dobrze.
- Pij! Jest naprawdę dobra. - nalegał chłopak.
- Dobrze Ron. Coś ci się dzieje?! - zapytała zaniepokojona.
- Nie nic. - powiedział już normalnie. - Lecę. Trzymaj się.
Hermiona była zdziwiona zachowaniem Rona. Napiła się herbaty. Stwierdziła, że naprawdę jest dobra. Była o smaku róży.
"Jednak pamiętał jaką najbardziej lubię." - zaśmiała się w duchu.
Szybko zjadła śniadanie i poszła do pokoju wspólnego. Jej przyjaciół tam nie było.
"Może wyszli już do Hogsomeade." - stwierdziła.
Ubrała się ciepło i ruszyła do "Trzech mioteł". Gdy weszła zauważyła tam Ginny, Harrego i Rona.
- Cześć Miona! - zobaczyła przyjaciółkę rudowłosa. - Myśleliśmy, że już nie przyjdziesz.
- Hej Gin! Wlekłam się tutaj jak jakiś słoń. To wszystko przez śniadanie, które przygotował mi Ron. - zażartowała.
- Dzięki! Jak zwykle wszystko na mnie. Już nigdy czegoś takiego nie zrobię.
- Ej! Ja żartowałam ty ponuraku. Na żartach się nie znasz?!
- Napijesz się czegoś Hermiona? - spytał Harry.
- Piwa Kremowego. - odparła.
- Ja zamówię! - zgłosił się Ron
Chłopak ruszył zamówić piwo. Hermiona zauważyła, że chłopak dolał czegoś do jej zamówienia.
- Co ty robisz Ron?! Co ty tam dolałeś?! - zapytała wystraszona.
- Dolałem tylko eliksiru na kaszel. - tłumaczył się. - Słyszałem ostatnio jak kaszlałaś. Przyda ci się trochę regeneracji.
- A już myślałam, że to była jakaś trutka.
Na wszelki wypadek Hermiona powąchała napój. Nie wyczuła zapachu trutki.
- Kochanie! Ja bym cię otruł?!
- Przepraszam! - pocałowała go w policzek.
Rozmawiało im się dobrze. Po czwartym kremowym piwie zabrakło już tematów, więc wrócili do Hogwartu.
- Ja pójdę się przejść. - w pewnej chwili oznajmiła Hermiona.
- Przed chwilą wróciliśmy z Hogsomaede. - stwierdził Harry.
- Chodziło mi bardziej o korytarze Hogwartu.
- Jak chcesz.
Dziewczyna ruszyła samotnie korytarzem. Nie było tam prawie nikogo - wszyscy byli w Hogsomaede. Szła wolnym krokiem. Nagle usłyszała czyjś głos. Zaczęła się skradać. W jednej klasie były uchylone drzwi. Przyłożyła do nich ucho i nasłuchiwała. Był to głos Draco, który rozmawiał z Blaisem.
- Musimy w końcu pozbyć się tej szlamy. - powiedział Draco.
- Granger? - zapytał Zabini.
- Tak, to ta. - potwierdził młody Malfoy. - Przez nią mój ojciec ma wiele zmartwień. Do tej pory nie zmyto tych graffiti.
- To co robimy?
- Mam pomysł. Słuchaj, zrobimy tak...
Dodaje nowy rozdział (jak zwykle krótki), ponieważ mam napływ weny. Rzadko mi się to zdarza, więc korzystam z okazji. Jak myślicie co chce zrobić Draco?

YOU ARE READING
Póki żyjemy miłość istnieje | Dramione
FanfictionZaczyna się nowy rok szkolny. Po bitwie o Hogwart dużo się zmieniło. Harry, Ron i Hermiona podejmują decyzje dokończenia nauki w Szkole Magii. Niestety nie zabraknie problemów. Na jaw wyjdą straszne wydarzenia z przeszłości. Czy związek Hermiony i R...