2. Szkoła Magii

466 22 14
                                    

- Chłopaki pośpieszcie się! - krzyczała Hermiona. - Spóźnimy się.

- Nie panikuj. - uspokajał ją Ron. - Zdążymy. Już możemy się teleportować.

- Wszyscy gotowi? - zapytał Harry po czym wszyscy kiwnęli głowami. - No to ruszamy!

Wszyscy teleportowali się na King Cross. Magicznie przenieśli się na peron numer 9 3/4. W końcu znaleźli się w pociągu. 

- Teraz znajdźmy wolny przedział. - dyrygował resztą Harry.

Gdy przemierzali pociąg szukając wolnego miejsca, nie obeszło się bez szeptów typu: "To oni.", "Harry Potter, to Harry Potter". Przyjaciół to wkurzało oprócz Rona. Dla niego to było po prostu fajne. W końcu znaleźli przedział, w którym był tylko Nevill. 

- Siema stary! - przywitał się Ron. - Wolne?

- Właźcie! - zachęcił. - Czekam tylko na Lunę.

- Jak ci się z nią układa? - spytała Ginny.

- A jak myślisz? - zapytał nie oczekując odpowiedzi. - Najlepiej na świecie. Ona jest cudowna.

- Podejrzewałam, że to powiesz. - zaśmiała się rudowłosa. - Chciałam się upewnić.

Do przedziału właśnie weszła blondynka, dobrze wszystkim znana.

- Witam wszystkich! - przywitała się i rzuciła w objęcia Nevilla.

- Witaj kochanie! - pocałował ją w czoło.

Każda z obecnych tam par zaczęła się całować. Wyglądało to jak zlot zakochanych.

- Jak myślicie kto w tym roku będzie uczyć Obrony Przed Czarną Magią i kto będzie dyrektorem? - spytała Ginny.

Harremu zrzedła mina. Nie mógł uwierzyć, że w tym roku nie będzie Dumbledora. Nie wierzył, że nie będzie ich uczyć Snape, o którym miał złe zdanie, ale to się zmieniło.

- Przepraszam kochanie. Nie chciałam. - zaczęła tłumaczyć się Ginny. - Wybacz.

- Nic się nie stało.

- Wiem jak byłeś przywiązany do Dumbledora. Ja też nie mogę znieść tego, że jego już nie ma.

Podróż powoli mijała ku końcowi. W końcu pociąg się zatrzymał. Wyszli i zajęli jeden z wozów. Dotarli do zamku, który jeszcze niedawno wyglądał jak ruina, ale został odnowiony, dalej można było prowadzić tam lekcje.

- Wchodzimy? - zadał głupie pytanie Ron.

- A co będziemy tak stać? - zapytała ironicznie Hermiona. -  Oczywiście, że wchodzimy.

Wszyscy pędem rzucili się do wejścia. Jak dzieci wbiegli do wielkiej sali i zajęli miejsca przy stole Gryffindoru oprócz Luny, która ich opuściła. Harry spojrzał w stronę stołu nauczycielu. Nie mógł uwierzyć własnym oczom. Na miejscu dyrektora siedział Lucjusz Malfoy we własnej osobie.

"Dlaczego akurat on? - pomyślał Harry. - Dlaczego?"

- Dlaczego na miejscu dyrektora siedzi Malfoy? - zapytał Ron.

- Nie domyślasz się? Pewnie to on jest nowym dyrektorem. - wytłumaczyła zrozpaczona siostra chłopaka.

Umilkli. Właśnie nowy dyrektor miał się wypowiedzieć.

- Drodzy uczniowie! Pewnie dziwi was to, że w tym roku to ja jestem dyrektorem... - zaczął

"Skąd wiedział? - pomyślał ironicznie Harry."

- ... Nie będę wam tego tłumaczył. Po prostu jestem i już, nie macie prawa tego zmieniać. - ciągnął dalej. - W tym roku będę również uczył OPCM. - w tle dało się usłyszeć buczenie. - Ja też się cieszę! - powiedział ironicznie. - Inni nauczyciele bez zmian będą nauczać swoich przedmiotów. Na korytarzu, przed wejściem do wielkiej sali wisi nowy regulamin. Nie zmieniałem wiele. Prosiłbym, aby każdy się z nim zapoznał. 

Wszyscy po tej przemowie zabrali się za jedzenie. Cała czwórka przyjaciół była przygaszona. Nie tak wyobrażali sobie kolejny rok w Hogwarcie. Hermiona miała rację, w tym roku nie obejdzie się bez problemów.


Znowu udało mi się napisać dłuższy rozdział (jak na mnie). Zachęcam do dalszego czytania (jak napiszę kolejny rozdział).

Póki żyjemy miłość istnieje | DramioneWhere stories live. Discover now