*A więc nadszedł ten moment...
Ta chwila...
Kiedy publikuję rozdział 3!❤*Cały tydzień mijał mi bardzo powoli i bardzo męcząco.
Moja mama obawiała się moim stanem gdyż od czasu wydarzenia z Isaciem w ogóle się do siebie nie odzywamy.
Chciałbym aby ktoś mi w końcu wytłumaczył co się dzieje.
Żeby Isac wszedł właśnie przez te pieprzone drzwi.
Opowiedział mi tą pieprzoną historyjkę.
Powiedział mi te pieprzone przeprosiny.
I mnie przytulił...
Tak...Tego mi brakuje.
Wziąłem mój laptopa do dłoni i cicho wzdychając, włączyłem piosenkę oczywiście przed tym podłączając słuchawki i je ubierając.
Usłyszałem w uszach słodki śpiew jednego z moich ulubionych wykonawców.
Przymknąłem oczy oddając się cały temu anielskiemu głosowi.
Uśmiechnąłem się.
Pierwszy raz od dawna moją twarz rozjaśnił uśmiech.
Był to szczery uśmiech a w moich policzkach pojawiły się wszystkim znane dołeczki.
-Kochanie!-usłyszałem głos mojej mamy.
-Tak?!-zdejmując słuchawki odkrzyknąłem jej i szybko powędrowałem do niej.-Co się sta...
Nie mogłem uwierzyć własnym oczom.
Przede mną stał w własnej osobie Isac ocierając krew kącików ust.
Był cały poobijany i wyglądał przez to jeszcze bardziej bezbronnie a może po prostu żałośniej?
Przez moją głowę przeleciała myśl "zasłużył sobie" ale szybko się jej pozbyłem.
-Co on tu robi?-spytałem moją rodzicielkę powstrzymując chęć przytulenia go i zbadania całego jego ciała aby mu jak najbardziej pomóc.
-Chciał z tobą porozmawiać, Even...
Mój zaskoczony wzrok przeniosłem na oczy Isaca.
-Przecież on mnie nienawidzi...-zdołałem powiedzieć a blondyn spuścił głowę tak aby ukryć swoje łzy.
-Możesz tak myśleć...Ale...Ja...Ja...Ja...-nie wiedział co powiedzieć, jego głos był pusty.-Ja tego nie chciałem! Musiałem zrozum to! Jestem zwykłym nieudacznikiem i boję się komukolwiek postawić!-jego ukrywane przedtem uczucia buchnęły z niego niczym wulkan z gorącą lawą, ale nadal nie miał na tyle odwagi aby spojrzeć mi w oczy.
-Isac...-wystękałem ledwo jego imię a chłopak po raz kolejny raz wybuchnął.
-Bałem się rozumiesz?! Po prostu się bałem! Jak zawsze się bałem!
Po chwili znów ucichł a ja usłyszałem cichy szloch.
Nie mogłem tak bezczynnie siedzieć i nic nie robić. Moja mama ruchem głowy wskazała na Isaca a ja z cichym westchnięciem na niego spojrzałem. Przygryzłem wargę i przezwyciężając strach wziąłem go do gorącego uścisku.
Czułem jak jego serce gwałtownie bije a całe jego ciało drży w spazmach szlochu.
-Nie miałem wyboru...
Ukrył twarz w mojej bluzie a ja zacząłem go głaskać po rozchwianych włosach próbując mu dodać otuchy.
-Ciii...-wymruczałem do ucha młodszego i delikatnie zacząłem robić małe kółeczka kciukiem po jego policzku.-Spokojnie już jestem...Ciii...
Znów zapadła cisza. Ale tym razem dziwnie kojąca. Słychać było tylko przyśpieszony oddech Isaca i moje ciche mruczenie do jego ucha.
-Już nic ci nie grozi...Jestem przy tobie...
-Bądź już na zawsze...-Okryłem go bluzą tak jakby ona miała go chronić przed całym światem.
-Będę pamiętaj...
Chłopak spojrzał w moje oczy.
-Ale ty też bądź.
Pociągnął nosem i delikatnie, niezauważalnie dla osoby, która go w ogóle nie zna się uśmiechnął.
-Pamiętaj...
*Uuuu...
To się porobiło...
i jak zawsze gwiazdkujcie, komentujcie bo wiecie że bardzo to pomaga i daje kopa aby jeszcze więcej pisać ❤*
CZYTASZ
Wszystko dla Ciebie // Evak
Fanfiction"Jestem tu, pamiętaj, trzymam cię, pamiętaj, złapie cię, pamiętaj, będę, pamiętaj, ale ty też bądź... Pamiętaj!"