Rozdział 1

187 19 4
                                    

*kolejny rozdział!
Serdecznie zapraszam do czytania...*

*Even*

Nie przespana noc a w głowie tysiąc pytań, na które nie znam odpowiedzi.

Dlaczego ja?

Czemu ja?

Isac?

Moje życie w jednej sekundzie zgubiło drogę, po której kroczyło przez osiemnaście lat.

Gdy tylko mój budzik zabrzmiał chcąc mnie obudzić podniosłem się na łóżku łokciach. Od razu pożałowałem tego gdyż moje ręce odmówiły mi posłuszeństwa. Ponownie opadłem na poduszki.

W mojej głowie pojawiło się wspomnienie dlaczego właśnie tak wszystko przeżywam...

Nie było to dobre wspomnienie...

Było ono najgorsze jakie kiedykolwiek miałem...

-ZOSTAW MNIE W KOŃCU!-głos Isaka
dudniał w moich uszach tak że moje oczy zaszkliły się- ZEPSUŁES CAŁE MOJE ŻYCIE! ODWAL SIĘ!

-Ale...Isak...-nie wiedziałem co wtedy powiedzieć.

Nie chciałem wiedzieć...

Isak o co ci chodzi?

-NIE ODZYWAJ SIĘ!-krzyknął młodszy a w jego oczach buchnęła wściekłość.

-Ale...-wyszeptałem podchodząc do niego ale gdy chłopak zaczął się cofać z obrzydzeniem spojrzałem ponownie z ciągłym spokojem w jego oczu.

Od kiedy Isak się tak do mnie odzywa?

Od kiedy Isak jest taki ostry?

Od kiedy?

-CISZA!-jego ostry niczym nóż głos skutecznie mnie uciszył.-ZAPOMNIJ O MNIE NÆSHIM!

Od dawna nie słyszałem swojego nazwiska z jego ust.

Od dawna nie słyszałem nic z wychodzącego z jego ust.

-Cz-Czemu?-wyjąkałem niezdolny powiedzieć jednego prostego słowa.

-NIE PRZERYWAJ MI!-jego głos...Chyba nie słyszałem nigdy nic przerażającego.

Nigdy...

-Zapomnij o nas Næshim...-fuknął jeszcze pod nosem i ubierając kaptur zaczął ode mnie odchodzić...

-💔-

W tym momencie moje serce pękło na tysiąc kawałeczków, które nikt oprócz niego nie może naprawić.

Czy ja naprawdę byłem taki zły?

Podeszłem do swojej szafy i powoli ją otworzyłem czując dziwną pustkę w  środku tak jakby naprawdę nie było tam serca.
Ubrałem się szybko w byle jakieś ciuchy i podchodząc do lustra stwierdziłem że wyglądam beznadziejnie.

Bo tak właśnie sie czułem.

Bieznadziejny, niepotrzebny, nic nie warty idiota.

Poprawiłem jeszcze swoje włosy i biorąc plecak na ramiona wsunąłem jeszcze szybko telefon do kieszeni.

Ten dzień zapowiada się naprawdę na długi i męczący.

Westchnąłem z rozpaczą i wyszłem na świeże powietrze. Jęknąłem gdy zimne powietrze zaatakowało moją twarz...

Naprawdę długi i męczący.

*I jak się podoba?
Oceniajcie, komentujcie, gwiazdkujcie...
Jestem dumna z tego rozdziału ♥
A wy? XD?*

Wszystko dla Ciebie // EvakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz