Rozdział 6

381 47 34
                                    

Naru

Wokół mnie zrobiło się ciemno. Po chwili usłyszałem syk bólu. Przestraszyłem się. Objąłem w tali swojego wybawiciela. Poczułem delikatny pocałunek na swoich ustach.

-Przepraszam - usłyszałem i straciłem przytomność.

Sasu

Bez chwili zastanowienia pomknąłem w jego stronę. Czułem jak powietrze się elektryzuje. Z każdą sekundą błyskawica była coraz bliżej. Nie wiem jak, ale zdążyłem. Natychmiast zasłoniłem nas swoimi skrzydłami. W tym samym momencie poczułem jak po moim ciele rozchodzi się ból. Syknąłem co nie uszło uwadze Naru bo jego ciało się spięło. Chwile tak staliśmy i wtedy poczułem jego dłonie oplatające mnie w tali. Po moich policzkach popłynęły łzy. Nie wytrzymałem i złączyłem nasze usta.

-Przepraszam - szepnąłem i poczułem jak jego ciało staje się bezwładne.

Przestraszyłem się. Rozchyliłem skrzydła i wziąłem go na ręce. Jak mogłem się spodziewać Nataniel na mnie czekał.

-Uratowałeś go. - powiedział z wyraźnym wyrzutem.

Zmarszczyłem brwi i spojrzałem na niego złowrogo.

-Co chcesz przez to powiedzieć?

-To syn boga piorunów. Najwyższy anioł w naszym świecie.

-O czym ty pieprzysz?

Zaśmiał się i wzniósł.

-Tylko anioł światła może przebudzić jego moc, a ja tego na pewno nie zrobię.

Odetchnąłem głęboko. Podleciałem do niego.

-Zrób to, a dam ci wszystko czego zapragniesz.

-Ja chcę tylko ciebie Sasuke.

-Dobra

Położyłem go na ziemi i mogłem tylko patrzeć jak moja miłość zmienia się w całkiem inną osobę. Poczułem uścisk w piersi.

-Moja robota skończona. Zabierajmy się stąd zanim się obudzi.

Pokiwałem głową i oddaliłem się razem z Natanielem.

Naru

Obudziłem się z ogromnym bólem głowy. Odetchnąłem i usiadłem. Nie wiedziałem co się dzieje, miałem pustkę w głowie. Chciałem jak najszybciej wrócić do domu i położyć się spać. Kiedy już miałem wstać ktoś chwycił mnie za ramię. Odwróciłem się gwałtownie i zobaczyłem chłopaka o czerwonych włosach. Był niewiarygodnie przystojny, a z jego pleców wyrastały skrzydła przypominające dwa pioruny.

-K..Kim jesteś? - zapytałem z lekką niepewnością w głosie.

-Mam na imię Kastiel i jestem twoim bratem.

-Ja..Jak to?

Zaśmiał się i położył mi dłoń na ramieniu.

-Jesteś synem boga piorunów. To najwyższy z pośród bogów. - spojrzał za moje ramię. - Z tego co widzę musiałeś spotkać na swojej drodze anioła światła. Tylko on byłby w stanie przebudzić twoją moc.

Nagle zakręciło mi się w głowie i złapałem się za serce, które okropnie piekło. Kastiel przyłożył dłoń do mojej piersi. Nagle zamarł.

-Natychmiast musimy usnąć ci to serce, ponieważ ono należy do demona. Musimy...

-NIE!!!! - powiedziałem to takim głosem że aż się wzdrygnął. - Nie pozwolę wam go usunąć. Nie wiem dla czego, ale muszę je chronić.

-W tym sercu ukryte jest zło. To zło powoli będzie cię zabijać.

Posmutniał, ale już nic więcej nie powiedział na ten temat.

-Chodź ojciec chce cię zobaczyć.

Pokiwałem i podążyłem za nim.

Anioł bez skrzydeł  (TOM 2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz