1

350 39 10
                                    

Ciemna i ponura noc panowała wtedy w okół. Tyler nawet nie myślał, że mógłby w takich okolicznościach poznać swojego najlepszego przyjaciela.

Myśli Tylera były ciężkie. Czasami spływały łzami po jego policzkach, a czasami wsiąkały z tuszem w kartki małego zeszytu. Miał różne sposoby na odgonienie ich.

Tamtym razem siedział nad brzegiem rzeki. Gwiazdy i księżyc zdawały się tonąć w jej ciemnej tafli. W oddali słychać było jedynie świerszcze oraz cichy płacz.

Tamten dzień nie należał do udanych dni Tylera. Niewiele tych trwających 24 godziny udręk Tyler zaliczał do udanych.

Jedyne, które mogły nimi być, to te, które spędzał z Joshem.

Kim właściwie był dla Tylera Josh? Po ostatnich zdarzeniach chłopak jeszcze bardziej nie widział ich relacji, taką jaka była na początku. Zmieniła się, ale oni również. Wszystko się zmieniało, oprócz rzeki, która tak przyjemnie wylewała wodę na buty Tylera.

Jednak od tamtej pory, Tyler miał mieć jeszcze jednego przyjaciela. Nie wiedział tylko, jak bardzo złą decyzje podjął.

Poczuł czyjś dotyk na ramieniu. Był słaby i delikatny. Od razu wykreślił opcje, że może to być Josh.

- Kim jesteś? - Jego głos był równie słaby co dotyk nieznajomego. Powoli odwrócił głowę w stronę, z której czuł dotyk.

- Twoim nowym przyjacielem, Ty. - Chłopak uśmiechnął się, jednak w żadnym stopniu nie zachęcił Tylera do interakcji z nim. Przestraszony odskoczył od nieznajomego strzepując jego bladą rękę.

- S-skąd znasz moje imię? - wyszeptał przerażony i chwycił za szklaną butelkę, która leżała koło niego. Poczuł się wysoce niebezpiecznie.

- My wiemy takie rzeczy - odpowiedziała postać i wychyliła się lekko z mroku.

Tyler mógł jej się lepiej przyjrzeć przez blask księżyca padający na jej twarz. Jednak tego nie zrobił. Czerwone oczy zwróciły na niego zawiedziony wzrok.

- Nie chcesz się ze mną zapoznać? - Zrobił smutną minę, jednak brunet był już do niego uprzedzony. - Jestem Blurryface i obchodzi mnie co myślisz - szepną milszym głosem i podał Tylerowi rękę.

Chłopak miał ją odtrącić, jednak coś w nim tchnęło. Przecież i tak nie miał nic do stracenia, więc dlaczego nie.

Ścisnął jego dłoń. Ten dotyk był mocniejszy, zdecydowany. Ręce Blurryface'a nie wyglądały na takie. Były kościste oraz blade. Gdzieniegdzie były też czarne, zapewne od jakiejś farby.

Istota ponownie uśmiechnęła się w ten dziwny sposób.

- Teraz zostaniemy przyjaciółmi. Najlepszymi przyjaciółmi, Tyler.

My name's BlurryfaceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz