- Czy możesz uratować moją ciężką, brudną dusze? - zapytał i spojrzał na chłopaka siedzącego obok. Jego niebieskie włosy powiewały na wietrze przyjemnie łaskocząc twarz Tylera. Wyglądały trochę jak wata cukrowa, co bardzo podobało się obojgu.
- Zawsze i wszędzie, Tyjo. - Josh uśmiechnął się w ten przyjazny sposób i ucałował go w czoło.
Obaj byli niezwykle spokojni. Sceneria działała kojąco na zszarpane kłótniami z Blurryfacy'em nerwy Tylera.
Siedzieli oni bowiem na niedużym mostku na tej samej rzecze, przy której Tyler poznał Blurry'ego. To miejsce był jednak sporo oddalone od miejsca spotkania.
Pogoda była idealna. Kwietniowe słońce delikatnie pieściło bladą skórę bruneta, a ptaki przyjemnie ćwierkały.
Chłopak wpatrywał się w dal, jego wzrok był nieobecny. Josh wykorzystując jego nieuwagę usiadł przed nim. Zaczął analizować każdy centymetr jego twarzy. Tyler delikatnie się uśmiechnął i "wrócił do żywych".
Josh wykorzystując moment złączył ich wargi w pocałunku. Tyler z początku był zszokowany, jednak ostatecznie odwzajemnił go.
- Kocham cię, Ty - szepnął i przytulił do siebie chłopaka.
- Ja ciebie też, Josh. - Uśmiechnął się i mocniej objął Josha. Przymknął oczy. Od dawna nie był szczęśliwy.
CZYTASZ
My name's Blurryface
FanfictionTyler poznaje nowego przyjaciela. Nie wie tylko, jak złe decyzje podjął.