Rafakof i brak kóltury

77 14 2
                                    

Gdy naż bochater pszehadzau sie po głuwnej ulicy Ałszfic- śfiatowej stolicy mody, fejmys na cały śfiat, zobaczył on sóper dupcie, z wyglondu 10/10. Ot razu poczół przypływ krfi do jego członka.

- Muszem zrobidz sobie z niom bahora.  Pomyślał

Mimo isz nasz bochater był barco wykształcony (w kondzu skończył wydział kólturoznastfa w Sosnowcu) to mimo to nie znau on sirodkuw antykoncepcyjnych.
I tak nasz Rafakof podbija do tej loszki jakpy nigdy nic.

- Hej bebe czy mogem zaparkować sfój rurzowy pojazd miłości w twym garadzu? If ju noł łot aj min.

- E sperdalaj pojebie. Bo na polis stejszon zadzwoniem!

- E no nie spiaj sie tak, cho na kakałko, do tej kafiarenki w tym ciemnym zaułq!

O dziwo poczciwa nie wiasta zgodziła sie.

Gdy Rafakof i Loszka pili już kakałko.

- No słóchej z ciebie to niezła dżaga!
Wiesz bo ja mam takom tesciowom w chuj jebnieta i defakto to nowej potszebuje wienc wierz morze się w dom pobawimy. Ty bendziesz dzwiami a ja bende cie pukau.

- No chyba ci staruchó muzk pszekfasiło!

I żuciła w niego kakałkiem i skierowała sie do wyjścia.
Wtedy Rafakof nie wytszymau i kszyknoł:
- Ty tempa sóko, wisz kim jestę?! Ja to wiedzy o kóltuże uczem, a ty za hója jej niemasz, rzudofska kórwo!!!111!!

Ciong dalszy nastompi...........

Nałuczyciel Wokó Ze ZłomowicOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz