26 Listopada 2016, sobota
Przeciągnęłam się, narzucając na siebie jeszcze więcej kołdry, po czym spojrzałam za okno.
Chciałabym powiedzieć, że obudziły mnie promienie słoneczne, ale jedyne co słyszałam i widziałam, to potężne krople deszczu, spływające po oknie.
Chwyciłam telefon i wybrałam pierwszy numer w kontaktach.
- Hej, nadal się będziesz na mnie bezsensownie gniewać? - zapytałam Darii po kilku sygnałach.
- Co? Carmen? - usłyszałam męski głos, a w dodatku nie po polsku.
Z prędkością światła odsunęłam telefon od ucha i się rozłączyłam.
Po chwili dostałam wiadomość:
The Vamps: ???
Dlatego moje drogie dzieci, zawsze sprawdzajcie do kogo dzwonicie.
Carmen: Przez przypadek, naprawdę
W takich chwilach jak te, byłam wdzięczna mamie za ten abonament.
Inaczej chyba bym się nigdy nie wypłaciła.
Wybrałam ponownie, tym razem dobry numer i czekałam. Kilka kolejnych sygnałów i nic, aż w końcu odpowiedziała mi poczta głosowa.
Chwyciłam poduszkę i przyłożyłam ją do twarzy.
Jestem aż tak złą przyjaciółką? To źle, że pierwszy raz pomyślałam tylko o sobie?
Spróbowałam się dodzwonić jeszcze kilka razy, lecz na marne.
Nie myśląc, napisałam do chłopaków:
Carmen: Przyjaciółka mnie olewa
Carmen: Jest na mnie zła
Carmen: I nie odbiera
Carmen: Bo nie przyniosłam jej nic od was
Carmen: Tylko raz pomyślałam o sobie:)
Odłożyłam telefon i poszłam się załatwić, po czym przeszłam do porannej toalety.
- Wstałaś? - usłyszałam głos mamy z dołu.
Nic nie odpowiedziałam, tylko po wykonaniu kilku czynności zeszłam na dół.
- Cześć - przywitałam się, chwytając miskę z płatkami. - Chyba nici z wyjścia, non?
- Nie odpuszczę tak łatwo. Wyjdziemy kiedy tylko się da. Trzeba pracować nad naszymi więziami - oznajmiła z uśmiechem na twarzy. - A teraz jadę do sklepu, chcesz coś? - Chwyciła kluczyki od auta i udała się w kierunku przedpokoju.
- Żelki? - zapytałam, wyszczerzając zęby.
- A później narzekasz, że jesteś gruba, co ja z tobą mam - zaśmiała się i po chwili wyszła.
Wróciłam do pokoju, usiadłam przy biurku i przeczytałam zaległe wiadomości:
The Vamps: Ty to nazywasz przyjaźnią?
The Vamps: Powinna się cieszyć razem z tobą, a nie
The Vamps: ...
Nie odpisując, zjadłam śniadanie i zeszłam na dół. Chwyciłam torbę, po czym spakowałam do niej kilka potrzebnych rzeczy.
Narzuciłam ciepłą kurtkę z dużym kapturem, który nałożyłam na głowę i założyłam buty.
Włożyłam słuchawki do ucha i udałam się na długi spacer.
CZYTASZ
All Night | Bradley Will Simpson
FanfictionPo pierwszym i niezapomnianym koncercie The Vamps w swoim kraju, Carmen otrzymuję szansę na ponowne zobaczenie ich - zespół organizuje konkurs w którym wygraną jest spędzenie z nimi całej nocy. ©2016 clivsa