18 lipca 2017, wtorek
- Jak było u lekarza? - spytał Brad, gdy usiadłam na łóżku.
- Po prostu przepisał mi leki. Tyle. - Wzruszyłam ramionami. - A co ty robiłeś przez ten czas?
Brunet wstał, podszedł do mnie i usiadł na moich kolanach.
- Jesteś jak dziecko - dodałam, gdy mnie objął i przytulił. Oparłam głowę na jego ramieniu i westchnęłam.
- Ja wyobraź sobie, siedziałem na Twitterze - oznajmił, a ja wstrzymałam powietrze.
- Wchodziłeś w trendy? - spytałam.
Od wczoraj #RIPCarmen jest w pierwszej dziesiątce.
- Nie chciały mi się jakoś załadować. Odpisałem kilku osobom. Uwielbiam patrzeć jak się cieszą, gdy to robię - powiedział wesoło, po czym delikatnie się ode mnie odsunął.
Przyłożyłam dłoń do jego twarzy i przejechałam kciukiem po jego małych ustach.
- To dobrze, nawet nie wiesz, jak te osoby się cieszą. Pamiętam jak dostałam follow od konta zespołu. To w sumie było dziwne - oznajmiłam, uśmiechając się na to wspomnienie.
- Opowiedz mi o tym. - Wyprostował się, a w jego oczach można było zobaczyć radość.
- Bradley Bear... Uwielbiam cię, ale lekko gnieciesz mi nogi - powiedziałam cicho.
- Przepraszam, już naprawiam błąd. - Zaśmiał się, po czym wziął mnie na ręce i zamienił nas miejscami, tak, że teraz ja siedziałam na jego kolanach. - Nie uszkodziłem ci żebra? Coś zagruchotało - rzucił, chichocząc.
- Goń się - prychnęłam. - Chcesz usłyszeć o follow?
Pokiwał wesoło głową, wyglądając przy tym strasznie uroczo. Przeczesałam dłonią jego włosy i zaczęłam.
- To nie jest jakoś długa historia. Po prostu pewnego dnia, minął wtedy miesiąc od waszego pierwszego koncertu w Polsce, obudziłam się i zaczęłam przeglądać Twittera. Zupełnie znikąd zobaczyłam powiadomienie, że też mnie zaobserwowaliście. Na początku w to nie uwierzyłam. Miałam za dużo akcji, że ktoś z was dał mi follow, ale było to fake konto. Ale weszłam w powiadomienia i kliknęłam w ten profil. Okazało się, że to naprawdę wy. Jak możesz się domyślić, popłakałam się i zaczęłam biegać po całym domu - opowiedziałam, śmiejąc się.
- Chciałbym to zobaczyć - odpowiedział, uśmiechnięty brunet.
- Wystarczy, że widzisz moje reakcje na ciebie - rzuciłam. - To było takie dziwne. Nic nie zrobiłam i tak znikąd dostałam to powiadomienie...
- To pewnie Tris. Zgaduję - powiedział Brad. - Tak w ogóle znalazłem fajny klub - zaczął po chwili milczenia.
Westchnęłam i położyłam głowę na jego ramieniu.
- I znowu się upijesz i będziesz mi sypać cytatami z własnych piosenek? - zapytałam.
- Mogę to robić i bez alkoholu. - Zaśmiał się.
- Jesteś pewny, że chcesz iść? - spytałam dla pewności.
- Trzeba cię gdzieś wyciągnąć. - Brunet zdjął mnie ze swoich kolan, posadził na łóżku, a sam wstał i podszedł do laptopa.
- Wiesz, że nie jestem typem imprezowiczki. Nie umiem tańczyć. - Przechyliłam się w tył i wygodnie ułożyłam.
- Ja też nie umiem tańczyć i co? Tu chodzi o zabawę. - Podszedł do mnie i podciągnął mnie do góry.
CZYTASZ
All Night | Bradley Will Simpson
FanfictionPo pierwszym i niezapomnianym koncercie The Vamps w swoim kraju, Carmen otrzymuję szansę na ponowne zobaczenie ich - zespół organizuje konkurs w którym wygraną jest spędzenie z nimi całej nocy. ©2016 clivsa