Obudziła mnie uporczywa melodia budzika. I kiedy wam powiem, że czułam się jakby przejechał po mnie czołg, to na prawdę nie będę żartować.
Tak więc, czułam się jakby przejechał po mnie czołg.
Wiecie, jakieś 4 godziny snu to na prawdę nie jest dobry pomysł jeśli następnego dnia ma się audiencję u króla, który (powtarzam po raz setny) JEST MOIM OJCEM. Nadal trudno jest mi w to uwierzyć, wiec chyba dlatego to ciagle mówię.
Kiedy w końcu odnalazłam w sobie tą wewnętrzną energię ukrytą w zakamarkach mojego ja, wstałam z łóżka i dotoczyłam się do szafy.
Ubrałam na siebie jasne jeansy z wysokim stanem i białą lnianą koszulkę z falbanką. Do tego beżowe sandałki bo tego dnia miało być ciepło za oceanem (tak, sprawdziłam to wcześniej. Jesteście dumni?).
Postanowiłam, że swój makijaż ograniczę to kremu nawilżającego, pudru i tuszu, bo wybitniejszy make-up i tak nie przeżyłby 6 godzinnego lotu.
Po zakończeniu wszystkich czynności stanęłam przed dużym lustrem i rozczesałam swoje włosy. Muszę się pochwalić, że jestem dumną właścicielka zdrowych, długich, naturalnie prostych, blond włosów. Mam na ich punkcie obsesje.
Kiedy byłam już gotowa wiedziałam, że pora zejść na dół zmierzyć się z gniewnym obliczem mojej rodzicielki. Wdech, wydech, wdech, wydech.
Powoli zeszłam ze schodów szykując się na wielką kłótnie i krzyki. Wiec możecie sobie wyobrazić jak byłam zdziwiona kiedy przekraczając próg salonu moja mama rzuciła mi się na szyję. Może chce mnie tu zatrzymać siłą? ~ pomyslałam.
- Co.. - wydusiłam, a moja mama słysząc moje zaskoczenie, odsunęła mnie na długość ramion.
- Przed chwila przyjechał pan Wright - faktycznie w salonie znajdowała się jeszcze jedna osoba. - powiedział mi o twoim wyjeździe. Szkoda nie zrobiłaś tego osobiście, ale nie chcę się kłócić. Jesteś juz dorosła i ty musisz podjąć tą decyzje. Jeżeli uważasz ze tak powinnaś się zachować, to jedź. - nie mogłam uwierzyć własnym uszom. Zwykle mama wszystko komentowała a teraz? WOW! Uśmiechałam się do niej i lekko ją przytuliłam. - A i właśnie Chloe chciałabym ci coś dać zanim wylecisz. - dodała - Davidzie możemy cię na chwilę zostawić? - spytała uprzejmie, a on skinął głową.
Poszliśmy do sypialni mamy, która aktualnie szukała czegoś w jednym z pudeł. Zrobiła przy tym nie mały bałagan, ale w końcu znalazła chyba na samym dnie, małą granatową szkatułkę. Patrzyła na nią z uwielbieniem, a w jej oczach zalśniły łzy.
- dostałam to od twojego ojca kilka dni przed moim wyjazdem. - otworzyła pudełeczko i zobaczyłam najpiękniejszy naszyjnik jaki w życiu widziałam. Na delikatnym łańcuszku wisiał medalion w kształcie serca ozdobiony grawerem w kształcie maleńkich gałązek poplątanych ciasno ze sobą. W samym środku były one ułożone w litery H&C. Wszystko zrobione z białego złota. Widać, że biżuteria wyszła spod ręki jakiegoś mistrza. - Holly & Charlie. - szepnęła.
- A-le, ale dlaczego mi to dajesz? - spytałam
- Bo podejrzewam, że po tylu latach Williams się zmienił. - stwierdziła cierpko. - Na pewno zapomniał o uczuciu jakie nas łączyło. Obawiam się, że pomysł, aby cię ściągnąć do pałacu, bym podyktowany jedynie obowiązkiem. Nie chcę aby traktował cię jako opcję. Chcę by zobaczył w tobie córkę. Kiedy dawał mi ten medalion powiedział, żeby przypominał nam on to wyjątkowe uczucie jakie nas połączyło. Jak go zobaczy to może go to ruszy. A przynajmniej mam taką nadzieję. - Wyjęła biżuterię i zapięła mi ją na szyi. - Bądź dzielna - powiedziała, a ja jeszcze wtedy nie wiedziałam, jak to ostrzeżenie mi się przyda.
✨✨✨
Pakujcie walizeczki lecimy do Londynu!AAl💕
CZYTASZ
Royal • Hemmings
FanficJedna wiadomość wywraca życie Chloe do góry nogami. Czy poradzi sobie z nowych wyzwaniem jakie stawia przed nią życie? Dowiecie się czytając moje nowe opowiadanie. Zapraszam xx