Rozdział 5- Dormitoria

2K 114 59
                                    

~Larissa~

Gdy przeszliśmy przez próg zauważyłam duży salon z kominkiem przy, którym stały fotele i sofa. Mój wzrok napotkał dwie klatki schodowe. W całym pokoju dominowały kolory: czerwony
i złoty.

- Po lewej znajdują się sypialnie dziewcząt, a po prawej chłopców. Lecz uważajcie, bo na schody prowadzące do dormitorium dziewcząt zostało rzucone zaklęcie, aby żaden z chłopców nie dostał się do ich sypialni- prefekt zakończył swój monolog.

- A na schody prowadzące do dormitorium chłopców nie zostało rzucone żadne zaklęcie?- zapytał, któryś z chłopców.

- Nie, nie zostało rzucone żadne zaklęcie- odpowiedział mu siódmoklasista.

- A to niby dlaczego?- oburzył się mój przygłupi brat.

- Najwidoczniej założyciele byli przekonani, że dziewczyny są bardziej godne zaufania- wtrąciłam się.

- Dobrze- naszą 'dyskusje' przerwał prefekt- możecie się rozejść. Wasze rzeczy są już w dormitoriach. Cisza nocna zaczyna się o 22;00, więc nie chcę nikogo widzieć po tej godzinie w pokoju wspólnym. Rozejść się!

Każdy poszedł w swoją stronę. Ja jeszcze chwilę zostałam w pokoju wspólnym. Usiadłam na sofie naprzeciwko komika i mimowolnie się uśmiechnęłam. Cieszyło mnie to, że trafiłam do Gryffindor'u. Obawiała mnie jedna MAŁA rzecz. Mój futerkowy problem. Czytałam trochę na temat likantropii, ale to nie to samo. Jak to będzie? Gdzie będę podczas pełni? Czy nie będę nikomu zagrażała? Tak wiele pytań nasuwało się mi do głowy. Byłam tak zamyślona, że nawet nie poczułam jak ktoś usiadł obok mnie.

- Halo Li! Ziemia do Ciebie!- z mojego transu wyciągnęła mnie Lily- Czekamy na Ciebie w dormitorium od 20 minut. Myślałam, że coś Ci się stało- uśmiechnęła się promiennie.

- Nie, nic mi nie jest- zachichotałam.

- Idziemy już do dormitorium czy będziesz tu tak siedziała całą noc?- zapytała.

- Chodź już!

Lily pociągnęła mnie za rękę przez co prawie spadłam z sofy. Ruszyłam razem z Lily do naszej sypialni. Rudowłosa otworzyła drzwi i weszłśmy do środka.

W centralnej części pomieszczenia stał piec. Pod ścianami znajdowały się cztery łóżka z kotarami w kolorach Gryffindor'u. Na parapetach przestronnych okien znajdowały się dzbanki z wodą. Na przeciwko mnie były drzwi, które prowadziły najprawdopodobniej do łazienki.

Przy jednym z łóżek stała Dorcas i dwie dziewczyny o blond włosach. Uśmiechnęłam się promiennie do dziewczyn i podeszłam do blondynkek.

- Cześć! Jestem Larissa Potter, a wy?- zapytałam

- Catherine Falsus*- odpowiedziała dziewczyna o szarych oczach i uśmiechnęła się - miło mi Cię poznać.

- Marlena McKinnon- powiedziała druga dziewczyna o piwnych oczach.

- To co, może jakaś butelka na zapoznanie się?- zapytałam

- Jestem za!- odpowiedziała Dor.

- Ja też- odpowiedziały obie blondynki.

Usiadłyśmy w kręgu na podłodze i zakręciłam butelką, która zatrzymała się na Lily. Grałyśmy tak do późnej godziny, świetnie się przy tym bawiąc. Butelka trafiła na Marlenę.

- Czy jest osoba, która Ci się podoba?- spytała Dor- Jeśli tak to kto to jest.

- Um, jest- odpowiedziała dość nieśmiało.

Huncwoci: Zakochane Wilczki /Remus LupinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz