Rozdział 3

9 3 2
                                        

Następnego dnia wstałam wcześniej, żeby bez pośpiechu przygotować się do szkoły.

Stałam przed szafą dłuższą chwilę, ale w końcu zdecydowałam się na ubranie zwiewnej sukienki w kwieciste wzory, a na to zarzuciłam jeansową kurtkę. Włosy spięłam w stylu Ariany Grande, a twarz przyozdabiał delikatny makijaż z kreskami w roli głównej.

Zeszłam do kuchni, żeby zrobić sobie jedzenie, bo do głodnej mnie bez kija nie podchodź.

Przy stole w jadalni siedzieli rodzice i rozmawiali pijąc kawę.

- Dzień dobry - przywitałam się z nimi i zmierzałam dalej w kierunku kuchni.

- Zamierzasz tak iść ubrana do szkoły? - pierwsza odezwała się mama.

- Tak - postanowiłam jak najszybciej zakończyć tą rozmowę, więc nawet się nie zatrzymałam.

- Stój jak do Ciebie mówię! - niedawała za wygraną - zadałam Ci pytanie.

- A ja na nie odpowiedziałam.

- Nie pyskuj!

- Mówię jak jest.

- Marsz na górę się przebrać! - zawsze tak się kończy, kiedy brakuje jej argumentów.

Zrobiłam tak jak chciała, ale jak usłyszałam, że samochody opuszczają podjazd to wróciłam do kuchni bez zmiany ubioru.

Zrobiłam kanapki z sałatą, szynką, serem, pomidorem i ogórkiem, czyli takie jakie najbardziej lubię. Do szklanki nalałam sobie soku i zabrałam się za jedzenie.

Wychodząc zostawiłam przy jedzeniu brata kartkę z napisem: "Smacznego! Siostra❤", a sama zabrałam swoje kanapki i poszłam do przedpokoju, gdzie leżała moja torebka. Na stopy ubrałam białe conversy, na głowę założyłam ray bany, przejrzałam się ostatni raz w lustrze, zabrałam klucze z półki i wyszłam.

Stojąc na przystanku usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości.

Od: Arti💝
Dzięki za śniadanie❤
Gdzie jesteś?

Do: Arti💝
Stoję na przystanku

Od: Arti💝
Po co?

Do: Arti💝
Żeby dostać się do szkoły?

Od: Arti💝
Przecież bym Cię podwiózł

Do: Arti💝
Wiem, ale potrzebowałam ochłonąć

Od: Arti💝
Co się stało?

Do: Arti💝
Rodzice się stali

Od:Arti💝
Co tym razem?

Do: Arti💝
Mój strój do szkoły

Od: Arti💝
Co z nim nie tak?

Do: Arti💝
Też bym chciała wiedzieć

Schowałam telefon do torebki i rozejzałam się po przystanku. Nikogo już nie było, a to oznaczało tylko jedno - przez tego idioty przegapiłam autobus.

Do: Arti💝
Za ile wyjeżdżasz?

Od: Arti💝
Jakieś 5 minut. A co jest?

Do: Arti💝
Podjedź na przystanek

Od: Arti💝
Czemu?

Do: Arti💝
Przez Ciebie nie wsiadłam do autobusu😭

Od: Arti💝
Jaka sierota😅
Dobra, czekaj tam na mnie

Do: Arti💝
Nie mam innego wyjścia...

Z nudów zazelam przeglądać social media. Na Facebooku miałam paręnaście zaproszeń do znajomych. Były to osoby ze szkoły, pewnie w większości z mojej klasy. Mogłam jedynie stwierdzić, że oni bardziej wczoraj uważali niż ja.

Jak mówiłam tak zrobił i po mnie przyjechał. Wsiadłam S samochodu, a on zaczął się śmiać jakby jakiegoś ataku dostał.

- I co Cię tak śmieszy? - próbowałam zachować powagę.

- Ty - wykrztusił.

- A kanapki smakowały?

- Tak.

- Więc bądź cicho i jedź do szkoły - dołączyłam do niego i też zaczęłam się śmiać.

- Ślicznie wyglądasz. Nie wiem co nie pasowało mamie w tym stroju - uśmiechnął się do mnie i odwrócił głowę w stronę jezdni.

- Ooo... Dziękuję - mój humor od razu się poprawił.

Podjechaliśmy pod szkołę i w spokoju do wejścia, ale ktoś nam go przerwał.

- Natalka! - Piotrek rzucił się na mnie przytulając od tyłu.

- Boże święty, ja jeszcze chcę żyć - wydusiłam z trudem.

- Co jak co, ale do świętego to mu daleko - śmiał się z nas Artur.

- No dzięki, stary - w końcu puścił mnie Piotrek.

- A ty może młody jesteś - upartość w naszej rodzinie to cecha wrodzona.

- Młoda to ja tutaj jestem, ciałem i duchem. Nie to co wy, staruchy - delikatnie przypomniałam im o swojej obecności.

- I tutaj się muszę zgodzić, bo zaprzeczenie byłoby grzechem. Pięknie wyglądasz - posłał mi ciepły uśmiech Piotrek.

- Dziękuję - zarumieniłam się, ale starałam się to ukryć.

- Gratulacje, udało Ci się ją zawstydzić. Zawsze to działa w przeciwną stronę - była to szczera prawda.

Postanowiłam tak łatwo im tego nie darować. Ruszyłam w kierunku szkoły zostawiając ich oniemiałych.

- Natka! - zaczęli za mną wołać, ale ja to puściłam mimo uszu i jeszcze bardziej pewna siebie szłam dalej.

Zostawiając niepotrzebne rzeczy w szafce ruszyłam pod sale, gdzie miała odbyć się moja pierwsza lekcja w tej szkole - geografie.

Parę osób już tam siedziało, ale nie byłam pewna czy są z mojej klasy, więc usiadłam z boku i zabrałam się za dalsze czytanie "Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet" Stiega Larssona.

School friendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz