Jest niedziela, czyli rodzinny obiad u dziadków.
Co tydzień spotykamy się się u nich w domu wraz z rodzinami brata i siotry taty. Cieszę się z tych spotkań, bo mam dobre kontakty z nimi.
Większość dziewczyn w moim wieku, jeśli ma się ubrać elegancko to wybiera rurki i koszulę. Ja do nich nie należę.
Ubrałam czarną, ołówkową spódniczkę przed kolano. Do środka miałam wpuszczoną białą koszulę z motywem czarnych samolocików z papieru. Na to narzuciłam czarną ramoneskę, a stopy przyodziałam w beżowe szpilki.
Do torebki w tym samym kolorze co buty włożyłam portfel, klucze od domu, okulary przeciwsłoneczne i telefon.
Włosy lekko pofalowałam, a twarz przyozdobiłam makijażem, nie zapominając o podkreśleniu oczu kreskami.
Przejrzałam się w lustrze i nie mogło się obyć bez odejścia od niego bez zdjęcia. Wyjęłam telefon z torebki i zrobiłam ich parę. Wybrałam to najlepsze i wstawiłam je na instagram.
Zeszłam na dół i byłam w szoku, bo jeszcze nikogo nie było, a to zazwyczaj na mnie czekają.
Po chwili przyszedł Artur i był w takim samym szoku jak ja.
- Co się stało, że jesteś pierwsza?
- Też bym chciała wiedzieć.
Usłyszałam kroki dochodzące z góry schodów. Podniosłam głowę i widziałam, że mama chciała coś powiedzieć, ale tata powstrzymał ją ruchem ręki. W ciszy udaliśmy się do samochodu i tak samo spędziliśmy całą drogę.
- Ślicznie wyglądasz - to są pierwsze słowa babci, w momencie kiedy się z nią witam.
- Dziękuję. Pomóc Ci w czymś?
- Nie, wszystko już gotowe. Siadajcie do stołu.
Udaliśmy się w stronę jadalni, gdzie siedziała już reszta rodziny. Przywitaliłam się z wszystkimi i usiadłam na końcu, na którą siedziały dzieci i młodzież.
Obiad przesiedzieliśmy w ciszy, pomijając momenty, kiedy jeden prosił drugiego, żeby coś mu podał.
Po posiłku wraz z dziewczynami zmieniłyśmy zastawę na deserową.
- Jak tam w nowej szkole, Natka? Poznałaś już kogoś? Jakiegoś chlopaka może?- zaczyna się przesłuchanie.
- Nie, dopiero zaznajamiam ze środowiskiem - mówię pół prawdę.
- A te kwiaty, które widziałem u Ciebie? - mam ochotę zabić Maksa.
- Jakie kwiaty? - popatrzyłam wręcz błagalnie na Artura.
- Dostała je ode mnie.
- Jakaś okazja specjalna była, o której zapomniałam? - babcia nie dawała za wygraną i dalej ciągnęła temat.
- Tak po prostu. Ostatnio zaniedbywałem moją małą siostrzyczkę - czułam, że się czerwienię.
- Miło z twojej strony. A... - chciała coś jeszcze dodać, ale przerwał jej głoś taty. Chyba zauważył, że nie chcemy dalej drążyć tego tematu, więc postanowił nas ratować.
- Co tam słychać u Klaudii, Michał? - Klaudia to jego dziewczyna.
Każdy znalazł sobie własny temat do rozmowy i tak minęła godzina.
Zawsze razem z kuzynami chodziliśmy na spacer po drodze wchodząc na cmentarz. Tak było również tym razem.
- Czyj to grób? - zapytała pewmego razu Zuźka. Chociaż miała 6 lat to była bardzo mądra.
- Naszej siostrzyczki - tylko tyle byłam wstanie jej odpowiedzieć.
- Czemu on jest taki mały? Wszystkie tutaj są takie duże.
- Bo była malutka jak zmarła.
Pamiętam do dziś jak szczęśliwi byli rodzice w momencie kiedy mam powiedzieli, że rodzina się powiększy.
Do ostatnich dni rozwiązania ciąży nie mogłam w to uwierzyć.
W końcu nadszedł ten dzień. Tata siedział z mamą w szpitalu, a my postanowiliśmy zostać w domu, żeby nie robić specjalnego tłoku.
Wszystko zapowiadało, że będzie dobrze, ale los chciał inaczej. Pojawiły się komplikacje. Julka, bo tak miała się nazywać, urodziła się martwa.
Mama popadła w depresję, my byliśmy załamani. Jej stan odbił się nas wszystkich, a w szczególności na mnie. Leczenie dało niewiele, a do dzisiaj jest na lekach. Ja natomiast popadłam w alkohol, a do tego wystarczyło jedynie nieodpowiednie otoczenie. Po incydencie, który miał miejsce rok temu jej nienawiść do mnie wzrosła.
Po drodze kupiliśmy na straganie znicz i bukiet różowych goździków.
Staliśmy tam w ciszy przez dobre 15 minut.
Cały czas zastanawiam się jak potoczyłoby się wszystko, gdyby ona jednak żyła.
***
Witam!
W końcu nowy rozdział, taki ktrótszy. Miał pojawić się wieki temu i lista powodów jest długa, ale to pomińmy.
Średnio jestem zadowolona z tego rozdziału, ale cóż.
Życzę wam wesołych świąt!
Do kolejnego,
Ania

CZYTASZ
School friends
Novela Juvenil"- Jedną lekcje byłaś bezemnie i już mnie zdradzasz? - Wybacz, znalazłam lepszy model i na dodatek młodszy. - Potraktowałaś mnie okropnie. - Powinieneś się przyzwyczajać, misiaczku." Natalia odcina się od przeszłości. Jej nowym rozdziałem w życiu je...