Rozdział 7

6 2 1
                                    

Wyszłam z Arturem na spacer.

Było już ciemno, ale nam to nie przeszkadzało.

Chodziliśmy tak już dosyć długo, a końca nie było widać.

W końcu zostaliśmy zmuszeni do powrotu do domu, bo zaczęło padać, wręcz lało.

Szliśmy skrajem drogi, kiedy nagle przed nami zauważyłam nadjeżdżający samochód. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że jechał strasznie szybko i nie zwalniał. Białe światła niebezpiecznie zbliżały się w naszym kierunku w dość krótkim czasie.

- Nie! - z moich ust wydobył się krzyk, a ostatnie co zauważyłam to biel.

Obudziłam się cała zapłakana i zlana potem.

Drzwi mojego pokoju gwałtownie się otworzyły, a do środka wbiegł Artur.

No tak, ma pokój zaraz obok, a ja musiałam krzyczeć przez sen.

- Co się stało?

- Śniełeś mi się - łzy zaczęły płynąć mi po policzkach - i byliśmy na spacerze i nagle uderzył w nas samochód - teraz już nie próbowałam ich powstrzymać.

Usiadł obok mnie i przyciągnął do siebie. Wtuliłam się w niego.

- Shhh - jego ramiona były ciasno zaplecione wokół mojego ciała.

Perspektywa Artura

Obudził mnie krzyk dochodzący za ściany. Bez zastanowienia się wstałem i ruszyłem w kierunku głosu.

- Co się stało?

- Śniłeś mi się i byliśmy na spacerze i nagle uderzył w nas samochód - łzy płynęły jej po policzkach, a ona sama nie powstrzymywała płaczu.

Podszedłem do jej łóżka i bez słowa przyciągnąłem ją do siebie. Ta się we mnie wtuliła.

Siedzieliśmy tak przez długi ażw końcu słyszałem, że jej oddech stał się płytki i spokojny, co świadczyło tylko o tym, że zasnęła.

Starając się być delikatnym położyłem ją i przykryłem, a sam zrobiłem dokładnie to sama, na wypadek jakby miało się to powtórzyć.

Perspektywa Natalii

- Natka wstawaj - obudził mnie znajomy głos.

Niechętnie wstałam i się przeciągnęłam, żeby rozprostować kości.

- Przyjdź potem na dół na śniadanie - powiedział i wyszedł.

Podeszłam do szafy i zabrałam z niej ubrania, bo czym skierowałam się do łazienki.

Spojrzałam na siebie w lustrze. Wyglądałam strasznie, ale nie chciało mi się z tym nic robić, więc wytuszowałam tylko rzęsy. Swoją piżamę zmieniłam na rurki z wysokim stanem, granatowy t-shirt z motywem gwiazdek i szarą bluzę.

Nie pozwoliłam dłużej na siebie czekać zapachowi roznoszącemu się po całym domu, więc jak najprędzej zeszłam na dół.

Na stole stało kakao, czyli mój lek na takie dni jak dzisiejszy.

Usiadłam cicho i zabrałam się za jego picie. Artur stał w kuchni tyłem do mnie i prawdopodobnie robił sobie śniadanie.

- Ambitne śniadanie widzę - przede mną stał talerz kanapek z dżemem.

- Chcesz też?

- Dobrze wiesz, że nie dam rady nic zjeść, ale jeśli zrobisz mi drugie kakao to nie odmówię.

- Dziękuję - powiedziałam "słodko", gdy kolejny kubek został postawiony przede mną.

***

- Boże, wyglądasz okropnie - takimi słowami powitali mnie w szkole Piotrek wraz z Dominikiem.

- Dzięki, każda kobieta marzy o tym, żeby usłyszeć takie słowa - mówię z nutą ironii w głosie.

- Stało się coś? - czuję jak dłoń Artura na moim ramieniu się zaciska i przyciągają mnie do siebie jeszcze bardziej, o ile jest to możliwe. Osoby, które nas nie znają jako rodzeństwo pewnie traktują nas jako para.

- Nic, po prostu źle spałam - odpowiadam wymijająco.

Stałam pod klasą z Arturem, który co chwilę upewniał się czy nie chcę wrócić do domu, ale ja zapewniałam go, że nie, bo przynajmniej czymś zajmę swoje myśli.

- Kocham Cię, siostrzyczko - powiedział, kiedy zazdzwonil dzwonek, a jego usta wylądowały na moim czole, gdzie złożyły pocałunek.

- Ja Ciebie też - w zamian przytuliłam się do niego.

- Kim był ten przystojniaczek? - usłyszałam dziewczęcy głos za sobą. Odwróciłam się i zobaczyłam Kubę i stojącą obok niego brunetkę, która była do niego strasznie podobna.

- Natalia, to jest Wiktoria, moja kuzynka.

- Natalia, miło mi - wyciągnęłam rękę w jej kierunku.

- Wiktoria, mi również - odwzajemniła uścisk.

- Co do tego przystojniaka to był to mój brat. Do której chodzisz klasy?

- Matematyczno-geograficznej razem z Kubą.

- To tak jak ja - uśmiechnęłam się delikatnie. - Czemu się wcześniej nie poznałyśmy?

- Byłam chora i dopiero dzisiaj mogłam przyjść do szkoły.

Usiedliśmy całą trójką w jednej ławce, bo właśnie takie znajdowały się w sali od chemii. Po chwili rozmowy znaleźliśmy jedną cechę wspólną - nikt z nas nie lubi chemii i jej nie umie.

Lekcje minęły szybko, bo jak to się mówi, w dobrym towarzystwie czas szybciej leci, czy jakoś tak to szło.

Jak wychodziłam rano z domu to byłam przybita, a teraz na mojej twarzy z dumą gościł uśmiech.

- Jak było w szkole?- ledwo po przekroczeniu progu domu atakuje mnie Artur. No tak, kończył dzisiaj wcześniej niż ja.

- Dobrze.

- To samo wnioskuje po twojej mimice. Stało się coś ważnego?

- Nie, po prostu zapoznałam się z kolejną osobą z mojej klasy. Swoją drogą, chyba wpadłeś jej w oko, bo ledwo ode mnie odszedłeś, a ona już o Ciebie pytała.

- Ładna chociaż?

- Niczego sobie bym powiedziała, ale to musisz sam ocenić męskim okiem.

- Jeśli mnie z nią poznasz to tak zrobię.

- Faceci - przewraca oczami i idę do swojego pokoju.

***

Witam!

Wreszcie przychodzę z kolejnym rozdziałem.

Zauważyłam, że jak mam gorszy dzień i nie mogę w nocy spać to nachodzi mnie chęć do pisania. To chyba pewnego rodzaju mój sposóbna ucieczkę od rzeczywistości.

A teraz nie zajmuje wam więcej czasu.

Do kolejnego,
Ania

School friendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz