Rozdział 2.

134 39 3
                                    

-Co z nią zrobić?

Głos! Słyszany przeze mnie od niepamiętnych czasów. Możliwe, że to moja ostatnia okazja by coś takiego usłyszeć więc muszę...

-Podobno masz ją zaprowadzić do pokoju przygotowawczego.- Ten głos jest nieco przyjemniejszy, delikatniejszy od drugiego.

-Cholera, ostatniego czasu dają im coraz więcej wolnej ręki. Oni są niebezpieczni nie wiadomo co zrobią gdy ich..

-Nie ty decydujesz o tym co z nimi zrobić. To rozkazy z góry, nie masz nic do gadania.

-A, czy ja mówię, że mam coś do gadania sugeruję tylko że ja..

-Zamknij się! Za samo takie gadanie możesz być uznany za zdrajcę, a ja nie mam zamiaru iść siedzieć przez ciebie.

-Dobra, spokojnie. Do którego pokoju mam ją zanieść?

-To twoje zadanie, nie moje. Tylko tego nie spartacz.

O czym oni mówią? Do jakiego pokoju? Jacy oni? Czyli to może oznaczać, że są inni, których zamknięto bez powodu. Ale dlaczego, i czemu miałabym być niebezpieczna...

Amber zaczęła odczuwać ból w miejscu, w którym trzymał ją strażnik, chciała się poruszyć, ale była zbyt sparaliżowana strachem by cokolwiek zrobić, bała się, że strażnik znów ją otumani, a wtedy mogłaby stracić jedyną taką okazję by cokolwiek usłyszeć.

Po kilku minutach bezruchu mężczyzna położył dziewczynę na ziemi. Ściągnąwszy jej czarny, skórzany worek z głowy zobaczyła...

Więzień OgniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz