Błysk... pierwszy... i drugi, a po nich... nicość. Upadłam na ziemię, tracąc kontrolę nad kończynami. Ciepło ogarnia całe moje ciało, a poza nim nic nie czuję. Czy tak wygląda śmierć? Chcę otworzyć oczy, ale jestem zbyt zmęczona... Słyszę głosy ludzi... ich krzyki, nawoływanie o pomoc. Pod skórą czuję mrowienie, ale nie takie zwykłe - gorące, jakby miało wypalić mi wszystkie organy. Po chwili w mojej głowie ukazuje się jasna poświata, a wokół niej unosi się ognisty dym. Aura zaczyna przybierać ludzki kształt... Postać zwrócona jest w moją stronę, a jego żarzące oczy przeszywają mnie na wylot. Podchodzi do mnie wolnym krokiem, nieznacznie się uśmiechając.
Nie boję się... nie wiem czemu, ale czuję się bezpiecznie i wydaje mi się, że mogę mu zaufać.
Patrzy na mnie jeszcze chwilę, po czym mówi:
-Czekałem. - tym razem jego uśmiech jest duży, serdeczny, jakby chciał powiedzieć ,,wszystko będzie dobrze"
Po tych słowach się rozpływa, dziwne uczucie znika, a mnie znów otula ciemność...
.................................................
Budzę się w pokoju... swoim pokoju. Podnoszę się z łóżka, a ból przeszywa całe moje ciało. Próbuję stanąć na nogach, ale w momencie gdy to robię, upadam czując bezsilność. Moje ciało uderza z hukiem o podłogę, a mnie zalewa kolejna fala niewyobrażalnej męki. Mój krzyk najprawdopodobniej słychać w całym domu. Po chwili słyszę w głowie jakby... szept, bardzo cichy, niemal niemożliwy do usłyszenia, ale ignoruję go, zrzucając winę na moją bujną wyobraźnię. Kroki. Ktoś idzie.
-Dziecko! Nic ci się nie stało?! Dlaczego wstawałaś? Musisz odpoczywać! - To Mary. Cieszę się, że jest na tym świecie ktoś, kto naprawdę się o mnie martwi.
Podchodzi do mnie, a ja wstaję i ponownie siadam na łóżku.
-Przyniosę ci coś do jedzenia, na pewno jesteś...
-Wystarczy woda. - przerwała kobiecie Amber.
-Jesteś pewna, że...
-Idź już. - w tym momencie, w drzwiach ukazał się Nathan. Chłopak szybko podszedł do dziewczyny i powiedział:
-Musimy porozmawiać. - rzekł stanowczym głosem, a jego lodowe spojrzenie nie ukazywało żadnych uczuć, jakby był wyprany z emocji.
-To nie może poczekać? - zapytała z nadzieją
- Nie.
-To... ja może wyjdę. - po tych słowach, Mary zniknęła za drzwiami, które zamykając wydały z siebie głuchy dźwięk.
-Jak już mówiłem, musimy porozmawiać. - powiedział, po czym chwycił dziewczynę za rękę, a jego nastawienie diametralnie się zmieniło. - Odpowiedz szczerze. Co tam się stało?
I co teraz? Mam mu powiedzieć wszystko?
-Zemdlałam. - odrzekła dziewczyna, uwalniając się z jego uścisku, na co ten tylko westchnął.
-Tak po prostu?
-No... tak...
-Gdy cię tu sprowadziłem... twoja temperatura... wynosiła ponad 45'C
To jest w ogóle możliwe?! Może powinnam powiedzieć mu co ,,widziałam" po tym jak zasłabłam... -Nie! - powiedział głos w jej głowie. Ech moja głupia wyobraźnia...
-Amber. W porządku? - zapytał zaniepokojony.
-Co? Um... tak, po prostu się zamyśliłam. Em... Mam pytanie. Ile tak leżałam?
-Jest wtorek.
-Że co?! Spałam dwa dni?! Ale wczoraj miałam iść do szkoły.
-Po tygodniu nie będziesz chciała do niej wracać. - powiedział z uśmiechem. - Pójdziesz, jak będziesz wystarczająco zdrowa.
-Ale ja już czuję się dobrze. - powiedziała zgodnie z prawdą.
-Zemdlałaś na środku ulicy, ni budziłaś się przez dwa dni, twoja temperatura była dużo powyżej normy, a teraz wstajesz i tak po prostu dobrze się czujesz? - zapytał z niedowierzaniem
-Tak jakby.
Po chwili zastanowienia powiedział:
-Jeżeli do rana nic ci się nie będzie działo, to możesz jutro iść...
-W końcu poznam kogoś w moim wieku. - Na samą tę myśl miałam ochotę skakać z radości.
-Uważasz, że jestem stary? - jego mina i ton głosu wskazywały na to, że jest oburzony.
-A nie?
-Mam 25 lat...
Wygląda starzej...
Nathan czekał na właściwą reakcję, lecz gdy zauważył, że jej nie otrzyma, po prostu wyszedł z pokoju.
Dziewczyna zastanawiając się co mogła by zrobić zdecydowała się na to, co lubi robić najbardziej, a dokładniej wzięła ostatnio zaczętą książkę i spędziła cały wieczór w cudownym świecie lektury.
Gdy zauważyła, że zaczął ogarniać ją sen, a powieki same jej się zamykają, postanowiła udać się do łazienki, by wziąć gorący prysznic, następnie zeszła do kuchni, ponieważ jej żołądek domagał się pokarmu.
Po zjedzeniu i załatwieniu spraw fizjologicznych, udała się do łóżka myśląc o swoim pierwszym dniu w szkole.
...............................................
Noc minęła spokojnie, a pełna energii dziewczyna szybko podeszła do szafy, z której wyciągnęła czarne spodnie i białą koszulkę z napisem, na to zarzuciła bluzę.
Zbiegła na parter, gdzie siedziała już Mary oraz Nathan - żywo o czymś dyskutowali.
-Jeżeli chce i dobrze się czuje, to dlaczego ma nie iść? - krzyknęła niemal kobieta
-Ja dalej uważam, że to za wcześnie.
-O, Amber! Powiedz, jak się czujesz? - zapytała kobieta.
-No... Dobrze. - odpowiadając szła do kuchni z zamiarem zrobienia sobie śniadania.
-Widzisz! Więc w czym problem?
-Dobra! -chłopak podniósł ręce do góry, w geście obronnym. - Niech idzie.
Po około 20 minutach, Amber była już gotowa do wyjścia.
-Podwiozę cię. - bardziej stwierdził niż zapytał, następnie skierował się w stronę drzwi.
Droga do szkoły minęła w ciszy. Nathan zaparkował pod dużym, starym budynkiem, do którego ,,wlewali się" uczniowie.
Witaj szkoło!
CZYTASZ
Więzień Ognia
FantasySpołeczeństwo kontrolowane przez władzę... Ludzie zamykani bez powodu... I jedna dziewczyna, która może ich powstrzymać...