Co ciekawe Ink nie wiedział, kto był bardziej zdziwiony zaistniałą sytuacją - on czy Error. Co ciekawsze czarnemu szkieletowi udało się nie ściąć, jak miał w zwyczaju. Jedyne co to zrzucił z siebie oniemiałego artystę i pospiesznie wstał.
-T-TO-O SI-SIĘ-Ę N-I-G-DY NIE WY-WY-DARZYŁO! - krzyknął bardziej niż zwykle zglicht'owanym głosem. W jego oczodołach pojawiły się napisy "Error". Nim Ink zdążył zareagować szkielet skoczył do portalu, który właśnie otworzył. Wydając cichy syk przejście zamknęło się zostawiając artystę samego.
Ink dotknął ręką swoich ust. Jego pierwszy w życiu pocałunek.
Mógł tak siedzieć oniemiały godzinę, ale ze otępienia wyrwało go wołanie Sansa. Szkielet wstał i otrzepał się ze śniegu. Chwycił Brooma, którego upuścił podczas upadku i poszedł w stronę głosu.
Widać było, że Sansowi ulżyło kiedy zobaczył idącego w swoją stronę szkieleta z pędzlem.
- Już myślałem, że ten drugi cię zabił - powiedział na powitanie.
- Przepraszam za kłopot. Może się przedstawię. Jestem Ink, obrońca wszystkich wymiarów. Ten drugi to był Error, który obrał sobie na cel zniszczenie każdego AU na jakie natrafi.
Artysta wziął głęboki oddech i w wielkim skrócie opowiedział co znaczy to tajemnicze słowo "AU". Uprzedził też większość pytań Sansa. Przerabiał to już wiele razy, w wielu universe'ach. Jego myśli zaczęły krążyć wokół Errora i ich pocałunku. Miał wtedy takie miłe uczucie w sercu - jakby ktoś zapalił płomień w jego duszy. Nie taki palący, tylko przyjemnie ciepły. Szkoda, że pocałunek nie trwał dłużej... Zaraz, co? O czym on myśli? Czas powrócić do rzeczywistości.
Sans chciał jeszcze o coś zapytać, jednak widząc, że Ink jest zamyślony i zmęczony walką, zrezygnował. Przez chwilę trwała cisza.
- Wiem, że wszystko może ci się wydawać takie nierealne i potrzebujesz czasu na przemyślenie. Odwiedzę cię za kilka dni, wtedy znowu porozmawiamy - artysta machnął pędzlem tworząc na ziemi granatową plamę.
- Dziękuję za pomoc - Sans pożegnał się.
Ink wskoczył do plamy i w ułamku sekundy znalazł się w swoim Anty-Voidzie. Często wiele osób uważa, że on i Error mieszkają razem. To nie prawda. Anty-Void Errora różnił się wieloma rzeczami od miejsca w którym aktualnie przebywał. Artysta rozejrzał się po "pomieszczeniu". Wszędzie wisiały kartki zapełnione rysunkami i nazwami AU. Każda praca tu wisząca odzwierciedla jakiś wymiar. Kiedy nowy świat powstawał, szkielet mógł się cieszyć nowym obrazem, a kiedy jakieś AU przestawało istnieć, smucić się widokiem znikającej kartki.
Potwór położył się na nieistniejącej podłodze. Spojrzał w górę i założył ręce za głowę. Zwykle może siedzieć tak godzinami, wpatrując się w poszczególne AU. Dzisiaj jednak nie mógł. Ciągle myślał o Errorze. Czemu nie może skupić się na niczym innym? Czemu ma ochotę go zobaczyć? Czemu chce wiedzieć co robi?
- Co się ze mną dzieje? - wyszeptał.
CZYTASZ
Zrządzenie Losu | Error x Ink
Fanfiction[Uwaga! Bardzo stare i niedokończone] Dwoje największych wrogów przez zbieg okoliczności zmieniają swoje podejście do siebie nawzajem. Czy istnieje szansa, że przez tą jedną rzecz, w końcu się pogodzą? ff napisane na podstawie gry "Undertale" autora...