3

225 20 1
                                    

Widok w lustrze umieszczonym na jednym z drzwi mebla tak mnie zaskoczył. Na jednym z policzków- tym dotkniętym przez blondyna znajdował się ciemno-czerwony ślad, drugi natomiast, ten na którym powinna znajdować się szrama był gładki niczym skóra noworodka. Na mojej szyi tego samego koloru co na twarzy widniał długi pas na całym obszarze dotykanym przez wczorajszego "gościa"

Zabrałam z szafy ubrania i wraz z nimi pobiegłam do łazienki. Umyłem się, ubrałam i zaczęłam nakładać grubą warstwę makijażu. Byłam w pełni świadoma tego, że będę wygladała niczym chodząca tapeta, ale już wolałam to niżeli zdziwione, wścibskie i dwuznaczne spojrzenia ludzi utkwione w "przebarwieniach" mojej skóry.
Przez ten nieoczekiwany dłuższy pobyt w toalecie nie miałam nawet czasu, aby zjeść śniadanie. Od razu musiałam wybiegać z domu ówcześnie chwytając tylko telefon i torbę. Czułam niepokój, jakby ktoś za mną podążał i obserwował. Biegłam dalej. Jedyne o czym w tym momencie myślałam to to, aby nie spóźnić się do roboty. Nie wytrzymałabym kolejnych uwag od strony szefowej, która pewnie przez godzinę trułaby o tym jaka ja to nie odpowiedzialna jestem, tylko po to, żeby na koniec mnie zwolnić. Kobieta po 60-ce, panna, co się dziwić, że taka sknera skoro nigdy nie zaznała miłości... Czy ja też skończę tak jak ona? Rownież nigdy nie byłam w nikim zakochana, a co dopiero ktoś we mnie.
Dotarłam na miejsce 2 minuty przed czasem i z ulgą założyłam fartuch po czym przystąpiłam do pracy.
***
Musiałam pozostać w niej dłużej, aby posprzątać w lokalu. Pech chciał aby na mnie wypadło przy losowaniu. Nie narzekając zrobiłam to co zrobić miałam, zakluczyłam i spojrzałam na ekran telefonu. Już późno. Rozejrzałam się po okolicy czując ponownie to nieprzyjemne uczucie towarzyszące mi od rana bezustannie. Nikogo specjalnego nie było. Zapięłam do końca bluzę. Pomimo tego, że dni były w dzień upalne i nie do zniesienia, noc była ich kompletnym przeciwieństwem. Starałam się unikać uliczek, dróg na skróty, parków. Szłam chodnikiem co chwile odwracając się za siebie, a gdy dochodziłam już pod budynek mojego bloku, tuż obok mojego ucha usłyszałam znajomy głos. Głos ten należał do nikogo innego jak do blondyna ze skrzydłami.
-dobrze ci się udało ukryć ode mnie i mojego przyjaciela pamiątki. To smutne, że tak ważne dla nas wspomnienia TY chcesz zatuszować.
Wypowiadał to z udawanym smutkiem. Chwycił moją dłoń i złożył na jej zewnętrznej stronie lekki, zimny pocałunek. Po tym momentalnie zasnęłam.
***
Kolejny krótki rozdział. Szczerze was przepraszam za tę małą liczbę słów, ale opowiadanie to staram się pisać tak aby rownież i mnie to nie męczyło, a wręcz przeciwnie- sprawiało przyjemność. Sama z doświadczenia wiem, ze jest bardzo dużo osób, które wolą czytać krótsze rozdziały. Staram się wam to jednak zrekompensować częstym wstawianiem nowych części. Nie zapomnijcie o zagłosowaniu na rozdział i skomentowaniu go. Z góry przepraszam za jakiekolwiek błędy.

Data śmierci~ V BTSZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz