5

203 19 1
                                    

Teraz trzymał moje nadgarstki i zlizywał czerwoną ciecz z mojego ciała. Chciałam krzyczeć jednak z mojego gardła wydobywały się jedynie ciche jęki. Bolało mnie serce. Oczy zamykały się, a już po chwili nawiedziła mnie ciemność.
Spadam. Ciągle w dół. Niżej i niżej. W przepaść z której nie mogę się wydostać. Jest ciemno i głośno. Zimno, a po chwili gorąco. Wszystko mnie boli, ciało odmawia posłuszeństwa. Na końcu nic nie ma. Smierć. Bolesna.
Cieżko oddychając budzę się. Byłam przerażona. Spojrzałam na zegarek: trzecia. Przeszły mnie ciarki. Trzecia to ponoć godzina szatana... Zlekceważyłam to jednak. To mógł być przecież tylko głupi zbieg okoliczności. Sala była znowu pełna. Już dziś wyjdę z tego chorego miejsca. Podniosłam się do pozycji siedzącej i zaczęłam przeglądać cos w telefonie.
   ***
Wreszcie nastała godzina trzynasta! Podpisałam jakąś kartę i wyszłam z budynku. Wzięłam głęboki oddech i z uśmiechem szłam po chodniku w stronę mojego bloku.
   Weszłam do mieszkania, zdjęłam buty i tak jak to zawsze czynie po przyjściu do domu-wstawiłam wodę na herbatę. Z telefonu wydobywała się głośno muzyka podczas gdy ja grzebałam po szafkach w poszukiwaniu czegoś co nadawałoby się na obiad- nie oszukujmy się. Jedzenie szpitalne ledwo przechodzi przez gardło. Postanowiłam zrobić spaghetti. Od dawna nie jadłam obiadu w domu wiec tym bardziej musiałam się postarać aby było smaczne. Zwykle nie miałam na to czasu przez prace. Zalałam torebkę z herbatą miętową i dalej kontynuowałam przygotowywanie makaronu i sosu.
   Postawiłam już gotowe danie na stole i zaczęłam je spożywać. Połknęłam makaron i od razu tego pożałowałam. Cofnął mi się do gardła. Pobiegłam do łazienki, żeby zwymiotować.
   Do końca dnia cokolwiek nie próbowałam zjeść od razu to zwracałam. Byłam głodna i zmęczona. Rzuciłam się na łóżko i próbowałam zasnąć.
   Udało się to dopiero długo po północy, a już o trzeciej przebudziłam się z koszmaru.
   ***
   Każdy dzień tak wyglądał mimo, że mijał już trzeci dzień. Byłam osłabiona i wykończona. Jedyne co przechodziło mi przez gardło to była woda. W pracy nic mi nie wychodziło, a najdrobniejsze obowiązki takie jak zrobienie kawy sprawiały mi trudność. Ledwo byłam w stanie utrzymać filiżankę. W pewnym momencie zawołała mnie szefowa. Poszłam na zaplecze, aby się z nią spotkać. Była zła. Ręce trzymała skrzyżowane na piersi, a ja patrzyłam na nią pustym wzrokiem.
- nie mogę tego znieść! Ile ty masz dziewucho lat, że nie dajesz rady unieść kubka?! Ja mam ci za to płacić? Za ilośc porozbijanej zastawy?! Niedoczekanie! Bierz swoje rzeczy i nie pojawiaj się tu więcej!
   Wiedziałam, ze tak to się wszystko zakończy. Szłam cicho szurając stopami gdy nagle zaczął wibrować mój telefon. Spojrzałam na numer wyświetlony na ekranie i byłam miło zaskoczona widokiem imienia mojej przyjaciółki z Anglii- Clary. Odebrałam. Dziewczyna mi wytłumaczyła wszystko- że przyjechała w sprawach służbowych na dwa dni i możemy się spotkać na następny dzień w czasie jej przerwy. Zaakceptowałam zaproszenie i już trochę z lepszym humorem skierowałam się do parku.

Data śmierci~ V BTSZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz