*Matteo*
Nina zadzwoniła. Pewnie mnie ocharzani.
- Nina to nie tak.
-Nie o to chodzi. Luna wpadła pod samochód.
- BIEGNE
Rozłączyłem się.
Biegiem. Wiedziałem że to moja wina. Jestem załamany. Jak mogłem ją zostawić. Dobra Matteo nie obwiniaj się. BIEGNIJ do niej.*Nina*
Zadzwoniłam do rodziców Luny i napisałam na Lamusy z rollera:Nina: Słuchajcie
Ambar: jak Luna, bo muszę wiedzieć czy zabić Matteo
Nina: źle
Delfi: Matteo, szykuj sie
Yam: idziemy po Ciebie.
Nina- nie o to chodzi- Luna jedzie do szpitala, wpadła pod samochód
Ambar:CO?! ?!?!?!?!?
Delfi:jak to??
Jazmin:o nie
Pedro: do którego szpitala?
Nico:jak to się stało??
Yam:o nie
Ramiro:gdzie??
Yim: Luna?!?!?
Simon: Biedna Luna
Nina: wytłumaczę wszystkim w szpitalu. Szpital na Gorra 2
Wszyscy: JEDZIEMYWSZYSCY SĄ OFFLINE
3 godziny później
W szpitalu*Matteo*
Wszyscy czekamy. Tak się o nią boję.
Nagle wychodzi lekarz. Zaprasza tylko rodziców Luny. Po 20 min. Wychodzą zaplakani. Potem doktor zaprasza wszystkich.
- Niestety nie mam dobrych wieści Ale tez nie ma zlych. Luna żyje
- Ufffff
- Ale zapadła w śpiączkę.
- Jak to?
- poważnie uderzyła się w głowę no i tak wyszło. Przykro mi.
Potem wyszedł. Wszyscy przy niej siedzieliśmy od 17 do 19. Potem niestety zostałem tylko ja i Nina, Gaston( bo Nina go o to prosiła), Ambar. Potem zostałem tylko ja i Ambar. Było po 22. Lekarz powiedział że musimy już iść. Odprowadzilem Ambar. Powtarzała mi że to nie moja wina Ale ja i tak się obwinialem.Rok później
Czuje, czekam, cier... Nie mogę tak dłużej- rozplakalem się na dobre. Od roku Luna jest w śpiączce. Tak strasznie za nią tęsknię bo wiem że to moja wina. A na dodatek słyszałem że za 2 dni ją...odetną. Złapałem ją za rękę.
- Luna.... Proszę....jezeli się nie obudzisz sam się zabije.... obiecuję....
- nie rób tego...
Usłyszałem cichutki głosik Luny.
- LUNA!!!!! Panie doktorze obudziła się!!!!!!
Natychmiast przyszedł doktor.*Luna*
- Luna Valente, zadam ci teraz kilka pytań.
- Ok.
- czy kręci ci się w głowie, czy boli Cię coś?
- mam lekkie zawroty głowy Ale nic mnie nie boli.
- To świetnie. Za 15 min jedziemy na badania a wy sobie porozmawiajcie.- Luna. Ja cie kocham. Tak sie bałem że Cię strace. Codziennie tu byłem. Spiewalem Ci i ....
- Matteo wiem. Słyszałam Cię.
- serio?? ?
- Tak. Ja nie potrzebuje czasu Matteo. Ja Cię kocham.
- ja cie tez.
W tej sekundzie nasze usta zbliżyły się do siebie. Trwalismy w pocalunku dłuższą chwilę gdy przerwal nam doktor zabierając Lune na badania.