Na ratunek Lunie

510 25 6
                                    

*Matteo*
Biedna Luna. Ta szmata Simon robi jej krzywdę. Gdyby nie chłopaki już dawno bym tam wszedł i go pobił... nie... zabiłbym go.
- Wchodzimy
- Nie.
- Co ?Matteo...
- WBIJAMY

Zastalismy straszny widok. Luna, posiniaczona, nieprzytomna, bezbronna. Trzymal ją ten pierd***ony gitarzysta.

- ha ha ha ha ha ha. Umrzeeeeeeeeeeeeeeeeee!!!!!!!!
- Nie Simon zostaw ją. Proszę.
- Nie masz o co prosić pajacu. Zabije ją a potem Ciebie.

Przyłożył jej do szyi scyzoryk.

Boże Bożenko czy Ty to widzisz?😰

- Nie. To twoja przyjaciółka. Jest dla Ciebie jak siostra. Nie rób jej tego.
-Ale po co prosisz? Zostawiłeś ją. Nie kochasz jej to czemu zależy ci na jej życiu. Nikt jej nie potrzebuje.

*Luna*
Byłam w ciemnym pomieszczeniu. Stał tam Matteo i Simon. Ale nie Matteo i Simon których znałam. Byli rozmazani, jakby za mgłą. Oboje mieli otwarte ramiona. Jakby chcieli mnie przytulic. Mogłam iść tylko do jednego z nich. Zrozumiałam że Simon to śmierć a Matteo to życie. Na początku chciałam iść do Simona. CZEMU? Bo przy życiu nikt mnie nie trzyma gdy nagle usłyszałam:

- Tak. Zostawiłem ją. I to był mój największy błąd. Kocham ją nad życie.
Jej uśmiech umie rozweselic mnie w najgorszy dzień. W jej oczy mogę wpatrywac się godzinami
Dla mnie jest jak światełko w ciemnym tunelu.
Dla mnie jest jak ksieżyc w ponurą noc.
Dla mnie jest jak słońce dla ziemi.
Dla mnie jest WSZYSTKIM.

Po krótkiej przerwie powracam. Teraz powinno byc regularnie. Sweet focia

 Sweet focia

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Todos los lugares programados | Soy Luna.❌Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz