*Clean floor

60 1 7
                                    

- O patrz! Tam jest sklep, chodźmy po żelki! - krzyknęłam gdy zauważyłam merket i bez zastanowienia chwyciłam Andyego za rękę ciągnąc go w tamtą stronę

-Nie trzymaj mnie za rękę Liz, nie jesteśmy parą. - tym zdaniem sprowokował mnie do odwrócenia się w jego stronę

-To za co mam cię tam zaciągnąć? Nos, ucho czy prawą kostkę? - zapytałam z cwaniackim uśmieszkiem

-Za prawą kostkę. - jego odpowiedź była sarkazmem ale zignorowałam to, popchnęłam go a następnie chwyciłam za prawą nogę

***

-Co pani wyprawia? - zapytał się ochroniarz widząc mnie ciągnącą za sobą, po ziemi Andyego

-Czyszcze wam podłogę, nie widać?

-Niech pani go natychmiast puści! - ochroniarz podniósł głos

-Bardzo pana przepraszam ale mój kolega sam stwierdził, że mam go tu zaciągnąć za prawą kostkę, a nie jest to łatwe bo on waży chyba ze 100 kilo, a teraz prosze niech się pan przesunie bo miałam zamiar kupić żelki. - to powiedziawszy odwróciłam się z zamiarem odejścia po żelki

-Wiesz co, mogłaś...

-Cicho, sam chciałeś to teraz masz. - weszłam mojej nowej ścierce do podłogi w słowo

-To będzie ciekawa znajomość. - usłyszałam tylko cichy śmiech Andyego

Warunek: Andy i Liz niedawno się poznali, możecie to zmienić na ff

Adoptuj opowiadanie!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz