Rozdział 5

725 65 84
                                    

Szybko idą mi te rozdziały Chanyeola. Ledwo się obejrzę i będzie koniec opowiadania.:O Jednak jestem zadowolona, że udaje mi się utrzymywać te opowiadanie bez wielkich dramatów i smutów. W końcu coś pozytywnego. :D Mam nadzieję, że jakoś mi to idzie. Pozdrawiam was ciepło i czekam na komentarze. :D


*Rika*

Na co ja się zgodziłam? Byłam przerażona myślą, że miałam spędzić czas z tym człowiekiem sam na sam. Do tej pory tylko z nim pisałam i grałam online. A spotkanie to całkowicie inna sprawa. Jeszcze zaproponował bym czekała w parku, otoczona przez dziwnych ludzi. Cały czas zastanawiałam się, czy nie wyglądam dziwnie, bo niektórzy się na mnie gapili. Stałam sobie grzecznie w sukience w misie z białymi falbankami i włosy upięłam niebieską kokardką w kropki. Czemu ja postawiłam na taki strój? Chciałam wyglądać ładnie wychodząc do ludzi, ale chyba wybrałam zbyt dziecinny styl. Miałam nadzieję, że Chan nie będzie się mnie przez to wstydził. Lubiłam się tak ubierać, jednak przez to wyglądałam zapewne, jak stuknięta nastolatka, a miałam już swoje lata.

Kiedy ujrzałam ubranego na czarno, z czapką na głowie i okularami słonecznymi człowieka, wysiadającego z taksówki, byłam prawie pewna, że to Yeol. Czekałam tylko, aż do mnie podejdzie, by nie zrobić gafy. Tak jak przypuszczałam zrobił to po zapłaceniu kierowcy. Smutne było to, że nie widziałam jego oczu. Za to ujrzałam ogromny banan na buzi, gdy tylko stanął naprzeciw mnie.

- Słodko wyglądasz. - Powiedział szczęśliwy, a ja pomyślałam, czy lepiej nie zwiać i schować się gdzieś. Zawstydził mnie dwoma słowami, a to był dopiero początek. W internecie potrafiłam na takie coś dać cięty komentarz, a w normalnym świecie byłam bezbronna.

- Chodźmy już tam gdzie mamy. - Odpowiedziałam ze spuszczonym wzrokiem.

- W takim razie ruszajmy. - Odparł ochoczo.

Myślałam, że przejdziemy się w ciszy, lecz to chyba było dla niego coś niepojętego. Zaczął opowiadać mi jak najęty różne rzeczy ze swojego dnia. Większość z nich była zabawnymi historiami z udziałem członków z jego zespołu. Naprawdę mnie nimi rozbawiał. Wiedziałam, że ci chłopcy są pozytywnie zakręceni, ale i tak mnie zadziwiał swoją przemową. Naprawdę musiał być duszą towarzystwa, skoro potrafił nawet mnie czymś zaciekawić.

Zatrzymaliśmy się w pewnym momencie, przed czymś co na pierwszy rzut oka wyglądało na zwykłą cukiernie połączoną z kawiarnią. Jednak najpierw szyld z napisem "Cyber Kawiarnia", a później to co ujrzałam na wystawie, czyli tort z bloczków, jak w Minecrafcie, Mario z czekolady, utwierdziło mnie w tym, że była wyjątkowa. Zachwyciłam się od razu tym miejscem.

- I jak? - Zapytał Chan.

Spojrzałam na niego z wielkim uśmiechem i było po nim widać, że był dumny ze swojej pomysłowości. Nie dziwiłam mu się. Pewnie pragnął mnie pozytywnie zaskoczyć i to mu się udało.

- Cudownie. - Rzekłam i weszliśmy do środka.

We wnętrzu okazało się, że nie tylko była to kawiarnia. Znajdowało się tam bowiem jeszcze przejście do mini salonu gier. Nie umiałam pojąć, kto mógłby być tak cudownym pomysłodawcą. W takie miejsce mogłabym chodzić codziennie.

- Wow! Nie wiedziałam, że takie coś tu się znajduje. - Zaczęłam wyrażać swoje emocje.

- Bo nigdzie nie wychodzisz. Inaczej dowiedziałabyś się o niej. - Wytknął mi to.

- Z kim mam wychodzić? Jak nikt mnie nie lubi. - Rzekłam oburzona.

- Czyli tu tylko chodziło o to, że nie potrafisz się dogadać z ludźmi? Nie przejmuj się. Teraz masz z kim odkrywać takie miejsca. Bo ja cię lubię. - Powiedział to bardzo szybko, ale ostatnie zdanie zamroziło mnie w czasie.

Miłość: Level Up! |Chanyeol z EXO|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz