Rozdział 11

842 64 119
                                    

Życzę miłego czytania i jak zwykle liczę na wasze komentarze. :)

*Rika*

Od kilku dni znowu siedziałam w swoim pokoiku i grałam w gry. Nie chciałam spotykać się i pisać z Chanyeolem. Wolałam unikać go. Powód? Nie miałam konkretnego. Po pierwsze pragnęłam sprawdzić, czy bez niego będzie mi źle. Po drugie bałam się przywiązywania do niego. A po trzecie nie umiałam uwierzyć w jego szczere uczucia. A może nie chciałam w nie wierzyć? W końcu bycie z gwiazdą to nie były przelewki.

Sungyoon często wchodził do mnie i pytał, czy wszystko ze mną w porządku. Ja starałam się nie pokazywać, że tęskniłam i chyba było już dla mnie za późno, by się powstrzymywać. Dniami i nocami o nim myślałam, słuchałam jego głosu, oglądałam filmiki. Jak psychofanka. On jednak też się nie odezwał. Z drugiej strony... Po tym co mu powiedziałam pewnie myślał, że nie zależało mi na nim. Mogłam zranić tym jego uczucia. Miałam lekki mętlik w głowie. Wahałam się między przyznaniem się samej sobie, że marzyłam, by to wszystko okazało się prawdą i żebym mogła z nim być blisko, a tym by o wszystkim zapomnieć i udawać, że to nie miało miejsca.

Dodatkowo czułam nadal jego pocałunki. Weszły w moją głowę głęboko i zawsze jak sobie je przypominałam, to żałowałam, że nie mogłabym ich powtórzyć. Albo był tak w tym dobry, albo po prostu to był ten jedyny. Czułam się jak bohaterka jakiegoś anime typu shujo. Naoglądałam się ich za dużo.

- Co robisz?- Wszedł znowu do mnie brat, a ja jak zwykle nie mogłam odpowiedzieć nic wybitnego, bo grałam...

- Jak widać. – Stwierdziłam krótko i bez emocji.

- Pora wyjść gdzieś znowu. Przecież było już tak fajnie. Otwierałaś się. Co się dzieje? – Jego troska mnie smuciła. Pragnęłabym, by zajął się sobą i mną nie przejmował, bo nie chciałam go martwić.

- Wszystko się pokomplikowało. Tyle. – Oznajmiłam nie wyjaśniając tym prawie nic.

- Co niby? Coś stało się między tobą, a Chanyeolem w pokoju? – Uparcie drążył temat.

- Może... No dobra... - Poddałam się. – Pocałował mnie, kazał o tym zapomnieć. Ah musiałabym zacząć od tego, że zrobił to samo w kinie. Nie umiem o tym gadać. – Plątałam się w mojej wypowiedzi.

- Czujecie coś oboje, a ty boisz się, czyż nie? – Bardziej chyba to stwierdził niż zapytał.

- Ja nie jestem pewna co myśleć o jego uczuciach. – Odpowiedziałam i modliłam się, żeby w końcu zakończył ten temat.

- A ja wiem. – Zamyślił się chwilę i popatrzył w jakiś punkt za mną, po czym zaczął trząść głową na boki, jakby się z czegoś ocknął. – Dobra! Wszystko załatwię. – Powiedział zagadkowo i po prostu wyszedł. Niby chciałam to zakończyć, ale po tych słowach troszkę się przestraszyłam jego planu.

*Chanyeol*

Kyungsoo zaskoczył mnie szaloną propozycją. Stwierdził, że Sungyoon i Rika mają ochotę z nim i ze mną iść na karaoke. Coś mi w tym śmierdziało. Szczególnie jeśli chodziło o jej chęci. Przecież nie odzywałem się do niej zraniony ostatnimi jej słowami. Chciała niby powrócić do przyjaźni. A i tak nie chciało mi się wierzyć. Bałem się, że była to jakaś pułapka. Z drugiej strony... Może miała działać na naszą korzyść? Zgodziłem się po jakimś czasie, na co mój kolega zareagował dość entuzjastycznie. Tak bardzo nie potrafił się kryć, że coś knuje, albo tak bardzo pragnął pośpiewać? Stawiałem na to drugie, bo jeżeli pierwsza opcja wchodziła w grę, to mogłem się czegoś obawiać.

Miłość: Level Up! |Chanyeol z EXO|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz