Rozdział 11

144 22 4
                                    

Kiedy wysiedliśmy w Norwegii każdy zaczął się w panice ubierać cieplej. Ja tylko stałam obok, śmiejąc się z nich cicho. Pomyślałam o wszystkim wcześniej, niż oni, ale oczywiście musiało mi czegoś zabraknąć... Rękawiczek. A co najśmieszniejsze. Zostawiłam je w aucie Taty. Włożyłam rączki do kieszeni, idąc za wszystkimi z tatą u boku. Nagle wyciągnął moją dłoń żeby ją złapać, ale coś mu nie grało, więc spojrzał na moją dłoń i uśmiechnął się pod nosem.

- Tak też myślałem. - zaśmiał się, dając mi moje rękawiczki.

- Dziękuję. - parsknęłam śmiechem, ubierając swoje rękawiczki z misiami.

- A dostanę coś za to, że je wziąłem? - uśmiechnął się, schylając i nadstawiając policzek.

Oczywiście. - uśmiechnęłam się delikatnie, cmokając go w policzek, a po chwili również w usta, nie mogąc się powstrzymać. Mężczyzna złapał mnie w talii, oddając pocałunki i tym samym dając znak, że mam nie kończyć pocałunków. Dla mnie to dobrze... Zawsze, kiedy dawałam mu nawet całusy w policzek czułam, jak cała przeszłość z każdym pocałunkiem i przytuleniem ze mnie ulatuje. Zaczęłam też rozumieć to, że mam nowe życie, a to, co było, to tylko wspomnienia, których jednak warto nie przywoływać, bo narobią tylko samych kłopotów i ponownie wywołają tony łez.

Kiedy tak staliśmy, delikatnie się całując Taeyang mierzył nas wzrokiem od stóp do głów tak samo, jak SeungRi i obaj z podobnym wyrazem twarzy... O co może im chodzić...?

__________________________
Witam cieplutko w nowym rodziale. 😚💜
Ktoś już się domyśla o co może chodzić chłopcom? 💗

Adopted... II Choi Seung-Hyun (T.O.P) [PL]Where stories live. Discover now