Podreptałam do pokoju i zmieniłam spódniczkę na spodnie. Zakryłam czerwony policzek pokładem. Gdy schodziłam po schodach napotkałam srogie spojrzenie ojca. Pewnie dlatego, że nie mam spódniczki, zbok.
- Oto moja córka. Rosie przywitasz się? - spytał i puścił mi oczko.
- Dzień dobry - powiedziałam cicho. Nie wiem czy w ogóle mnie usłyszeli.
- Co ty taka nieśmiała? Trzeba cię rozgrzać - zaśmiał się kolega taty. Dopiero teraz im się przyjrzałam. Było ich trzech. Byli mniej więcej w średnim w wieku, tylko jeden wyglądał na może dwadzieścia lat. Ten 'bezimienny' był nawet ładny, ale tamta dwójka wyglądała jak pedofile. Naprawdę. W dodatku ten uśmiech, jak pedofila. Założę się, że oni też przyszli na KOLEJNEGO już drinka.
- Śliczna. Mała, ile bierzesz za godzinę? -zaśmiał się ten drugi, a z nim reszta.
- Przynieś nam po piwie - rozkazał ojciec. Pokiwałam tylko lekko głową i poszłam do lodówki wyjmując z niej cztery butelki. Gdy stawiałam picie na stole jeden z nich klepnął mnie w pośladek. Oczywiście wszyscy się na ten gest zaśmiali. Dobrze, że nie mam tej przeklętej spódniczki. Czuję się trochę jak prawdziwa dziwka.
- Ładny masz ten tyłeczek- skomentował, chyba Brian. Tyle z ich rozmów usłyszałam. - Lubię takie niedostępne. Zgrywasz się? Pewnie w łóżku jesteś kocicą - perfidnie ze mnie szydził, ale co ja mogę?
- Koledzy, moi drodzy koledzy. Ona jest dziewicą. Ale niedługo się to zmieni, prawda skarbie?
Teraz serio się boję. Widział mnie bez stanika, ale tylko on. Nie próbował 'tam' zaglądać. A co oni będą chcieli? Ojciec nie będzie się sprzeciwiać. Chciałabym się zabić. Nikt by nie płakał, nawet by się cieszyli.
- Ja jak zawsze chętny. Jej pierwszy raz będzie ze mną! - powiedział głośno Chris. Brzydki i obleśny Chris.
- Ja będę jej pierwszym. Żadna inna ciota, jak Chris na przykład - powiedział Brian, jeszcze brzydszy niż tamten.
- Chyba w twoich snach! Sam jesteś ciota. White dam ci za nią stówę!
- W takim razie ja dwieście!!
Serio? Zaczęli się o mnie targować. Co jak ojciec mnie sprzeda i będę prywatną dziwką? Jestem taka słaba. Dowiaduje się o takich rzeczach i co? Stoję i patrzę z szeroko otwartymi oczami na zaistniałą sytuację. Przestałam ich już nawet słuchać. Nadal się pewnie targują używając przy tym tysiąca przekleństw, oni przecież nie potrafią inaczej.
- Chłopcy! - krzyknął mój ojciec i nagle wszyscy zamilkli. - Mimo tego, że bardzo zachęcające sumy padły, to moja córka nie jest na sprzedaż-uff...- narazie - dokończył, a ja znieruchomiałam. - Najpierw ja się nią zajmę -powiedział z tym głupim uśmieszkiem. Może jest szansa. Mówi tak bo jest pijany, prawda? Jutro o wszystkim zapomni i będzie jak dawniej. Zresztą kogo ja oszukuję? Ma taką mocną głowę ,że na bank o tym będzie pamiętał. Nadzieja matką głupich. Nadal jednak zastanawia mnie jedno. Brian i Chris cały czas coś mówią, a raczej się nawzajem przekrzykują. Ten trzeci powiedział jedynie głupie 'hej'. Dla mnie to lepiej, bo przynajmniej mam go z głowy. Został ojciec i tych dwóch napalonych typków.
- Skarbie? Możesz już iść- powiedział i zaczął się do mnie zbliżać. - Ale jak sobie pójdą to czeka cię coś... specjalnego. - wymruczał do mojego ucha i przygryzł jego płatek. On jest powalony. Mam z nim tak siedzieć do końca życia? Jestem pewna ,że mnie zgwałci i sprzeda jak nic nie wartą szmatę. Nie chcę tak żyć. Chciałabym sama decydować o swoim życiu. Ale nie mogę ,bo robi to napalony psychopata zwany moim ojcem.
- White, my już pójdziemy bo widać przeszkadzamy - wybełkotał pijany Brian. Dziwię się, że jeszcze na nogach stoi.
- Macie widocznie ciekawsze rzeczy do roboty. Może zostanę? Im więcej, tym lepiej. We trzech raźniej - zaśmiał się Chris.
- Idźcie już - powiedział głośno ojciec.
- Dobra, dobra - powiedział na odchodne. Wyszli. Od razu zaczęłam sprzątać. Kątem oka zobaczyłam, że ojciec idzie do swojego pokoju. Mam spokój. Na spokojnie posprzątam, a on będzie spał. Jutro o wszystkim zapomni. Chyba. Miałam w głowie tysiąc czarnych scenariuszy. Spojrzałam na zegarek. Jest 1:12 w nocy.
*30 min później*
Skończyłam sprzątać, nareszcie. Poszłam do mojego pokoju. Jest zwyczajny, tak myślę. Nie byłam w innej sypialni. Nawet w sypialni ojca. Zamyka ją na klucz i zawsze ma go przy sobie. U mnie w pokoju są szare ściany, farba trochę odpryskuje, ale to nic, szafa i łóżko. Ojciec uznał, że tyle potrzebuje. Skierowałam się do łazienki. Po załatwieniu potrzeb fizjologicznych rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Po umyciu się owinęłam się starym ręcznikiem i wyszłam z łazienki.
Mimo że w mojej sypialni jest ciemno dobrze widziałam, że na moim łóżku leży coś...a raczej ktoś. To był mój ojciec. Boże...On trzyma mój stanik w ręku.
- Pamiętasz co ci mówiłem?- odezwał się po chwili. Doskonale wiem co.
- ,,Nigdy stąd nie uciekniesz, jesteś moja na zawsze''-powtórzyłam to co mówi mi prawie codziennie.
- Wspaniale. Chciałem z tobą pogadać. Wiesz, znudziłaś mi się. Sprzątasz, gotujesz, pracujesz, ale ja chcę więcej, wiesz o co mi chodzi - powiedział i zaczął się do mnie zbliżać. Po chwili mój ręcznik leżał już na podłodze. W moich oczach zaczęły się zbierać łzy.
- Dawno ich nie widziałem. Cycki ci chyba urosły - powiedział oblizując przy tym usta. Rzucił mnie na łóżko i zaczął składać mokre pocałunki na mojej szyi. Próbowałam się jakoś zakryć, ale cały czas trzymał moje ręce nad moją głową.
- Przestań, błagam - prosiłam, ale to na nic.
- Zamknij się! - krzyknął. - Przestań się szarpać i czerp z tego przyjemność...
Nawet nie zauważyłam. a był już w samych bokserkach. Uśmiechnął się i zaatakował moje usta. Nie oddawałam pocałunków na co warknął i ugryzł mnie w wargę. Otworzyłam przez to lekko usta, co on wykorzystał i włożył tam swój język. Ustami zjeżdżał niżej. Cały czas płakałam i co chwilę błagałam, aby przestał, ale on nic sobie z tego nie robił. Zatrzymał się przy moich piersiach i rozszerzył moje nogi. Wbił we mnie swoje palce. Najpierw dwa, a później dodał trzeci. Cały czas jęczał i coś mówił, nie słuchałam go. Nie czerpałam z tego żadnej przyjemności. Zamknęłam oczy, bo nie chcę na to patrzeć. Po chwili poczułam, że jego palce się wysunęły.
- Uklęknij - rozkazał. Nie wiem co chce zrobić, ale niepewnie wykonałam jego rozkaz. Nagle zdjął bokserki. Właśnie widzę swego ojca nago.
- Wiesz co zrobić - powiedział wypychając biodra w moim kierunku. Przesłyszałam się?! Mam to coś ,wziąć do ust?!
- Weź go do ust i mnie nie denerwuj - syknął. Nie zrobię tego. Ałć. Szarpnął moją głową do tyłu, wpychając swojego penisa do mojego gardła. To obleśne, już mi jest niedobrze. Zaczął nim poruszać. Po chwili jakaś lepka ciecz zaczęła spływać po moim gardle. Muszę to wypluć!
- Połknij! - krzyknął. Zrobiłam to tylko po to, aby ta tortura się skończyła.
- Dzisiaj był wstęp, jutro będzie ciekawiej. Dobranoc skarbie!- oznajmił i pocałował mnie na odchodne. Mam go serdecznie dość. Powinnam coś zrobić, ale ja tylko leżę na łóżku zapłakana. Ciągle czuje jego brudne łapy na sobie. Mam pomysł, ale nie wiem czy się uda.•••••••••••••••
Notka od autorek
Ponad 1100 słów. Mamy nadzieję, że się spodobał. Komentujcie, to motywuje:))))
Widzimy się w następnym xx
CZYTASZ
MINE||l.h
Fanfictionona- dobra i delikatna, ale mimo to bardzo odważna, podejmuje ryzykowną decyzje żeby poczuć się wolna, uda jej się? on- bezwzględny alfa, jeden z potężniejszych władców, jedni mówią, że sprawiedliwy, inni, że okrutny jedno jest pewne- nienawidzi sła...