Rozdział 1.

1.6K 47 11
                                    

Budzik dzwoni od ponad 10 minut. Myślałam, że oszaleję! Ileż można !

Wstałam powoli z łóżka, podeszłam do toaletki, która stała nieopodal drzwi. Przeczesałam ręką moje czarne włosy i wyszłam z pomieszczenia.

Szybko skierowałam się do łazienki. Jednak jeszcze szybciej z niej wyszłam. Kafelki były zimne i to podrażniało moje bose stopy. Postanowiłam, że od razu się przebiorę.

Wróciłam do pokoju zabrałam potrzebne mi ubrania, na stopy założyłam papcie w króliczki i spowrotem ruszyłam do łazienki.

Po niecałych 20 minutach byłam umyta, ubrana i uczesana. Wyglądałam prawie jak człowiek. Jedyne czego mi brakowało, to mojego lekkiego makijażu.

Usiadłam przy toaletce. Nałożyłam sobie tusz do rzęs i elainerem zrobiłam kreski. Tylko z tego składał się mój całodniowy makijaż.

Zeszłam po schodach na dół do kuchni. Moja mama siedziała przy stole i popijała kawę.

-Dzień dobry mamuś -uśmiechnęłam się do kobiety o czarnych jak smoła włosach.

-Witaj kotuś. -jej każdodniowe powitanie.

-O nie! Już ta godzina ?! -wrzasnęłam na całe pomieszczenie. Za 10 minut muszę wyjść do szkoły!

-Mamo proszę cię, zrób mi chociaż jedną kanapkę. Ja idę się spakować. -wybiegłam z kuchni i od razu skierowałam się do mojego pokoju.

-Gdzie ten zeszyt... Kurde... -grzebałam w szafce. -Jest! -złapałam zdobycz i wpakowałam do torby.

Spakowana zeszłam po schodach. Ubrałam buty, chwyciłam ciękom kurtkę i ruszyłam po moją -jak myślę -gotową kanapkę.

-Dziękuję ! - z tymi słowami wybiegłam z domu.

Może opowiem o sobie co nieco. No to tak. Jestem Monica Waitel. Mam 17 lat. Chodzę do niemałego liceum ogólnokszatałcącego w Sydney. Mam dwie kochane przyjaciółki. Lilianę i Alicję. Znamy się od przedszkola. Kocham je ! Ogólnie w szkole jestem lubiana. Jestem sympatyczna, szalona, otwarta na mowe osoby, moim problem jest to, że jestem straszną optimistką i to, że jestem wredna i przeklinam. Kocham tiramisu, ogólnie słodycze. Nie wierzę w miłość. Dla mnie to bujda. Nie chcę się zakochać ani mieć chłopaka. To strata czasu. Jestem raczej wysoka moje sto sześćdziesiąt pięć centymetrów to raczej dobry wynik nie ? Moim celem jest zostać policjantką i wyjechać do Niemiec. Ale jak to będzie wyglądało ? Nie wiem.

~●~

Gdy zaszłam pod budynek szkolny zadzwonił dzwonek. Akurat. Weszłam szybkim krokiem do środka. A tam zostałam -dosłownie -powalona na ziemię.

-Jesteś! Znowu zaspałaś ? -na mnie leżała Ala.

-Tak... Wiesz, że zaczyna się lekcja? I że mnie przygniatasz ? -spytałam. Brak mi kogoś jeszcze.
-Gdzie Lili ? -gdy wstałam z ziemi zaczęłam rozglądać się po pustym korytarzu.

-Nie przyszła. Powiedziała, że musi coś tam załatwić i będzie jutro. Dobra idziemy -szatynka pociągnęła mnie za sobą do klasy.

-Dzień dobry. Przepraszamy za spóźnienie -regułka znana każdemu.

-Panna Smith i Waitel. Dzień dobry. Zajmijcie swoje miejsca. -odpowiedziała nam historyczka. Posłusznie zrobiłyśmy to, o co nas prosiła.

~●~

Wykład dobiega końca. Nareszcie. Co jak co, ale hitorii nienawidzę.

-Kurwa Mike !! -Ala wstała ze swojego miejsca cała mokra. Ten dureń cały czas jej dokucza. Lecz teraz przegiął. Wylał na nią pepsi.

-Pojebało cię ? -odwróciłam się w stronę chłopaka. Nigdy nie byłam uboga w przeklinianiu. Zawsze to robię.

-Panno Smith i Waitel do dyrektora! -tak, tak. Znam te słowa za dobrze. Prawie co lekcje są powtarzane. -Panie Filth ty też ! -no i Mike'wi się dostało. Dyrektor mnie nie lubi. Tak samo jak Ali i Lili. Jesteśmy tam homorowymi gośćmi.

~●~

Pukam. Gdy usłyszałam ,,proszę" weszłam jako pierwsza. Nie boję się dyrka. Nie lubi mnie, i zawsze robi tak aby jak najszybciej się mnie pozbyć. Szacun.

-Dzień dobry panie Tymoteuszu -uśmiechnęłam się sztucznie.

-Oh... Witaj Monico. -wypuścił ciężko powietrze. Mówiłam ?

-Widzę, że Ala również zagościła. A ty Mike co zawiniłeś ? -mężczyzna zwrócił się do chłopaka.

-Wylałem pepsi ma Alę. -odezwał się śmiało.

-Nie możesz z nią porozmawiać ? Jeżeli ci się podoba to poprostu okaż to inaczej. Ostatnio nauczyciele się skarżą, że cały czas dokuczasz Alicji. -monolog...

-Tak... Ale ona... -chłopak ucichł! Chwila... On się bujnął w mojej BFF ?! Zabiję gnoja. Nasza trójka (Ja,Lili i Ala) przysięgałyśmy sobie ,,Zero miłości mamy siebie".

-No dobrze... A ty Monico. Co znowu ? -zwrócił się do mnie.

-Powiedziałam ,,Pojebało cię " -uśmiechnęłam się szeroko. Dyrektor miał już dość.

-Codziennie to samo... Ile razy mam ci mówić. Nie odnoś się tak do nikogo, przynajmniej w szkole. A ty Alu ? -bla bla bla.

-Przekleństwo. -powiedziała nieźle zła na Mike'a. Na jej miejscu już wjebałabym temu blondyneczkowi.

-Ty też to samo. No dobrze możecie iść. -machnął do nas ręką. Wyszliśmy powolnym krokiem. Ala poszła do łazienki obmyć się z klejącego cukru zawartego w piciu, które wylał na nią Mike. Miałam iść z przyjaciółką, ale blondyn mnie zatrzymał.

-Moni czekaj ! Możesz dać to Ali? Proszę chociaż raz nie bądź sobą i powiedz, tak. -wzruszyłam ramionami i wzięłam karteczkę od chłopaka.

-Dzięki -poklepał mnie po ramieniu i odszedł. Rozwinęłam karteczkę i przeczytałam jej zawartość:

Alu przepraszam Cię... To tylko taki żart. Podobasz mi się. Dlatego proszę Cię odezwij się na kolejnej przerwie.
Mike

Co kurwa ?! Nie dam jej tego... Ale muszę co jak co ale przesyłki, liściki i inne dulerele podaję dalej. Zawsze czytam ale daję temu do kogo mają trafić. Ale czy teraz też ?

~●~

Pierwszy rozdział nowego fanficion ! ^^ Też Was kocham xD ;** Jeżeli w ogóle ktoś tu kocha mnie :")

Czy to coś da? // Alvaro Soler I i II Cz.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz