Rozdział 63

217 23 24
                                    

Moi drodzy! Nie było mnie dosyć długo, przepraszam z całego serducha!

Dzisiaj ma premierę najnowszy singlej Alvaro! "La Cintura"! Genialny utwór! 😍

W sumie dlatego tyle zwlekałam z rozdziałem, chciałam napisać go od razu na tego 29 marca ;)

Na wstępie chciałabym również powiadomić was o tym, że w poniedziałek w tym tygodniu, Alvi odpisał mi na moje wiadomości 😭💕😍 jestem do tej pory w szoku i nie mogę w to uwierzyć ;)

Tak samo jak Patryk wreszcie mi odpisał, ale to już we wtorek ;p No po prostu cudownie 😍

A teraz chciałabym Was bardzo, ale to bardzo przeprosić za brak rozdziału...Jestem winna Wam wyjaśnienia :/

Otóż przez pewien czas po prostu miałam lenia, bardzo zacinał mi się telefon i nie miałam możliwości pisania czegokolwiek :/ Jeszcze Zabrakło mi w ogóle weny i nie miałam żadnego pomysłu na rozdział.
Wybacznie mi Misiaczki, proszę ;*

A teraz przechodzimy do rozdziału ;)

Dwa dni temu skręciłam sobie nadgarstek u lewej ręki. Ja i mój pech, heh. Wyrąbałam się na sznurówkach swoich butów, jak wracałam do domu i uderzyłam ręką dosyć mocno o chodnik i jeszcze w dodatku jakoś niefortunnie mi się wygięła. Masakra. Oczywiście zaraz wszystkim musiałam wyrazić moje oburzenie i wściekłość, że rękę mam w gipsie...A jedyny, który zareagował na to tak, jakbym miała amputowaną tą rękę, był Alvaro.

Ten człowiek zasypywał mnie milionem wiadomości, wydzwaniał do mnie...Po prostu za bardzo się mną przejmował. Pytał, czy wszystko gra, jak tam ten nadgartek, czy boli i za każdym razem nazywał mnie "Swoją biedną kaleką"... Nie będę tego komentowała.

Od naszego ostatniego widzenia na żywo minęło...Jakieś ponad dwa miesiące, bardzo tęsknię za Alvaro, ale mam jeszcze szkołę...No trudno tak wyszło a nie inaczej.

Siedziałam w pokoju i sprawdzałam sobie swoje e-maile, kiedy nagle ktoś zaczął dzwonić do drzwi mieszkania.

Byłam sama w domu, a tak nie chciało mi się wstawać, więc postanowiłam to olać. Do taty miał przyjść jakiś list, więc listonosz zostawi go na dole w skrzynce.

Dzwonek ucichł, a ja w tym momencie pisałam do Alvaro, bo od kilku godzin nie odpisywał mi na żadną z wiadomości...Dosyć długo nie było go na Instagramie, nie pisał nie dzwonił. Nie wiedziałam o co chodzi. Zaczynałam się martwić, że może coś się stało.

Tym razem po domu roznosiło się nerwowe pukanie do drzwi. Wkurzona spojrzałam na SMS, który właśnie mi przyszedł.

Skarbek♡:

Otwórz do cholery te drzwi, bo stoję tu jak ostatni idiota, pukam i dzwonię.

Nie do końca wiedziałam o co chodzi.  Znaczy nie wierzyłam w realność tej wiadomości, ale zebrałam się z łóżka i udałam się by otworzyć drzwi.

Rzeczywiście, stał w nich czcigodny Pan Alvaro Soler. Szczęka zjechała mi na dół, nie wiedziałam jak się odezwać ani jak zareagować.

Co on tutaj robi?!

-Ale...Co? Jak? Ty? Tutaj? Co? Czemu mnie nie poinformowałeś? Dlatego nic nie pisałeś? Mogłeś chociaż zadzwonić. Co tu robisz? -zaczynałam mówić jak nakręcony samochodzik.

Czy to coś da? // Alvaro Soler I i II Cz.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz