Rozdział 66.

193 22 5
                                    

Dziękuję każdej osobie, która napisała życzenia, i która zaangażowała się w moją mimi akcje urodzinową! Bardzo jestem Wam wszystkim wzdzięczna!

Jeszcze raz Aniu   Aniaan123    wszystkiego najlepszego kochana! Mam nadzieję, że dalej bedziemy ze sobą pisać aż w końcu się spotkamy! Możesz na mnie liczyć! I to właśnie ten rozdział specjalnie detykuję tobie 💕

Obudziłam się rano. Czułam, że jestem w czyiś ramionach. Po kilku sekundach dotarło do mnie, że obok leży Alvi.

Nie otwierałam oczu tylko tak po prostu odpoczywałam sobie jeszcze, a raczej lekko drzemałam.

W pewnej chwili usłyszałam otwierające się drzwi. Zerwałam się jak debilka do pozycji siedzącej.

W progu ujrzałam mamę, zszokowana stała i patrzyła na mnie i Alvaro, który tak samo nieświadomie zerwał się z łóżka.

O cholera...

-Czy wy tu byliście razem całą noc? -spytała zdziwiona.

-Ymm..No..Bo ten...Tak..Znaczy...Tak..-powiedziałam.

-Ale...Jak byłam tu w nocy...On przecież chrapał w salonie..Monica, kurde...Przecież wyraźnie zaznaczyłam wczoraj, że Alvaro ma zostać w salonie na kanapie i przespać tam całą noc. Mamy do pogadania młoda panno...-wyszła z pokoju, lekko zdenerwowana.

-No i po co żeś tu przyłaził? -zwróciłam się do szatyna, do którego dopiero teraz wszystko dochodziło.

-Czekaj, bo jeszcze nawet nie wybudziłem się do końca...-przetarł oczy a po chwili dopiero spojrzał na mnie.

-Już? -spytałam. Pokiwał mi twierdząco głową. -A więc, po co żeś tu w nocy przyłaził? -zadałam to samo pytanie co przed momentem.

-Sama chciałaś, inaczej nie dawałabyś mi takiej "misji". -zrobił cudzyslów w powierzu. -Więc teraz nie zwalaj na mnie winy, dobra? -popatrzył na moją twarz z dziwnym zaspanym grymasem.

-Niech ci będzie. -westchnęłam.

Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy, żeby wyjąć z niej ubrania...Zanim pójdę do kuchni na śniadanie to pasowałoby się przebrać. Moja mama nie lubi jak przychodzimy w piżamach, a zwłaszcza jak ja przychodzę w króciutkich spodenkach i bluzce na ramiączkach...A właśnie taką piżamę mam na sobie.

Przyznam, nie myślałam o tym, że Alvaro mi w nocy przylezie do pokoju. Więc spodenki od piżamy mam ubrane takie, że kurde kończą się przy samym tyłku. W dodatku są trochę rozciągnięte...No więc to jest strój prowokacyjny jakby na to nie patrzeć.

Stanęłam przed półkami pełnymi ubrań,  wymyśliłam sobie dzisiejszy strój i stanęłam na palcach żeby dosięgnąć jedną z bluzek.

-Monicaa...Nosz kurde nawet nie wiesz jak seksi wyglądasz. Mrrr - usłyszałam zalotny głos.

-Błagam. Zamknij się. -złapałam bluzkę i sięgnęłam po spodnie.

-Ehh. No dobra prze pani. -usłyszałam jak wstał z łóżka. Dwa kroki i czułam, że stoi centralnie za mną.

-Masz genialne spodenki a tyłeczek jeszcze lepszy. -wyszeptał mi do ucha.

-Alvaro. -powiedziałam lekko zaskoczona.

-No co? -spytał.

-Miałeś się zamknąć. -przypomniałam mu.

-W cale nie muszę. A jeżeli już tak, to w takim razie... -poczułam jak lekko się ode mnie oddalił i po kilku sekundach klepnął mnie w tyłek i perfidnie uciekł z pokoju.

Czy to coś da? // Alvaro Soler I i II Cz.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz