Rozdział 61.

238 20 6
                                    

Czy ktoś z was miał kiedyś uczucie, jakby został oblany wiadrem lodowatej wody...By momentalnie się obudzić?

Ja właśnie teraz się tak poczułam. Napięłam wszystkie mięśnie, a po chwili otworzyłam oczy.

Obudziłam się w pokoju Alvaro, wiem, że na pewno nie mam ubrań. Usiadłam na łóżku, równocześnie trzymając kołdrę na swojej klatce piersiowej. Przetarłam oczy.

Dotarło do mnie, że cały incydent ze zdjęciem to tylko i wyłącznie sen. Okropny sen, nie chciałabym, żeby stał się rzeczwistością.

Spojrzałam na szatyna, spał na brzuchu z rękami położonymi ponad głową. Włosy całkowicie miał pomierzwione w różne strony świata. Niektóre kosmyki, tak śmiesznie wystawały z pomiędzy całej czupryny. 

Wiem co działo się po tym, jak wyszłam spod prysznica...

Weszłam do kuchni po prostu coś zjeść, napotkałam Cristinę i Floriana, zamieniłam z nimi parę słów. Po czym oni wyszli z mieszkania i nie wrócili na noc...

A ja natomiast spędziłam niesamowicie upojną noc z hiszpanem. Zasnęłam dopiero po 3 rano, dlatego miałam taki potąbany sen. A nawet koszmar.

Spojrzałam na elektryczny zegarek, który stał na szafce nocnej obok mnie. Wskazywał on 6.40 rano. Tak nie chciało mi się jeszcze wstawać. Do domu Zayn'a wrócę przed samym wyjazdem...Poprosiłam wczoraj przez SMS Alę, żeby spakowała moje rzeczy i ubrania. Zgodziła się, więc o pakowanie nie muszę się martwić.

Jeszcze raz przetarłam oczy i położyłam się spowrotem.

Usłyszałam ciche mlaskanie szatyna, odwróciłam głowę w jego stronę. Moja twarz znajdowała się tak blisko jego... Na tyle...By zobaczyć jak hiszpan uślinił poduszkę.

Przewróciłam oczami i trochę  zsunęłam się niżej, żeby wtulić się w Alvaro. Nie będę leżała tak blisko jego potoku śliny.

Wtedy usłyszałam cichy pomruk, a zaraz szatyn zaczął przewracać się na plecy. Odsunęłam się nieco, wtedy otworzył oczy.

Był zaspany, ale mimo to uśmiechnął się uroczo.

-No chodź. -wyciągnął ramie, zaraz potem objął mnie, a ja od nowa wtuliłam się w niego.

Czułam jego niesamowity zapach, tak samo jak jego ciało pod moimi dłońmi. Takiego uczucia nie chciałam nigdy tracić.

Zamknęłam od nowa oczy i uśmiechnęłam się lekko.

Po chwili odpłynęłam.

...

Coś zaczęło smyrać mnie po twarzy, czułam jakiś...Pędzelek? Na swoim nosie. Chcąc czy nie, otworzyłam oczy. Wtedy poczułam jak ktoś bawi się moimi włosami i gilgocze mnie po nosie.

-Co ty robisz? -spytałam i spojrzałam na hiszpana.

-Chciałem cię obudzić w jakiś łagodny sposób. -wzruszył ramionami.

-Udało ci się. Niestety. -powiedziałam. Oparłam się na łokciu i sięgnęłam przez szatyna. Chwyciłam jego koszulę i swoje spodnie.

Wstałam z łóżka, po czym zarzuciłam na siebie koszulę szatyna, zapięłam ją, zostawiając rozpięte trzy guziki od góry, po czym ubrałam spodnie.

Spojrzałam na Alvaro, który oczywiście obserwował mnie.

-Nie wstajesz? -spytałam.

-Eh. Wstaje wstaje. -zaczął wygrzebywać się z łóżka, a ja wyszłam z pokoju, poczułam się głodna, a jak ja jestem głodna, to nic innego mnie nie obchodzi. Skierowałam się do kuchni.

Czy to coś da? // Alvaro Soler I i II Cz.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz