Rozdział 39.

294 24 0
                                    


Rozdział nie sprawdzany, przepraszam.

Chciałam go odepchać, ale jakos mi to nie wyszło i zamiast tego, włożyłam palce w jego włosy.

Co ja znowu robie?

Te aksamitne i wspaniałe włosy. Znowu przestałam logicznie myśleć. Czemu ten Idiota zawsze tak na mnie działa?!

Ale nie powiem, bo całuje zajebiście.

Znaczy...

O czym ja w ogóle myślę?

W pewnym momencie po prostu lekko pociągnęłam kosmyk, tych brązowych włosów. Szatynowi chyba się to spodobało, bo lekko mruknął w moje usta.

Sama nie wiem dlaczego, ale zaczęłam się uśmiechnać na taką reakcję. Po chwili zamknęłam oczy. Wiedziałam, że źle robię całując go..Jednak musiałam to robić, bo mnie niesamowicie ciągło do jego ust. I znowu nie myślę logicznie.

Po paru sekundach Idiota zmusił mnie do tego, żebym na niego wskoczyła. Zrobiłam tak, a nogi oplotłam na około jego bioder, przez co byłam wyżej od niego. Zaraz potem moje plecy zostały oparte o ścianę, albo o drzwi. Sama nie wiem już o co. Szatyn podtrzymywał moje uda.

Monica zacznij myśleć!

Co ty robisz!

Zaczęłam sama siebie karcić w myślach. Właściwie, to teraz zaczęło do mnie docierać, że powinnam wracać i to zakończyć. Wtedy zaprzestałam pocałunek.

-Nie... -powiedziałam otwierając oczy.

Szatyn otworzył swoje wtedy co ja. Zaraz ujrzałam śliczne piwne tęczówki. W jego źrenicach widziałam pragnienie..Tak jak kiedyś w hotelu. Przełknęłam ciężko ślinę.

-Nie powinnam tego robić.. O nie.. -powiedziałam to bardziej do siebie, niż do niego.

-Dlaczego? -spytał po chwili. Jego głos był lekko przychrypnięty.

-Bo po pierwsze jestem od ciebie młodsza o siedem lat, po drugie ty masz dziewczynę...

-Po trzecie nie man już żadnej dziewczyny. -przerwał mi.

-To nie ma żadnego znaczenia przy tym wszystkim, co my teraz odwalamy. -powiedziałam.

-A co odwalamy? -zapytał i uniósł jedną brew go góry.

-Właśnie to. I..Mógłbyś mnie puścić? -spytałam, kiedy do mnie dotarło, że ten Idiota dalej mnie trzyma.

-Mógłbym.. -wtedy mnie puścił, a ja dotknęłam stopamy podłogi.

-A teraz do nie zobaczenia. -odwróciłam się w stronę drzwi od pokoju i je otworzyłam.

-Jeszcze się okaże. -usłyszałam zadziorny głos.

-Coś sugerujesz? -stanęłam w progu.

-Tak. Jeszcze sama do mnie przyjdziesz. -uśmiechnął się zwycięsko.

-Zobaczymy. -wyszłam z pomieszczenia. Wtedy skierowałam się do wyjścia z tego mieszkania.

Otworzyłam kolejne drzwi i odetchnęłam z ulgą. Wyszłam z mieszkania i szybko zbiegłam po schodach.

Wychodząc z kamiecy zastanawiałam się, czemu on musi być taki pociągający. Do cholery jasnej, mogłabym rzucić się na niego, ale mam zbyt silną wolę. Tylko, że już moją wolę prawie przełamał, kiedy prawie skończyliśmy w łóżku. Ale ja się tak łatwo nie oddam. O nie.

...

Siedziałam w pokoju razem z Alą. Nie dałaby mi spokoju, kiedy nie opowiedziałabym jej co się stało. Dzisiaj powiedziałam jej wszystko co do ostatniego wydarzenia, z każdym szczegółem.

Czy to coś da? // Alvaro Soler I i II Cz.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz