Rozdział 8

136 15 2
                                    

- Courtney wszystko okey?.. - Spytałam ją trochę niepewnie.
- T..tt...tak...jasne.. - wyjąkała cicho. Posłałam jej uśmiech żeby dodać jej otuchy. Jestem ciekawa czemu tak zareagowała. Brayan albo ja zrobiliśmy coś nie tak? Wydaje mi się że nie ale może się mylę? W lekko spiętej atmosferze udaliśmy się pod klasę. Usiadłam z Courtney bo Brayan usiadł ze swoim kumplem. Starałam się słuchać ale znowu coś nie wyszło. Od wczoraj mam mały mętlik w głowie. Z jednej strony wczorajszy "pocałunek" z Courtney mi się podobał ale z drugiej strony jest też Brayan. Eh...zastanawiam się co mam zrobić. Tylko..no ja i Courtney razem? Nieee...to by nie wyszło bo ona napewno jest w 100% hetero. Zresztą ja też jestem. Nie mam co myśleć o tamtej sytuacji,po prostu pójdzie w niepamięć i tyle. Ona nic nie znaczyła. Z tego całego zamyślenia wyrwał mnie nauczyciel który poprosił mnie do tablicy. Świetnie. Powolnym krokiem wyszłam z ławki i ruszyłam do tablicy. Zaczęłam rozwiązywać przykład. Na szczęście umiałam to. Potem usiadłam całkiem zadowolona z siebie do ławki.

                             *

Reszta lekcji minęła bez wrażeń. Wyszłam razem z dzwonkiem z klasy. Cortney jakby wybiegła z klasy więc uznałam że pójdę za nią i z nią pogadam. Złapałam ją za ramię.
- Courtney czy możemy porozmawiać?
- O czym ty chcesz rozmawiać? - nawet się do mnie nie odwróciła.
- O kilku istotnych rzeczach.
- Jakich na przykład?
- Może nie tu. Wolę bardziej ustronne miejsce. Chodź za szkołę.
- Po co?
- Już mówiłam. Chce z tobą porozmawiać.
Ona nic nie odpowiedziała tylko ruszyła za mną. Poszłyśmy za szkołę.
- Więc? - spojrzała na mnie wyczekująco.
- Dobrze więc,mogę wiedzieć co się stało że nagle posmutniałaś kiedy Brayan mnie objął?
- Wydawało ci się.
- Courtney,proszę Cię. Nie rób ze mnie idiotki.
W sumie to mogłam spytać delikatniej.
- Mówię że ci się wydawało.
- Chodzi o to co stało się wczoraj?
- Co? Nie. Puśćmy w niepamięć.
- Więc o co chodzi?
- O nic. - szła w zaparte.
- Courtney,martwię się. - położyłam rękę na jej ramieniu.
- Byłam bardziej zdziwiona niż smutna po geście Brayana w stosunku do Ciebie.
- No ja tam zdziwienia nie widziałam.
- To ty. Byłam po prostu zdziwiona i tyle.
- No dobra... - udałam że jej wierzę - Mogę spytać o coś jeszcze?
- Skoro chcesz to pytaj.
- Tylko mnie nie zabij.
- Spokojnie,mów.
- Jesteś hetero czy homoseksualna?
- Nie rozumiem skąd to pytanie.
- Em...no tak z ciekawości - nie do końca wiedziałam jak mam jej wytłumaczyć powód.
- Ciekawość to pierwszy stopień do piekła.
- Ehm...chce...wiedzieć na czym stoję.
- Jak to? Kate,totalnie nie rozumiem o co ci chodzi. Zachowujesz się bynajmniej tak jakbym ja gadała ci cały czas o tym jakie dziewczyny są zajebiste a o facetach nawet bym nie wspominała. Weź mi po prostu powiedz wprost o co ci chodzi.
- No dobra,tak może będzie prościej. Mam zacząć od początku?
- Tak. Powiedz wszystko.
- No więc chodzi o to że to co stało się wczoraj cały czas chodzi mi po głowie. Sama nie wiem czemu. I...tak jakoś wyszło że spytałam się...no wiesz,o twoją orientację seksualną...
- Mhm,no dobrze - przytaknęła mi. - Skoro chcesz to wiedzieć to dobrze. Powiem ci. Jestem hetero. Nie musisz się mnie bać.
I właśnie teraz. Kiedy powiedziała 'Jestem hetero' poczułam w jakimś stopniu ból. Nie wiem dlaczego.
- Uhm...okey - posłałam jej słaby uśmiech.
- Teraz ja cię o coś zapytam.
- A więc słucham.
- Łączy cie coś z Brayanem?
Akurat tego pytania się w tym momencie chyba najmniej spodziewałam. Nie wiedziałam czy powiedzieć 'Tak' czy 'Nie'. Byłam ciekawa reakcji na obie odpowiedzi. Zamyśliłam się żeby ustalić która odpowiedź jest bliższa prawdy.
- Nie. - uznałam że odpowiem 'Nie' ponieważ nie byłam pewna czy jego dzisiejszy gest coś oznaczał i czy wczorajszy pocałunek coś oznaczał. Ogólnie to nie byłam pewna. Na twarzy Courtney dostrzegłam tym razem zdziwienie i udało mi się zobaczyć w jej oczach w jakiś sposób radość. Nie. Chwila. Ja tak dziwnie myślę po wczoraj? Nie. Nie. To..to nie może być prawdą.
- Myślałam że coś was łączy. Dobra mniejsza.
- A czemu spytałaś?
- Chciałam mieć pewność. - Posłała mi słaby uśmiech.
- Spoko - odwzajemniłam uśmiech.
- Zaraz lekcja to może będziemy się zbierać?
- Tak,to dobry pomysł.
I tak oto udałyśmy się pod klasę. Już miałyśmy wszystko wyjaśnione. Na szczęście. Nie zniosłabym w tej niepewności ani chwili dłużej.

_________________________________________
_________________________________________
Heeej cx Jak się podoba rozdział? :3 Jest ok? Mam nadzieję :D To ten,trzymajcie się i do następnych~

~Nancy♡

Tylko ja i ona...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz