Rozdział 9

130 19 0
                                    

Brayana nie było pod klasą. Może to i dobrze. Obstawiam że znowu się zrywa.
- Courtney,może..żeby jakby no nie wiem...to z tymi sytuacjami ten... - totalnie nie wiedziałam jakiego słowa użyć - Oj no wiesz o co mi chodzi...
- Tak wiem - Courtney zachichotała.
- Może wpadłabyś do mnie po lekcjach? Dziś. - uśmiechnęłam się.
- Dziś? No jasne. Jest piątek więc nie problemu - ona tylko odwzajemniła uśmiech.
- To super.
- A o której my w ogóle kończymy? - zaśmiała się.
- Dziś? O 13:00.
- Oh jak fajnie!
- Tak - zaśmiałam się.

                            *

Lekcje minęły jak zwykle. Szłam właśnie z Courtney do szatni kiedy nagle zatrzymał nas Brayan.
- Hej Kate - uśmiechnął się.
- Cześć - odwzajemniłam uśmiech.
- Masz dziś czas po szkole?
- Wiesz...em nie bardzo.
- A to czemu?
- Umówiłam się już z Courtney.
- Okey,w takim razie się jeszcze jakoś zdzwonimy. Narazie - po tych słowach się uśmiechnął i poszedł. Zerknęłam na Courtney. Sama nie wiem jakie na jej twarzy widziałam uczucia. W jakimś stopniu szczęście ale...takie stłumione przez jakieś negatywne uczucie którego nie mogłam wyłapać. No cóż. Udałyśmy się więc do szatni. Szybko się przebrałyśmy i wyszłyśmy ze szkoły.
- Naprawdę was nic nie łączy?
- Mówiłam ci już że nic nas nie łączy. Czy ta rozmowa która była przed chwilą między mną a nim wyglądała jak rozmowa pary? - sama już nie wiem co jest prawdą no ale póki co utrzymuje wersję że nic nas nie łączy.
- Raczej nie.
- No właśnie. To tylko mój przyjaciel.
- No dobrze. Skoro tak mówisz to tak pewnie jest.
Ja się do niej tylko uśmiechnęłam i poszłyśmy do mnie.

                             *

- Hej mamo - powiedziałam gdy tylko weszłam z Courtney do domu.
- Cześć córciu - mama zeszła z góry.
- Dzień dobry - Courtney zwróciła się do mojej mamy.
- Kate nie mówiłaś że przyjdziesz z koleżanką.
- Przepraszam. Zapomniałam dać znać.
- Eh,no dobrze - westchnęła moja mama. - Może zostać.
- Dzięki - uśmiechnęłam się.
Potem poszłam z Courtney do mnie na górę.
- Wybacz za bałagan - powiedziałam otwierając drzwi do mojego pokoju.
- Kate,nie przesadzasz?
- Nie. Czemu bym miała?
- Przecież tu jest porządek!
- Em..no nie wiem - powiedziałam niepewnie.
- No ale ja wiem.
- Ehm...niech ci będzie - lekko się zaśmiałam. Courtney tylko to powtórzyła.
- To..co robimy? - zwróciłam się w jej stronę.
- A co proponujesz? - uśmiechnęła się.
- Mam kilka propozycji.
- Chętnie posłucham - uśmiech nie schodził jej z twarzy.
- Możemy coś obejrzeć,możemy się przejść,tak wiem. Jest zimno ale mi to nie przeszkadza. No chyba że tobie tak to nie musimy iść - Spojrzałam w jej oczy i zaczęłam skanować jej twarz żeby spróbować wykryć jakieś uczucia bo chyba nie miała zamiaru się odezwać. Była wesoła. Cały czas. Postanowiłam ciągnąć dalej skoro nie miała zamiaru nic mówić - Możemy poplotkować o klasie. Co by tu jeszcze...
- 3 dobre propozycje Kate - Courtney dalej była uśmiechnięta.
- To...skoro ty jesteś gościem to wybierz - odwzajemniłam uśmiech.
- Ja mam wybrać?
- Tak,ty.
- No to nie wiem...poplotkujmy tak dla beki o klasie - zaśmiała się.
- Haha,ok - też się zaśmiałam.
- No to tak,co sądzisz o tych divach?
- Nie lubię ich.
- Serio? Myślałam że wasze relacje są tak nawet.
- Ale nie są - zaśmiałam się a Courtney tylko patrzyła jakby chciała zapytać "Co cie tak bawi?".
- No spoko - lekko się zaśmiała.

                             *

- Wiesz co? Nabrałam ochotę żeby się przejść. - zwróciła się do mnie Courtney z uśmiechem.
- No dobra,skoro chcesz to możemy - uśmiechnęłam się. Ona też się uśmiechała. - To chodź - lekko ją pociągnęłam i zbiegłyśmy po schodach.
- Co wy takie uradowane? - spytała moja mama.
- Wychodzimy się przejść. - powiedziałam uśmiechając się.
- Ale teraz? Przecież jest zimno.
- Ale nam to nie przeszkadza.
- A jak się przeziębicie?
- Oj mamo nic nam nie będzie,ciepło się ubierzemy.
- No dobrze. Weź telefon.
- Wzięłam. Spokojnie - uśmiechnęłam się tylko do mojej mamy i razem z Courtney wyszłam z domu. - Masz jakieś konkretne miejsce gdzie chcesz iść?
- Do parku? Ehm...w sumie chciałam się tak po prostu przejść.
- Spoko,to na końcu park - uśmiechnęłam się.
- Dobrze - ona również się uśmiechnęła.
- Kate...bo...Tak w sumie to ja bym chciała porozmawiać.
- Dobrze więc słucham.
- Pamiętasz jak spytałaś się mnie ostatnio czy jestem homoseksualna czy heteroseksualna?
- No tak,pamiętam.
- Co byś zrobiła gdybym powiedziała że skłamałam i że podobają mi się dziewczyny? To pytanie czysto teoretyczne.
Skoro to pytanie czysto teoretyczne nie powinnam się nim totalnie sugerować...
- Traktowałabym Cię jak dawniej,to by nic nie zmieniło między nami. - odpowiedziałam jej prawie prawdziwie. Gdyby okazało się to prawdą to...ucieszyłabym się.
- A co gdyby tą dziewczyną była Kate? - zamurowało mnie.
- Ale...która? Jaka?
- Ja znam tylko jedną Kate.
- Czyli...mówisz o mnie?
- Tak,o tobie. - zatrzymałyśmy się przy jakimś budynku bo zaczął padać śnieg.
- Ale czekaj,ja muszę wiedzieć. To jest serio czy tylko tak pytasz?
- Z tym że podobają mi się dziewczyny? Tak.
- A...to ze mną?
- Też.
Jak...jak ona to powiedziała...moje serce się po prostu uradowało tak samo jak ja. Czyli...wychodzi na to że naprawdę poczułam coś do Courtney. Po tych jej słowach pocałowałam ją. Ona to odwzajemniła. Z nią całuje się lepiej niż z Brayanem. Całowałyśmy się tak chyba z minutę.
- Ty...ty też mi się podobasz Courtney. Tak naprawdę to wszystko po tym jak przez tego gościa się tak jakby pocałowałyśmy. Nie mogłam wybić sobie ani tego z głowy ani ciebie.
- Ja miałam tak samo...z tym hetero skłamałam bo nie wiedziałam czy jesteś tolerancyjna....
- Jak widzisz jestem - uśmiechnęłam się.
- To się cieszę - ona odwzajemniła uśmiech.
Następnie udałyśmy się do parku i tam spędziłyśmy godzinę.

                             *

- Wiesz Kate,ja już muszę iść. Do zobaczenia w szkole - po tych słowach pocałowała mnie i odeszła energicznym krokiem. Stałam tak chyba z minutę aż ogarnęłam co się dziś stało. Cała w skowronkach wróciłam do domu.

_________________________________________
_________________________________________
Cześć! Przepraszam was że miesiąc nie było rozdziału ale brak weny {>~<} Mimo to,mam nadzieję że się spodoba :D Jak widzicie już się coś dzieje^^ Jeszcze raz was przepraszam i mam nadzieję że się spodoba. I dziękuję że wgl to czytacie xd

//~Nancy♡//

Tylko ja i ona...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz