Rozdział 10

117 14 5
                                    

Następnego dnia do szkoły,wstałam w niemal idealnym humorze. Po tym co miało miejsce wczoraj cały czas jestem szczęśliwa co nie zdarza się jakoś specjalnie często. Ah,jebany ze mnie pesymista. No cóż,mówi się trudno. Była dopiero 5:00 a mi już nie chciało się spać. Postanowiłam że skoro nie mam już ochoty na sen,mogę wstać i na spokojnie się ogarnąć. Od razu udałam się do szafy. Ubrania wybierałam chyba z 20 minut aż w końcu się zdecydowałam. Jak ja żałuję że jest zima. Mam tyle ładnych sukienek,ehh..ale już niedługo marzec,potem kwiecień  i maj a w maju już się robi ciepło. Wzięłam więc,wybrane przeze mnie ubrania i udałam się do łazienki. Spojrzałam w lustro. Ta sama,nudna i brzydka dziewczyna. Ale jednak,coś było tu innego. Miałam wrażenie jakby ta dziewczyna miała charyzmę w oczach której dawno nie umiałam dostrzec. Uśmiechnęłam się sama do swojego odbicia,sama nie wiem czemu. Tak po prostu. Następnie weszłam pod prysznic. Na kąpiel nie miałam teraz ochoty. To był długi i gorący prysznic. W zimę taki się przydaje. Trwał on chyba z pół godziny,a gdy w końcu z niego wyszłam sprawnie się ubrałam. Spojrzałam na godzinę w telefonie ; 5:50. Hm,no nieźle. Same ciuchy i prysznic zajęły mi prawie godzinę. Ale tak to już jest jak się ma w chuj czasu nie? Spojrzałam ponownie w lustro. Ah,no i czas na makijaż. Jak zwykle,był lekki i schludny. Nie przepadałam za zbyt mocnym makijażem. Następnie zaczęłam się czesać. No może być. Wyszłam z łazienki niemalże już gotowa. Wróciłam do pokoju. Znów spojrzałam na telefon ; 6:10. Dobra,idę zrobić sobie śniadanie do szkoły no i przy okazji będę miała czas by zjeść jeszcze śniadanie w domu. Postanowiłam że zrobię sobie tosty a do szkoły jak to zwykle kanapkę. Zrobienie sobie kanapek zajęło mi jakieś 10 minut. Tosty,z przygotowaniem i upieczeniem się w tosterze 20. Więc koło 6:30 byłam znów w moim pokoju i zajadałam się tostami. Pomyślałam że skoro mam moment,wejdę na facebooka. Courtney była aktywna.

Ja:
Cześć!♡ Może spotkamy się przed lekcjami?^^
Courtney:
Cześć misia❤ Hm,czemu by nie? O której chcesz? Ja już prawie gotowa więc,nie ma problemu ;*

Misia? Wow,zaskoczyła mnie. No ale w sumie,jesteśmy od wczoraj tak jakby razem więc nie ma w tym nic dziwnego prawda?
Ja:
Koło 7 ci pasuje?♡
Courtney:
Jasne! Gdzie? ;*
Ja:
Pod moim domem może być? ;*
Courtney:
Oczywiście!
Ja:
Dobrze,to będę czekać. Papa♡
Courtney:
Cześć♥

Zjadłam połowę mojego tosta bo uznałam że przydałaby mi się herbata. Zeszłam na dół i zagotowałam wodę. Do pokoju wróciłam 6:50. Omg,już zleciało? Jak szybko. Postawiłam herbatę na biurko i zaczęłam pakować moją torbę do szkoły. Skończyłam po 2 minutach. Dobra,mam jeszcze jakieś 8  minut do wyjścia. Wzięłam łyka herbaty i zbiegłam na dół po moje śniadanie do szkoły i w tym samym tempie wróciłam z powrotem na górę żeby je spakować. Była 6:55 więc miałam 5 minut dla mojej herbaty. Piłam ją dość spokojnie,aż zobaczyłam na zegarku 6:59. O kurde,powinnam się zbierać. Wzięłam torbę i zniosłam kubek z 1/4 zawartości herbaty i moje niedojedzone śniadanie i postawiłam na kuchennym blacie. Potem poszłam z torbą w ręku do przedpokoju gdzie ubrałam buty i wzięłam kurtkę. Otworzyłam drzwi,wzięłam klucze i zobaczyłam ją. Stała przy samych drzwiach. Uśmiechnęłam się do niej zamykając w tym samym czasie drzwi od domu. Ona odwzajemniła uśmiech. Musiałam się do niej na chwilę odwrócić gdyż musiałam zamknąć drzwi. Tymczasem ona zrobiła coś czego totalnie się nie spodziewałam. Przytuliła mnie od tyłu. Nie powiem,to było urocze z jej strony.
- Czeeeeść - powiedziała tuląc mnie.
- No cześć - odwróciłam się do niej przodem i tym razem tuliłyśmy się już w tradycyjny sposób. Ciepła była. Odkleiłyśmy się od siebie po jakiś dwóch minutach.
- Ślicznie dziś wyglądasz - powiedziała do mnie,uśmiechając się przy tym po czym cmoknęła mnie w usta. Kurwa,jej zachowanie jest urocze.
- Oj tam,weź. Ty wyglądasz ślicznie - uśmiechnęłam się.
- Em,nie.
- Em,tak.
- Nie bo ty i się nie kłóć.
- Ehh...dobra... - palnęłam trochę smętnie. Tym razem odpuszczę ten temat ale niech nie myśli że tak łatwo się poddaje.
- Chcesz gdzieś iść? Mamy godzinę,to dość sporo czasu - uśmiechnęła się do mnie.
- Hm,w sumie masz rację. Em...park?
- Pewnie! - znowu się uśmiechnęła. Kurde,ja naprawdę nie wiem jak ona tak może...ja tak nie umiem. No cóż,więc jak było tak było i poszłyśmy w stronę parku. Przy okazji Courtney złapała mnie za rękę. Ona była dość odważna jeśli chodzi o kroki w tym związku a ja? Ja byłam bardziej wycofana bo nie chce czegoś spierdolić. No ale nie powiem,poniekąd imponowało mi zachowanie Courtney. Do parku szło się jakieś niecałe 10 minut. Usiadłyśmy na ławce. W sumie...krajobraz nie był taki zły. Ale....było strasznie zimno. A ja miałam tylko kurtkę. Nawet ona nie dawała mi ciepła. Oparłam głowę na ramieniu Courtney. Ona tylko na to zerknęła po czym mnie przytuliła. Od razu zrobiło mi się cieplej.
- Kocham Cię Courtney... - powiedziałam do niej cicho.
- Ja też Cię kocham Kate...

_________________________________
Hej! Wybaczcie mi tą nieobecność no ale brak weny + poprawianie ocen. Teraz gdy już wszystko jest poprawione i mam czas to obiecuję że poprawię się z rozdziałami!^^ No to,to tyle~ W następnym będzie się trochę więcej działo,wiecie muszę się "rozkręcić" XD To papa (:

//~Nancy♡//

Tylko ja i ona...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz