~4~

426 22 0
                                    

Po całym tygodniu chodzenia do szkoły nadszedł nareszcie upragniony piątek. Odliczałaś ostatnie minuty do wyjścia z tego znienawidzonego przez Ciebie budynku, a później razem z Weroniką miałyście udać się do baru mlecznego na obiad przed meczem seniorskiej drużyny siatkarek z Wrocławia. Ledwo dzwonek oznajmiający koniec lekcji zdążył zabrzmieć, ty znajdowałaś się już poza klasą. Wróciłyście się jeszcze do szafek, by zabrać z nich swoje rzeczy i mogłyście już iść. Opuściłyście budynek szkoły z zamiarem przebycia trasy na przystanek tramwajowy, gdy ktoś złapał Cię w pasie, po czym uniósł. Trochę przestraszona tym zajściem pisnęłaś. Kiedy ponownie poczułaś grunt pod stopami obróciłaś się sprawdzić kto za tym wszystkim stał. Tylko zobaczyłaś tą osobę, a Twój humor momentalnie podskoczył. Bardzo miłą dla Ciebie niespodzianką był przyjazd Piechockiego do stolicy Dolnego Śląska. Przytuliłaś się do libero na przywitanie i dołączyliście do czekającej na was dziewczyny. Ku Twojemu zaskoczeniu, gdy zatrzymaliście się na przystanku czekając na wyznaczony środek transportu, Kacper splótł wasze dłonie.

- Tak właściwie to po co tu przyjechałeś? - Zapytałaś, bo sama nie mogłaś znaleźć logicznego powodu. - Przecież sezon się już zaczął.

- A dostaliśmy dwa dni wolnego to stwierdziłem, że wpadnę was odwiedzić. - Odparł z uśmiechem. - I mam jeszcze jedną sprawę do Ciebie, ale to później. - Teraz miałaś zagwostkę, nie miałaś bladego pojęcia o co może chodzić libero.

- Idziesz z nami na obiad? - Spytała się go Wrona.

- Mogę iść.

Po tych słowach mimo wolnie Twoje kąciki ust powędrowały ku górze. Na miejscu byliście po piętnastu minutach jazdy komunikacją miejską. Weszliście do baru i zamówiliście coś do jedzenie. Czekając na wasze zamówienia według prośby Piechockiego wyszłaś razem z nim przed budynek. Przez chwilę żadne z waszej dwójki nie odzywało się, a Kacper wyglądał jakby bardzo poważnie rozważał w głowie jakieś opcje. Szczerze nie wiedziałaś czego masz się spodziewać. W pewnym momencie złapał Cię za ręce i patrzył beznamiętnie w Twoje oczy.

- Długo się zastanawiałem kiedy i jak Ci to mam powiedzieć. - Starałaś się nie urywać z nim kontaktu wzrokowego. - Pewnie domyślasz się o co mi chodzi.

- Jak mi nie powiesz to się nie dowiem.- Powiedziałaś trochę zdziwiona.

- W takim razie... - Zaczął. - Wiem, że w sumie nie znamy się zbyt długo ale coś mnie do Ciebie ciągnie już od tego pierwszego meczu, na który przyjechałyście. Po prostu jak Cię widzę to promienieję ze szczęścia. I... nie, jestem w to słaby. - Pokręcił głową, a ty tylko domyślałaś się o co może mu chodzić. - Kocham Cię Ola, nie mogę przestać o tobie myśleć od pierwszego spotkania. I chciałbym, żebyśmy zostali dla siebie kimś więcej niż przyjaciółmi.

- Wow. - Patrzyłaś na niego zaskoczona, nie sądziłaś, że sprawa, którą do Ciebie miał była aż taką sprawą. - Powiem Ci, że chyba dość szybko się zabrałeś na takie wyznanie. - Widziałaś jak spoglądał na Ciebie z nadzieją na to, że zgodzisz się. - Ale myślę, że możemy spróbować czy to w ogóle będzie miało sens. - Uradowany pozytywną odpowiedzią siatkarz przyciągnął Cię do siebie bliżej i przywarł do twoich ust.

- Zostaniesz moją dziewczyną? - Zapytał po tym gdy oderwała się od Ciebie i patrzył Ci głęboko w oczy.

- Tak. - Uśmiechnęłaś się po czym libero znów połączył was w pocałunku.

Szczerze jeszcze nie docierało do Ciebie to co stało się przed chwilą. Nie byłaś w stanie określić tego co działo się teraz w Twojej głowie. Przewijające się myśli takie jak „Czy to napewno dobra decyzja? Jak ty sobie dasz z tym radę? Czy to w ogóle przetrwa? Czy to ma jakiś sens? Przecież on jest od Ciebie dużo starszy, jak ty sobie chcesz z tym poradzić?" i podobne krzątały się po Twoim umyśle. Gdy tylko wróciliście do środka, Wrona skupiła na was wyraźnie swój wzrok. Uniosłaś ku górze kąciki ust w jej stronę, po czym spojrzałaś na libero. Miałaś dziwne wrażenie, że Twoja przyjaciółka jest na Ciebie obrażona. Waszą wymianę wzroku przerwała kelnerka, która właśnie przyniosła wszystkie trzy zamówienia. W dość zmieszanej atmosferze spożyliście posiłek, a następnie udaliście się do hali sportowej „Orbita”. Na miejscu wy dwie przebrałyście się w szatni w przygotowane stroje dla osób podających piłki i przemieściłyście się na główną płytę boiska. Byłyście same, więc Weronika w końcu odezwała się do Ciebie. Po jej minie mogłaś domyśleć się, że nie miała Ci nic zbyt miłego do powiedzenia.

- O co Ci chodzi? - Zapytała.

- A o co ma mi chodzić? - Zdziwiłaś się. - Coś zrobiłam?

- Nie nic... - Odburknęła na Twoje słowa. - Tylko się przypierdalasz do Kacpra cały czas, a wiesz, że no... on mi się podoba, że tak powiem.

- Wyluzuj. - Ciśnienie Ci trochę podskoczyło, gdy usłyszałaś jej słowa. - Wiem o tym, że on Ci się podoba ale muszę Ci coś powiedzieć. - Zrobiłaś pauzę. Wiedziałaś, że Weronika będzie na Ciebie zła za to co jej właśnie miałaś zamiar przekazać. - Gdy wyszliśmy na chwilę na zewnątrz kiedy byliśmy na obiedzie, Kacper zapytał się mnie o to czy będę z nim. Nie wiem jak dużo zaryzykowałam ale zgodziłam się. - Widziałaś ten szok w jej oczach i jednocześnie też złość.

- Co?! Ty sobie ze mnie żartujesz? - Pokręciłaś przecząco głową. - Doskonale wiesz co o nim myślę i po mimo tego zgodziłaś się na propozycję zostania jego dziewczyną?

W tym momencie dołączył do was siatkarz trzymający w ręku żółto-niebieską piłkę. Poczułaś jak opiera się swoją głową na Twojej, po czym Cię objął. Widziałaś, że mina Weroniki przybiera czerwonawej barwy przez to co zrobił. Po chwili trochę niezręcznej ciszy Kacper zaciągnął Cię kawałek dalej i zaczął z tobą odbijać. Trwało to do pory, gdy musieliście ustąpić boiska siatkarkom.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Gdy mecz się już zaczął ty zasiadłeś na trybunie znajdującej się zaraz obok boiska, a przed tobą siedziała na krześle blondynka. Miałeś z niej ubaw, kiedy próbowałeś się z nią porozumieć na odległość i akurat ona się zagapiła podać piłkę na boisko. Widziałeś jak mrozi Cię za to wzrokiem, jednocześnie kręcąc niedowierzająco głową. Po spotkaniu, które zakończyło się w trzech setach zaczekałeś na Kaczmarek i Weronikę przed wejściem, by później razem z nimi przebyć drogę na przystanek tramwajowy.

- Co robicie za tydzień w niedzielę? - Zapytałeś, licząc, że uzyskasz jakąś konkretną odpowiedź.

- Jedziemy do Lubina grać. - Powiedziała Weronika.

- No jak dobrze się składa, że my też wtedy gramy w Lubinie. - Uśmiechnąłeś się szeroko i objąłeś swoją dziewczynę.

- Rozumiem przez to, że pewnie zaciągniesz kogoś ze sobą na nasz mecz? - Ola spojrzała na Ciebie pytająco.

- Aaaa wiesz zobaczę co da się zrobić. - Posłałeś jej uśmiech.

- Dobra czyli tak. - Westchnęła. - No dobra skoro tak to widzimy się Kacper w niedzielę, a my już spadamy. - Oznajmiła dość sucho brunetka.

- No widzimy się. - Odpowiedziałeś i na pożegnanie skradłeś swojej dziewczynie pocałunek z ust. 

_________________________________________

No i mamy poprawkę numer 4!

Serce dzielące się na pół || Część 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz