10

1.1K 42 22
                                    

Jubileusz!!Moje lenniaki!Nie no żartuje nie będę was tak nazywać to dziwne i głupie lenny to lenny nie?¯\_ ◔ ᨎ ◔ _/¯ skopiowany Lenneusz hłuehłue:!No dobra starczy trzeba napisać ten shit;)!Przepraszam za brak obrazka i długą absencję:)!

Harmione s P.O.V.

Siedziałam z Harrym pod drzewem,które niegdyś podobno należało do Huncwotów. I nadal główkowaliśmy nad zagadką avad. W końcu mój przyjaciel nie wytrzymał i zerwał się na równe nogi.

-Harry.-zaczęłam spokojnie,ale zrobił  on coś co mnie totalnie zatkało po prostu pobiegł przed siebie.-Harry!-zawołałam za nim i zaczęłam biec za nim. Mój spokojny ton zmienił się w rozpaczliwy krzyk.

Ledwo mogłam za nim nadążyć, gdy znaleźliśmy się przy schodach.

-Harry, co się dzieje?Dlaczego...-zaczęłam zdyszana,ale mi przerwał.

-Hermiono cicho.-wyszeptał.-Rozbolała mnie blizna i poczułem... poczułem,że coś się dzieje.

-Ale.... przecież on nie żyje nic ci już nie grozi.-odparłam półgłosem.

-Nie byłbym tego taki pewien.-mruknął Harry.I poszedł w stronę pokoju życzeń.

Nie zadając już kolejnego millionu pytań,które same cisnęły mi się na usta potruchtałam za nim.

-Myślisz,że on znowu powróci?-zapytałam go najciszej jak umiałam.

-Nie wiem.Myślę,że ktoś lub coś jest w pokoju życzeń.

Serce mocniej mi zabiło.

-Czuję jakby pękała mi głowa.-powiedział bardzo cicho Gryfon.-Jakby Voldemort był bardzo blisko.

Złapałam go za rękę. Nie bolała go blizna odkąd pokonaliśmy Voldka. Oboje nie wierzyliśmy już,że może powrócić,ale teraz....Przełknęłam głośno ślinę.

-Musimy się tam dostać.-wyszeptałam.

-Avady...oni oni tam chyba są.

Moje oczy zrobiły się jak dwa wielkie talerze.

Zaczęliśmy oboje gorączkowo myśleć o miejscu.które byłoby dla nich idealne do np. przyzwania Voldemorta. Jakaś sala kultów czy coś. Ale  musieliśmy wypowiedzieć życzenie dokładnie,zeby dostać się do środka.

-Chcę-zaczął Harry.-Wejść do miejsca kultu eee Tego Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać.

Nic się nie wydarzyło. Ściana nawet nie drgnęła.

-Chcemy wejść do sali  ,w której przyzywa się duchy albo demony.-powiedziałam z mocą.

Już myślałam,że nic się zdarzy,ale ściana rozwarła się szeroko.

-Wchodzę.-zadecydował Harry.

-Ja też.-oznajmiłam.

Gryfon spojrzał na mnie z czułością.

-Hermiono to to wygląda niebezpiecznie zostań na czatach. Muszę ja muszę ich powstrzymać.

-A ja idę z tobą.-mruknęłam.-już zadecydowałam proszę...nie możesz iść sam nie poradzisz sobie.Zresztą niebezpieczeństwom zawsze razem stawialiśmy czoła.

Harry przysunął się do mnie i pocałował mnie delikatnie w usta. Pocałunek może nie trwał nawet 20 sekund,ale poczułam się niesamowicie jakbym dopiero teraz naprawdę żyła.Gryfon całował delikatnie, ale była w tym jakaś skryta namiętność.Jakby bał się,że zaraz ucieknę albo go odrzucę i wyśmieję. Kiedy skończyliśmy popatrzyliśmy sobie w oczy. Przytuliłam Harry ego. On odwzajemnił uścisk. Gdy wreszcie przypomnieliśmy sobie o wrotach odczepiliśmy się od siebie. 

-Dobra.-uśmiechnął się Harry.-Wygrałaś. Wchodzimy razem.

POLSACIK!JEJE!Serio jutro mam sprawdzian z przyrki,więc tak..musze się iść znowu pouczyć.Mam nadzieję,że rozdział się wam podobał Lenniaki:)!Żartuję ostatni raz was tak nazywam:P!

Jeśli tak to wiecie co robić;)!

Pozdrawiam serdecznie Klara1222:*!

Harmione czyli związek niemożliwyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz