3

1.8K 66 21
                                    

Harry s P.O.V.

Obudziłem się wcześnie i od razu zauważyłem niewielką fiolkę obok mojego łóżka.Ginny...Byłem prawie na pewno pewny,że fiolka ta była prezentem od Ginevry,a dokładniej amortencją.Jednak,żeby się o  tym przekonać stwierdziłem,że muszę to na kimś wypróbować.Oczywiście mogłem po prostu amortencją wylać do kibla i mieć to gdzieś,ale stwierdziłem,że tego nie zrobię.Neville nie miał dziewczyny ,więc stwierdziłem,że to dobry pomysł.Ostatni między nim,a Luną zaczeło się coś dziać,ale przecież eliksir nie musiał być wcale miłosny.Wstałem z łóżka i położyłem fiolka obok łóżka Longbottoma.Ubrałem się szybko i wyszedłem z zamku.Pora była jeszcze wczesna,więc na błoniach nie spodziewałem się nikogo zobaczyć.Nagle podedzła do mnie Luna Lovegood.Poczułem wyrzuty sumienia za to,że podłożyłem Nevillowi amortencję.

-Hej Harry!-przywitała się.-Co tu robisz tak wcześnie?

Luna nigdy nie miała zbyt wielu przyjaciół wśród Krukonów,ponieważ była uważana za dziwaczkę.Była jednak tuż po Hermionie moją najlepszą przyjaciółką.Zresztą Granger też.

-Musiałem się przejść.-oznajmiłem.-Myślałem,żę nikogo nie zastanę,a jednak sprawiłaś mi niespodziankę.

-Często robię niespodziewane rzeczy.-uśmiechnęła się lekko Krukonka.-Chcesz o czymś pogadać?Na przykład o....Ginny?

Stanąłem jak wryty.Czy wieści już mogły się rozejść?Czy Luna wiedziała o tym co się wydarzyło rano?Nie,nie mogła wiedzieć,a jednak może?Po co by zadawała to pytanie gdyby nie wiedziała?Chociaż w sumie Lovegoood umiała wciąż mnie zaskakiwać.

-Ja...-zacząłem.

-Ty co?-przerwała mi Luna.-Odwiedziłabym dzisiaj Hagrida.-dodała jak zwykle bez połączenia do pierwszego zdania.

-Pewnie słyszałaś,że Ginny ostatnio na mnie poluje.-powiedziałem pewnym już głosem.-Wczoraj wieczorem posunęła się nawet do wejścia do dromitorium chłopaków!Nie wiem co chciała zrobić,ale dobrze,że Ron wszedł do pokoju i ją wygonił.Dzisiaj rano obok mojego łóżka znalazłem tajemniczą fiolkę.Nie byłem pewny co w niej jest.Podejrzewam,że to była amortnecja.I ja....eeem no dałem ją Nevillovi,żeby się przekonać co w niej jest.

Po ostatnim zdaniu zapadła niezręczna cisza.

-Aha.-odparła po dłuższej chwili ciszy niebieskooka.-A słyszałam też,że podobno Lavender i Ron znowu są razem.

Wieści szybko się rozchodzą.

-Eee tak.To doprowadza Hermionę do szału!-odezwałem się.-Kiedy widzi ich razem ledwo nad sobą panuje.

-Ciekawe...ciekawe.-odpowiedziała Krukonka.-Chciałbyś się ze mną wybrać do Hagrida?

-Jesteś pewna,że jeszcze nie śpi?-spytałem powątpiewającym tonem.

Luna tylko kiwnęła głową i bez słowa udała się do Hagrida.Zawołałem za nią,że nie mam na to teraz ochoty i poszedłem wolno do zamku.Przy drzwiach natknąłem się na obściskujących się ze sobą Rona i Lavender.Przechodząc obok łazienki dziewcząt ujrzałem zapłakaną Hermionę.O kurwa!Jeśli to wina rudego...niech się strzeże!


Hejo!Mam nadzieję,że rozdział wam się podoba!Jeśli tak to zostawcie niezwykle motywującą do działania:gwiazdkę i komentarz;)!

Pozdrawiam was bardzo serdecznie Klara1222!!!:*



-


Harmione czyli związek niemożliwyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz