Przepisalam stronę podaną na papierze w przeglądarkę internetową "w41k3r" i zaczęlam dzialać zgodnie z instrukcjami, dodatkowo na kartce mialam zapisany kod aktywujący. Gdy uzupelnilam co trzeba - poczta, haslo, wiek, kraj pochodzenia na ekranie ukazalo się logo Alana oraz komunikat Welcome Walker...oraz mój indywidualny numer poprzedzony hasztagiem, a pod dolem You are not alone... Nie bardzo wiedzialam o co chodzi, jednak ucieszylam się bo bylo to powiązane z Alanem, a nie jakąś dziwną, przypadkową kobietą.
Następnego dnia obudzilam się dość wcześnie, slońce mimo mlodej godziny i pory roku świecilo intensywnie. Wylegując się jeszcze trochę w lóżku zaczęlam sprawdzać media spolecznościowe, z ciekawości weszlam na wczoraj poznaną stronę od razu wyskoczyl komunikat z prośbą o zgodę na polączenie z moją lokalizacją, wtedy nie widzialam w tym nic zlego ani podejrzanego więc bez namyslu kliknęlam OK.
Po poludniu wybralam się na spacer z Nadią, jednak nie wspomnialam jej o żadnych z tych wydarzeń, nie dlatego że nie chcialam, po prostu stwierdzilam, że nie jest to na tyle ważne oraz, że ją to nie zainteresuje.
Spacerowalyśmy po calym mieście rozmawiając o wszystkim i o niczym, ona w większości o swoim księciu z bajki, a ja o Walkerze i o tym jak bardzo chcialabym pojechać na koncert ale ze względu na niemalą odleglość i pracę nie jestem w stanie. W tej kwestii trochę mnie to bawilo, a z drugiej strony martwilo bo większość moich koleżanek byla już zaręczona albo nawet i po ślubie z dziećmi. Nadia powtarzala ciagle "W Twojej glowie jest tylko Alan". Nie do końca bylo to prawdą, owszem kocham go bardzo jednak po prostu jako swojego idola, slowo "kocham" można przecież interpretować różnie, każdy "rodziaj milości" jest inny; do rodziny, do przyjaciól, do męża/żony, do wspomnianego już idola, aktora czy nawet ukochanego jedzenia! Tak wiele osób to myli..W rzeczywistości od ponad roku w moim życiu byla ważna osoba jednak dzielily nas kilometry i jak się niedawno okazalo bylam wersją zapasową do czasu aż nie pojawila "ta lepsza" efektem czego moja 'milość' urwala kontakt z dnia na dzień bez jakichkolwiek wyjaśnień.
Podczas tych wszystkich rozmów z Nadią wspomnienia wrócily więc przeprosilam i powiedzialam, że musze wracać do domu.Z moich sluchawek poplynęlo Faded ...Jak te slowa idealnie opisywaly mnie w tym momencie.. I'm faded, so lost...Mialam ochotę skoczyć z mostu, bylam wściekla nie siebie, na niego, na caly świat. Jakby bylo tego wszystkiego malo zacząl padać deszcz więc z autobusu do klatki praktycznie bieglam.
Gdy zobaczylam przy swojej skrzynce pocztowej TĘ kobietę zamarlam. Nie mialam pojęcia czego nadal chce, natychmiast pożalowalam zaznaczenia zgody na lokalizację w moim telefonie. Jeszcze kilka chwil temu sama chcialam zrobić sobie krzywdę jednak wizja kogoś obcego robiącego to za mnie byla straszna.
Chyba wyczula mój niepokój bo zaczęla tlumaczyć, że nie chce mi zrobić krzywdy, że chce pomóc, żebym zobaczyla kartkę, którą wrzucila do skrzynki i...I że nie jestem sama..Raz jeszcze oznajmila, że nie muszę się niczego obawiać po czym zniknęla za drziwmi klatki.
Maleńki skrawek papieru leżal na biurku, balam się jednak wiedzialam, że jestem już zamknięta na klucz w domu, że nic mi nie grozi, w końcu to tylko papier i nie wyskoczy z niego żaden psychopata z nożem.Godzina 20:00
Strona www - w41k3r (wejść w link przekierowujący do czatu wideo)
Pokój na czacie "Walkers Join"
Uspokoilam się bo pomyślalam, że to jakiś czat dla fanów czy coś w tym rodzaju, jest wiele takich grupowych rozmów czy spotkań fanów danego idola, jednak odbywalo się to zwyczajnie gdzieś na grupach na Facebooku, a nie w tak dziwnych okolicznościach..Kartki, sekrety, namierzanie komórek..
Na zegarze dochodzila 18:45, cóż jeszcze mam czas..Mogę poprzeglądać media spolecznościowe i posluchać w spokoju muzyki, polożylam się i wlączylam Move your body.
CZYTASZ
Walkers join
FanfictionNieznajoma kobieta, kawalek zmiętej kartki papieru, tajemnicze portale i kody, czarne ubrania, nieznane dotąd miejsce, obcy ludzie z Internetu..? Dokąd to wszystko prowadzi i czy warto zaryzykować, czy to na pewno bezpieczne..?