Rozdział 1

676 38 32
                                    

-Logan...-wycedziłam przez zęby patrząc na swój motocykl, który nie był w najlepszej kondycji-...Moja honda, którą wczoraj zdążyłam naprawić, siedząc przy niej całą noc.-zacisnęłam pięści, a skórzane rękawiczki naciągnęły się dość mocno.

Moja czarna Honda CB1000r przypisana została do tych sportowych motocykli, które zostały przystosowane do jazdy po mieście. Idealna dla kogoś, kto lubił prędkość oraz elegancję w jednym. Akurat ja, byłam osobą będącą w tym gronie od bardzo dawna. Ten motor był marzeniem, które udało mi się spełnić. Od kiedy był w moich rękach dbałam o niego, aż nawet do przesady. Przynajmniej, tak uważał mój brat John.

Dlatego, widząc w jakim teraz był stanie dostawałam białej gorączki.

-Zabiję go, tym razem, go zabiję.-złość sięgnęła apogeum, kiedy prawe lusterko oraz umieszczona z tyłu tablica rejestracyjna odpadły spadając na podłogę.-Niech no ja go tylko dorwę w swoje ręce, to mu to lusterko i tablicę wsadzę w dupę!-zabrałam leżące na ziemi rzeczy.-Poczekaj ty, łajzo jedna. O swojego to dbasz jak najlepszy skarb, ale o mojego to już nie łaska?-rzuciłam w eter, kierując się do wyjścia z garażu.

Wiedziałam, gdzie go o tej porze znajdę. Zawsze siedział w kuchni na parapecie z gazetą, a czasami jeszcze popijał kawę albo herbatę.

-Już ja ci przyłożę w ten durny łeb.-przeklinałam pod nosem idąc korytarzem w stronę kuchni.

-O, Sara. Dzień dobry.-usłyszałam głos profesora Xaviera za swoimi plecami.-Cóż tak wcześnie na nogach?

Odwróciłam się, żeby przywitać się z założycielem instytutu. Jak zwykle na jego twarzy widniał spokój. Szkoda, że ja nie mogłam powiedzieć tego samego o sobie.

-Logan.-odparłam krótko.

-Co z nim?-profesor potarł brodę-Stało mu się coś?

-Stało? Dopiero mu się stanie!-pokazałam rozmówcy trzymane w dłoniach przedmioty-To się stało! Znowu to zrobił! Kolejny raz wziął mój motocykl i znowu go uszkodził!

-To tylko przedmiot, Saro. -Charles nadal był pełen spokoju-Powinniście porozmawiać, a na pewno wszystko będzie dobrze.

-Porozmawiać, dobre sobie.-prychnęłam odwracając głowę w bok-Jakby nie uciekał przede mną, ile razy coś przeskrobie to by było dobrze. Dorosły facet, a zachowuje się jak gówniarz.-nadęłam policzki niczym chomik.

-Na pewno teraz złość ci nie pomoże. Kierowanie się nią, nie jest dobre.-profesor potarł skronie.

Naprawdę go podziwiałam. Posiadał w sobie tyle spokoju i opanowania. W dodatku miał dobre serce. Szkoda, że tak porządna osoba, musiała poruszać się na wózku.

-Wystarczy chwila rozmowy z tobą i człowiekowi trochę puszczają nerwy.-westchnęłam.-Ten twój spokój zaczął mi się udzielać.

-Cieszę się, że mogłem ci pomóc.-Charles oparł łokcie o podłokietnik na wózku-Skoro już o Loganie mowa, jak wam się układa?

-Ujdzie. Czasami go nie rozumiem.-spojrzałam na uszkodzone fragmenty motocykla-Raz zachowuje się tak, jakby nic się nie działo. Nie wiem, co z tym zrobić.-oparłam się plecami o ścianę-Chyba się do tego nie nadaję.

-Oboje macie trudną przeszłość za sobą. Nie przekreślaj wszystkiego.-profesor nie spuszczał ze mnie wzroku.

-Tu nie chodzi o niego, a o mnie, Charles.-przycisnęłam do piersi trzymane w rękach rzeczy-To ja nie potrafię się otworzyć. To ja się boję, to ja mam problem. Nie potrafię mu zaufać Charles. Mimo, że się bardzo staram.

X Men Evolution: Fortuna SzczęściaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz