Ciemność była wszędzie. Błądziłam w niej, nie wiedząc dokąd iść. Gdzie nie spojrzałam, wszędzie był mrok. Zaczynał ogarniać mnie strach. Nie miałam pojęcia, gdzie jestem. Czułam się tak, jakbym straciła kontrolę nad swoim ciałem. Mimo, że nadal je widziałam, że nadal patrzyłam swoim oczami, coś było nie tak.
Biegłam przed siebie, na oślep. Nigdzie jednak nie było tego cholernego wyjścia! Chciałam się stąd wydostać! I to jak najszybciej! Nie wiedziałam jednak, co mam zrobić. Byłam już zmęczona tym krążeniem w ciemnościach. Usiadłam na podłodze. Podkuliłam nogi pod siebie. Chciałam wrócić, do Instytutu, do Xaviera, Johna i pozostałych. Jednak najbardziej chciałam powrotu do niego. Osobnika, który powoli niszczył mur, jakim się otoczyłam.-...Logan...-szepnęłam, otulając mocniej kolana.-Zabierz mnie stąd...Przyjdź po mnie...
Ukryłam twarz, opierając się czołem o kolana. Nie potrafiłam powstrzymać łez. Tak bardzo chciałam, żeby on był blisko mnie. Przy nim czułam się bezpieczna. Nawet bardziej, niż przy moim bracie.
-Sara...-usłyszałam znajomy mi głos.
Podniosłam głowę, po czym rozejrzałam się dookoła.
-Sara...-znowu wypowiedział moje imię-Co ty tutaj robisz? Czemu się nie odzywałaś?-a potem zadał dwa pytania.
Wstałam. Nerwowo zaczęłam się rozglądać.-Logan, czy to ty?-podrapałam się po czuprynie-Logan?
-Sara, do cholery! To ja!- tym razem krzyknął, ale potem jego ton głosu nieco się obniżył-Nie mam ochoty na mleko, kochanie.-nie byłam pewna, czy dobrze usłyszałam, że mówi o mleku-Nie zmuszaj mnie, żebym zrobił ci krzywdę.-on dalej mówił-Inaczej będę tego żałować do końca życia.-nastała chwila ciszy, a potem znowu się odezwał-Musisz mi wybaczyć to nietaktowne zachowanie, skarbie.
O czym on mówił? Nie mogłam zrozumieć, o co w tym wszystkim chodziło.
Złapałam się za głowę. Zaczęło mi coś w środku pulsować sprawiać ból. Upadłam na kolana.-Sara, co ty tutaj robisz?-kolejny raz zapytał-S...Sara nie rób tego...-tonacja jego głosu się zmienił, tak jakby działa mu się krzywda.-S...Sara...zwalcz to...Słysz...słyszysz...? Zwalcz....to...do cholery...-nie rozumiałam tego, co mówił Logan.
Co ja takiego, miałam zwalczyć? O czym on mówił?
Rozejrzałam się dookoła. Chciałam wiedzieć, gdzie on jest.Nigdzie jednak go nie dostrzegałam.
-Mrau, lubię ostre kobiety. Jednak w twoim przypadku, zdecydowanie wolę twoją łagodniejsza stronę, chyba że mowa o zabawach w łóżku. Chociaż tego, jeszcze nie sprawdzałem...-na jego słowa zrobiłam się cała czerwona.
Czułam, że policzki pieką mnie niemiłosiernie. Jednak to prawda, co mówił John, że Wolverine chce...
Nagle ciemność zaczęła znikać. Rozpadać się na drobne kawałki. Bardzo jasne światło mnie oślepiło. Niesamowity ból przeszył moją czaszkę. Myślałam, że mi ją zaraz rozerwie.-Ugh...-czułam, że upadłam na kolana-Moja głowa...-złapałam się za głowę-...jak boli...-jak ucisk w czaszce nieco złagodniał, rozejrzałam się dookoła-Gdzie ja jestem?-mój wzrok zatrzymał się na tym, który skradł moje serce-Logan?-wpatrywałam się w niego-Co ty tutaj robisz?
-Pytanie powinno brzmieć, co ty tutaj robisz i dlaczego do cholery, się tutaj wkradłaś.-Logan pociągnął nosem, patrząc na mnie z góry.
-Ja nic nie pamiętam.-przeniosłam wzrok na podłogę-...A raczej, ostatnie co pamiętam to nasze spotkanie nad jeziorem.
Zerknęłam ukradkiem na mojego ukochanego. Pochylił się ku mnie, a potem złapał za ramiona. Jego wargi wpiły się w moje. Pocałował mnie zachłannie. Musiał się za mną bardzo stęsknić.
Byłam w takim szoku, że nie potrafiłam odwzajemnić pocałunku.

CZYTASZ
X Men Evolution: Fortuna Szczęścia
FanficPo pokonaniu Apokalipsy do Instytutu Xaviera przybywają nowi uczniowie, a także rezydenci chcący wspierać uzdolnionych. Pośród nich zjawiają się Sara oraz John Blackhawk, którzy są wnuczętami jednej z dawnych uczennic Instytutu. Xavier wita z...